Do tej pory w każdej klasie trzeba było rozpalać w piecu, by w klasach podczas
zajęć było ciepło.
- Już przed północą poprzedniego dnia trzeba było rozpalać w piecu - mówi Mariusz Połom, woźny w szkole w Piecach. - Następnie około godz. 6 rano dokładało się węgla. Jeśli jednak na dworze panował duży mróz, to w szkole trzeba było palić dziennie nawet trzy razy. Na jeden sezon grzewczy spalaliśmy około 30 ton węgla, bo pieców było 12. Cieszę się, że mamy teraz nowe ogrzewanie, ale i tak jest sporo roboty.

Zanim jednak stare piece zostały zburzone, to pracownicy placówki na pamiątkę wykonali zdjęcia do kroniki. Te już od lat 70. minionego stulecia dawały w szkole ciepło.
Dodatkowo od Ministerstwa Edukacji Narodowej placówka otrzymała 30 tysięcy
złotych na pomoce dydaktyczne.
- Cieszę się ogromnie, że otrzymaliśmy te pieniądze, gdyż chcemy kupić
komputery i programy - mówi Barbara Mania, dyrektor PSP w Piecach. - Chcemy
także kupić meble.
Koszt remontów w szkole wyniósł 900 tysięcy złotych.
Sebastian Dadaczyński
Uczniowie mają teraz lepsze warunki do nauki w szkole.
Fot. Sebastian Dadaczyński
Za Dziennikiem Bałtyckim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz