czwartek, 17 czerwca 2004

Padł wielki bastion GS-ów

SMĘTOWO GR. W czasach PRL-u postawiono tu wielki (nawet w skali ówczesnego województwa) market Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, w skrócie GS SCh. Dzisiaj obiekt mógłby konkurować jedynie z Biedronkami. Powierzchnią, bo standardem już nie. Żal było nieraz patrzeć na sprzedawczynie, które przed zamrożeniem ratowały grube kufaje

Te prywatne ręce należą do Bogumiła Legawca ze Smętowa. - Jesteśmy tutaj na rynku od 1997 roku - mówi pan Bogumił. - Zaczynaliśmy od baru Bodo. Na początku bar zarabiał na siebie. Ludzie wpadali coś zjeść chociażby z ciekawości. Później to im się przejadło i przestało się opłacać. Tak jak to teraz dzieje się z solarium. W drugiej połowie budynku, gdzie był bar, mieliśmy sklep z artykułami chemiczno-kosmetycznymi, wędkarskimi i dla rolnictwa. Po likwidacji baru powiększyliśmy metraż sklepu. Z czasem przenieśliśmy się do drugiego budynku. Zaczynaliśmy od 16 m2, później było 30, ostatnio 53 z całą budowlanką.

Można więc prześledzić rozwój biznesu Bogumiła Legawca patrząc na wzrost liczby metrów kwadratowych. Po kupnie GS-owskiego marketu krzywa tego wzrostu wyglądałaby dziwacznie. Łagodnie, łagodnie i nagle skok, bo powierzchnia GS-owskiego molocha wynosi 900 m2 (a cały teren 1260).

- Praktycznie jest to ruina - mówi pan Bogumił. - Ocieplenie dachowe niby jest, ale kiepskie. Ogromnie przeszklone ściany powodują, że tego absolutnie nie da się ogrzać. Nad 360 m2 opuściliśmy sufit i ta część będzie ogrzewana. W tej części mamy zamiar ustawić stoiska z wszystkimi artykułami przemysłowymi i budowlanymi: artykuły remontowo-budowlane, gospodarstwa domowego, papiernicze i zabawki, chemia gospodarcza, artykuły kosmetyczne, tekstylia, obuwie. Nie będzie spożywki.

Pozostała część, ta przeszklona, też jest docieplana. Okna zostaną przysłonięte specjalną blachą, żeby budynek wyglądał nowocześnie i ładnie. To ważne, tym bardziej, że stoi w centrum Smętowa, na dodatek przy Urzędzie Gminy.

Po uruchomieniu marketu pan Bogumił ma zamiar zwiększyć zatrudnienie o trzy osoby. To dużo, jeżeli wziąć pod uwagę, że w gminie nie ma osoby fizycznej, która zatrudniałaby 8 osób.

Patrzymy na tego młodego człowieka z podziwem. Skąd w nim tyle odwagi? Mówimy o wszystkim, a nie ani razu nie pada kluczowe tutaj słowo RYZYKO.

Oczywiście, można się go bać przy tak dużym przedsięwzięciu. Ale - według pana Bogumiła - wejście do Unii Europejskiej to jest drugi moment dziejowy (pierwszy był na przełomie lat 80. i 90.), kiedy można coś naprawdę zmienić. Tylko wtedy wszystko powstawało żywiołowo, każdy, kto wówczas coś w biznesie zaczął, odnosił sukcesy, a teraz to już bardziej skomplikowane. Ryzyko... No cóż, im większa skala, tym i ono jest większe.

No tak. Kredyty, podatki, również i te lokalne (sprawdziliśmy w naszym rankingu podatków - w gminie jest niski od budynków, gdzie prowadzi się działalność gospodarczą, ale zawsze - 1260 m2 x 11,60 zł - wychodzi ładna kwota) i sama inwestycja to ogromne pieniądze.

Legawiec zaprasza nas za miesiąc. Obiekt będzie już wtedy ładnie wyglądał. A tego Smętowo potrzebuje, no bo jak dotąd widać tu w centrum dwie zdewastowane kolejowe wieże ciśnień, jakieś koszmarne budynki po rzeźni i zaniedbany dworzec PKP, chaotyczna zabudowa w centrum. Nieciekawy widok.

Życzymy powodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz