poniedziałek, 5 grudnia 2005

Biznesmeni chcą wiedzieć


We wtorek przedstawiciele Starogardzkiego Klubu Biznesu spotkali się z "kierownictwem" Starostwa Powiatowego i przewodniczącym Rady Powiatu



Starogard Gd. Biznesmeni na spotkaniu u starosty

Restrukturyzacja szpitala w łeb?
Na spotkaniu miejscowych biznesmenów z władzami powiatu sporo zdań padło na temat sytuacji szpitala. Zenon Sobiecki, prezes Starogardzkiego Klubu Biznesu, na podstawie piątkowego tekstu o szpitalu, zamieszczonego w "Dzienniku Bałtyckim", doszedł do wniosku, że plan restrukturyzacji szpitala wziął w łeb, jeżeli został odrzucony przez wojewodę.
Prezes wyraził zdziwienie, że to się nie udało. Wiele spośród szpitali rozwiązało problemy zadłużenia, a tu masz... Co gorsza - winę w prasie jakby zwala się na wierzycieli. Restrukturyzować można było do sierpnia, pod warunkiem, że starostwo ułożyłoby się z wierzycielami szpitala, których jest około 80. Z artykułu wynikało - zrozumiał prezes - jakoby to wierzyciele nie chcieli rozmawiać.
...Czy to znaczy, że winni są tu (w sprawie niedojścia do restrukturyzacji - przyp. red.) wierzyciele? - drążył temat fiaska restrukturyzacji Z. Sobiecki. - Są starostwa, które potrafiły sobie wynegocjować z wierzycielami, w ramach programu restrukturyzacji, plan oddłużenia (np. 15-letni okresu spłaty długu przez szpitale). A u nas? Do tego nie doszło. Może nie było woli i decyzji co do tego, czyją ten szpital będzie własnością? Może o to szło i po co argumentować, że wierzyciele zawiedli, bo się nie pofatygowali negocjować zadłużenia?
Powrócił też temat sprzedaży stacji dializ - najbardziej dochodowej w szpitalu. Czy był sens? Starosta Sławomir Neumann wyjaśnił, że jak najbardziej był. W sytuacji, gdy w Polsce mamy trzech monopolistów specjalizujących się w tym zakresie "od sprzętu po odczynniki" samodzielna stacja dializ, gdzie leczy się 80 pacjentów z dwóch powiatów, prędko by padła.
Argumentacja niezła, co nie znaczy, że nie można myśleć inaczej.
Pytano dalej o "dziwnie wysokie" koszty płacowe w szpitalu. Wicestarosta Kazimierz Chyła odpowiedział, że koszty te (zarobki w ogóle) to mała, kilkunastoprocentowa część wobec całości kosztów szpitala.
Następna kwestia. Czy teraz jest jakiś plan, dotyczący wyciągnięcia szpitala z toni długów? Plan, który znają pracownicy?
Starosta mówił, że jest - a właściwie są trzy. Ale nie plany, a możliwości. I że pracownicy szpitala powinni je znać. Na przykład możliwość prywatyzacji oddziałów. Są nawet takie, które bardzo tego chcą i myślą już nawet o zakupie sprzętu. Niestety, są też takie, dla których temat jest bardzo trudny do zaakceptowania.
Okazało się, że konkretnego planu, który można by wyłożyć do publicznej wiadomości i po krótkim czasie go wdrażać, nie ma.
Pytania padały dalej. Na przykład: Komu zależy na istnieniu szpitala? Odpowiedź: Lekarzom, pielęgniarkom i oczywiście mieszkańcom powiatu. A kadrze menedżerskiej?
Przy okazji wyszło, że na istnieniu szpitala zależy też biznesmenom. Wspomniano, jak to trzy lata temu Starogardzki Klub Biznesu w imieniu wielu firm deklarował własny udział w remoncie szpitala. Pod warunkiem jednak, że pozna konkretny plan naprawy szpitala. Później, już po spotkaniu, dowiedzieliśmy się, że przez te trzy minione lata tego tematu w ogóle nie podjęto.
Jest wiele pytań. - Ci, co są uważani za wichrzycieli czy rozrabiaków, których przedstawiciele Starogardzkeigo Klubu Biznesu obserwują nieraz na sesjach, nie zawsze muszą nimi być. To nie jest tak, że jest tylko jedna opcja. Nasze środowisko daje sygnał, że ich wesprze - dodał prezes.
W sumie uznano, że temat szpitala - równie olbrzymi jak jego dług - należy przedyskutować na początku przyszłego roku.
Tadeusz Majewski
Biznesmeni u starosty.
Fot. Tadeusz Majewski




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz