środa, 14 grudnia 2005

Rozwój albo śmierć

W gminie Osiek wybudowali oczyszczalnię ścieków, a teraz nie mają unijnych pieniędzy na kanalizację. I nie zanosi się, żeby dostali.
Tak pisaliśmy kilka tygodni temu. Wówczas wójt Janusz Kaczyński na łamach "Dziennika Bałtyckiego" zadał dramatyczne pytanie: W jaki sposób ma przekonywać mieszkańców gminy do Unii Europejskiej?". Zrobił się rwetes. Do Osieka po naszej publikacji ściągnęło nawet ogólnopolskie radio, rozdzwoniły się też telefony. Wójt nabrał nadziei - tzw. panel ekspertów dał Osiekowi bardzo dużo punktów. Teraz los kanalizacji w Osieku jest już prawie pozytywnie przesądzony. Być może mieszkańcy Osieka dostaną wielki prezent pod choinkę.


Na pozór rzecz jest drobna. W Polsce są podobno 33 Osieki. Ten kociewski jest równie mały jak inne - gmina liczy 2500 mieszkańców, i - o zgrozo, ma ujemny przyrost demograficzny. Wioski, aczkolwiek urocze, są tu zapyziałe.



Osiek stricte wczasowy
- Osiek, jak i cała gmina, staje się miejscowością stricte wczasową - mówi wójt Janusz Kaczyński. - Latem w tej miejscowości przebywa 2000 więcej ludzi z zewnątrz niż mieszka ich tu w całej gminie. Przyjeżdżają przede wszystkim z Trójmiasta. Potem są: Elbląg, Tczew, Grudziądz. Na którejś tam pozycji Śląsk.
Przyjeżdżają, bo - i tu kryje się powód, dla którego ta kanalizacja powinna być - gmina Osiek jest wyjątkowa.

Przyjeżdżają z Kaszub
Kilka danych. Obszar gminy - 156 km2, 70% - lasy, 10% - jeziora. Rezerwaty. Świetny klimat.
- Ostatnio wiele osób szuka tu działek pod budowę domów do całorocznego zamieszkania - mówi Zenon Usarkiewicz, przewodniczący Rady Gminy. - Są osoby nawet z Kaszub.
Przewodniczący wie, bo sam do takich należy. Chcą tu zamieszkać na stałe osoby starsze, zmęczone zgiełkiem Trójmiasta i zatłoczonymi Kaszubami. Budują i chcą budować, wierząc, że ta kanalizacja będzie. A tutejsi młodzi? Idą w odwrotnym kierunku - po prostu opuszczają gminę w poszukiwaniu pracy. Takie trendy...
Gdyby wszyscy ci szczególni letnicy już dzisiaj zamieszkali w swoich "domkach letniskowych" (w rzeczywistości wiele z nich to zwykłe domy mieszkalne) na stałe, gmina liczyłaby około 6 tysięcy mieszkańców. I zapewne tak w stosunkowo krótkim czasie będzie.
Czyż to nie powód, żeby przyznać pieniądze na kanalizację?

Robi się coraz brudniej
Drugim poważnym powodem, by dano gminie pieniądze na kolektor, jest stan jezior. Liczące 476 ha Kałębie, największe na Kociewiu, a drugie co do wielkości po Wdzydzkim na Pomorzu, staje się coraz brudniejsze. Łączą się z nim dwa inne duże
jeziora - Czarne i Słone. Łączą się - czyli brudy się rozrastają. Z losem tych jezior jest ściśle powiązany los czterech rezerwatów: Czplego Wierchu, Udzierzy, Zdrójna i Krzywego Koła. To miejsca idealne dla miłośników przyrody. Jeszcze...
To też niezły powód.

Ludzie patrzą na siebie wilkiem
Znakomita część domków stoi wokół Kałębia - w Wycinkach, Radogoszczy, na Dobrym Bracie, w Okarpcu i oczywiście w Osieku. W ogóle w całej gminie większość wsi ulokowała się jakoś wokół jezior. Jeziora są płytkie, a teren płaski - kiepsko. Nie ma siły, by nieczystości z szamb nie przenikały do wody. Oczywiście jeżeli ktoś ma szamba, bo wiele nadjeziornych budowli wali ściekami prosto do wody. Zbadanie tego, co i jak przedostaje się do jezior jest niemożliwe. Na domiar złego w tym roku prawie
wyschła struga łącząca jeziora i nie ma wymiany wód. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji ludzie spoglądają na siebie wilkiem. "To ty zanieczyszczasz" - oskarżają oczy.
Kanalizacja przywróciłaby tym spojrzeniom pogodę.

W obronie marki
Następny argument. Osiek wypracował sobie świetną markę. Wojciech Cejrowski organizował tu niesamowite Zloty Ciemnogrodu, a ks. Zdzisław Ossowski organizuje Międzynarodowy Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej Gospel. W ciągu "gospelowego tygodnia" przewija się przez miejscowość - szacuje ksiądz - już ze 40 tysięcy ludzi.
- Osiek jest w stanie przyjąć ich więcej, jak się policzy kwatery i pola namiotowe - zauważa wójt. - I zapewne przyjmie, bo festiwal ciągle się rozwija, rozsławiając województwo jako kraina gospelu.
Przyjmie 40 tys., a może i więcej - dodajmy - jeżeli poprawią się warunki sanitarne i woda w jeziorach.
W gminie jest też znany ośrodek wczasowo-rehabilitacyjny na Dobrym Bracie dla 120 osób. W lasach kryją się też wioski - żywe skanseny (np. Kasparus). Mogą fascynować architekturą i klimatem, ale turysta dzisiaj nie chce sławojek.
Osiek to - jak mawiał suweren Ciemnogrodów Stanisław Cejrowski - serce Kociewia. A jak serce może funkcjonować bez kanalizacji?
Też niezłe powody.

Porażka na wstępie
Czy władze nie popełniły błędu we wniosku na budowę kanalizacji?
- Od strony formalnej wszystko było dobrze - tłumaczy wójt. - Mieliśmy zabezpieczone 25% swoich środków. Ale wniosek za
pierwszym razem przepadł. Dlaczego? Bo nam bardzo trudno jest uzasadnić sens tej inwestycji biorąc pod uwagę tylko ekonomię. Tam najważniejsze są pewne przeliczniki. Tam obowiązuje logika - im więcej ludzi jest podłączonych do ścieków, tym bardziej się opłaca. Koszty budowy kolektora dla 900 stałych mieszkańców Osieka są rzeczywiście relatywnie wysokie. Tu zbyt mało osób by z tego skorzystało. Letników nie można dorzucać, tym bardziej, że trudno ich policzyć - są nie do uchwycenia... Oczyszczalnię (300 m3 na dobę) udało się wybudować, gdyż pieniądze dał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Mieliśmy nadzieję, że kanalizacja przejdzie razem z oczyszczalnią, ale przy wsparciu środków unijnych. Tak to zostało rozpisane. Niestety, nie przeszło. Oczyszczalnia jest, ogon został... Potem ludzie myślą, że tu u nas ktoś gdzieś sprawę zawalił, bo w telewizji mówią, że pieniądze z UE tylko czekają, by je wziąć. Może i czekają, ale nie na nas. Musi być lobbing. Trzeba pójść po nie do ludzi, którzy decydują. Decyzje zapadają w Urzędzie Marszałkowskim, ale bez lobbingu trudno... Że też nie pomyślałem o bywających tu VIP-ach. Wie pan, ilu ich tu przebywa incognito...?

Co będzie, jak nie dadzą
Cała kanalizacja - ok. 10 km - plus jednoczesna modernizacja sieci wodociągowej kosztowałaby ok. 3,4 mln zł. Milion gmina ma. Chciałaby 2,3 mln zł od UE.
- Jeżeli nie dadzą, to w przyszłym roku zrobimy połowę kolektora i zrezygnujemy z modernizacji wodociągu - ciągnie Kaczyński. - A druga połowa? Ech... Szkoda gadać. Im krócej, tym drożej... Do tego trzeba dodać, że na budowę oczyszczalni wzięliśmy 1,2 mln zł kredytu. Będziemy spłacać 250 tys. zł raty rocznie. Oczywiście po 3 - 4 latach poprosimy o umorzenie reszty, ale przez ten czas gmina może zapomnieć o jakichkolwiek innych inwestycjach, na przykład o koniecznej sali gimnastycznej czy drogach.

Sukces w drugim podejściu
W drugiej turze wniosek dotyczący budowy kanalizacji przeszedł.
- Zmieniliśmy w projekcie pewne wskaźniki, podnieśliśmy cenę za zrzut ścieków, zwiększyliśmy zużycie wody - tłumaczy wójt. - Po spełnieniu życzeń wniosek przeszedł przez pierwszy etap - do tzw. panelu ekspertów. W międzyczasie ktoś do mnie dzwonił i dziwił się, że tam nam trudno. "Przecież w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego prawie każda wioska powinna być skanalizowana" - mówił ten ktoś. - "Szukaliśmy nawet wiosek". Ten ktoś dodał też, że 60% obszaru Polski ma być skanalizowane. Tymczasem - tak mi się wydaje - większość pieniędzy ginie w wielkich aglomeracjach. Przy czym dla nich
takie 2 mln zł to grosze, a dla nas wielkie pieniądze.
Wójt już teraz zaczyna wierzyć. Jeszcze miesiąc temu miał sygnały, że nie ma szans. Teraz - już po naszym artykule - wszystko pod względem formalnym i merytorycznym okazało się jak najbardziej uzasadnione. Nie dość na tym - wniosek przeszedł przez najważniejszy etap, tzw. panel ekspertów, dostając aż 52 punktów na 56 możliwych. Prawie maks.
No proszę, jaka zmiana.

Czy będzie prezent pod choinkę?
22 grudnia będzie definitywne rozstrzygniecie. Tego dnia ma być posiedzenie Pomorskiego Komitetu Sterującego, który sprawdzi, czy wszystko się zgadza w papierach. I być może przyzna te pieniądze.
Na twarzy wójta widać już nadzieję.
A co w przeciwnym wypadku? (Ciągle jeszcze może być ten przeciwny wypadek.)
- Jak my tej kanalizacji nie zrobimy, to umrzemy. Dla nas jest to rozwój albo śmierć. No tak, bo jak ziści się czarny scenariusz, to będzie wegetacja Osieka, a potem koniec. Od tego, co w tej chwili zrobią, będzie zależała funkcja tych terenów w
przyszłości. Od tego zależy, czy tu będzie tylko las, czy turystyka i wioski starszych ludzi z nowoczesnym zapleczem... Tak na marginesie. Nie wiem, czy przy rozpatrywaniu takich wniosków pod uwagę powinno się brać tylko czynnik ekonomiczny...
A jeżeli cała ta sprawa zakończy się pomyślnie?
- Gdyby te unijne środki zostały przyznane, byłby to najlepszy prezent dla mieszkańców - mówi wójt. I uwierzyliby wreszcie, że te unijne fundusze nie są jak UFO - wszyscy o tym mówią, a nikt nie widział.
Tadeusz Majewski, Dorota Skolimowska

Na zdjęciu Kałębie - tak zwane Morze Kociewskie. Bez kanalizacji Osieka zamieni się w zbiornik ścieków. Fot. Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz