poniedziałek, 12 grudnia 2005

Podsumowanie Szteklina

Szosa będzie w przyszłym roku na 99,99 procent

Jest sobota. Przewodniczący Rady Gminy Czesław Cichocki kończy pracę w obejściu. Zwierzęta nafutrowane, stanowiska wyczyszczone. Sobota to dla niego dobry dzień do pracy na gospodarstwie. W dni powszednie pracuje w Urzędzie Miasta Starogard i jako przewodniczący Rady Gminy Lubichowo.Gospodarstwo daje mu satysfakcję i jest odskocznią od tamtego. Bo to jest zupełnie coś innego.




Gospodarstwo. Tu jest perspektywiczne

Według Cichockiego w Szteklinie takie gospodarstwo jak jego jest
perspektywiczne. W okresie letnim przebywa tu w ponad 500 domkach
letniskowych mnóstwo osób (razy 4 w jednym domku - 2000). Chcą jajka, mleko,
inne wyroby, też przejechać się bryczką. Tym ostatnim zajmują się już cztery
osoby w pobliskim Bietowie. Tutejsi gospodarze nie bardzo potrafią w ten
interes wejść.

Skansen. Byłby interes dla księdza

Cichocki czytał oczywiście nasz letni serial o skansenie kociewskim.
Cieszyłby się, gdyby coś takiego tu powstało. Dużo zależy od kurii, która ma
tu ziemię. Gdyby kuria się zgodziła, można by postawić w takim skansenie
piękną kapliczkę i byłby interes dla księdza. Interes oczywiście duchowy. I
słynny Modrzewiowy Dworek - przy dobrej woli właściciela - też być może
byłby udostępniony.

Spoglądamy przez okno domu Cichockiego na sąsiedztwo - tuż za oknem biegnie
droga, za drogą rzeczka Smela, za rzeczką stoi zaraz ów słynny zabytek.
Wszystko tam, przy tym dworku, jest, co potrzebne w skansenie.
Przewodniczącemu chodzi o stare maszyny w części chlewni.
Marzenie. Dziś reklamowany w przewodnikach Dworek Modrzewiowy jest zupełnie
niedostępny dla turysty. Ba, latem całkiem ginie z widoku, takie rozrosły
się krzewy i drzewa.

Projekt. Przeszła Wda

Szteklin to niezwykła wieś. Ponad 500 domków wczasowych, pięć ulic, dwa
ośrodki wczasowe - Vida i Borowiak. Są nadal działki do wzięcia. Jedna, 2000
metrów kwadratowych, została sprzedana w tym roku przy plaży. Ma na niej
stanąć smażalnia ryb. Niestety, sołectwu nie udało się dostać środków z
Programu Odnowy Wsi. Z gminy Lubichowo przeszedł jedynie projekt wsi Wdy,
dotyczący adaptacji byłej szkoły na schronisko dla turystów, co wiąże się z
przystanią wodną na rzece Wdzie. Wda otrzyma na to 240 tysięcy złotych,
Szteklin musi poczekać.

Festyny. Nie przychodzą

Szteklin, wyłączając centrum i kilka porozrzucanych gospodarstw rolnych, to
przede wszystkim wielka miejscowość turystyczna. Domy mają tu ludzie z
Gdańska, Elbląga, Tczewa, o dziwo - mało ze Starogardu. Dacze rozmaite, w
większości - nie ma co się czarować - normalne domostwa do całorocznego
zamieszkania. Wśród nich stoi autentyczny dom góralski - druga po Dworku
Modrzewiowym duma wsi. Autentyczny, bo materiał przywieźli z gór górale,
budowali też górale.



Szkoda, że właściciele tych domów słabo angażują się w
prace społeczne. No i mają pretensje. Wytykają na przykład, że wieś czy
gmina nic dla nich nie organizuje. Ale jak przychodzi co do czego, to
zainteresowania brak. Raz pozbierali się strażacy, zrobiono festyn, a potem
Cichocki tylko pytał sam siebie - po co? Nie przychodzą. Przewodniczący
zresztą im się nie dziwi. Pokupowali duże, 1200-metrowe działki, pobudowali
domy, przyjeżdżają w piątki, spędzają weekendy, odpoczywają w tych domach,
ale muszą przecież też przy nich sporo się narobić.

Z nich wszystkich na stałe już zamieszkały cztery rodziny. Będzie takich coraz więcej, to
tendencja. Oni na ogół budowali właśnie takie domy, żeby z biegiem czasu w
nich zamieszkać. Być może przyspieszy ten proces przepis, który zlikwiduje
podział domów na wczasowe i mieszkalne. Gminy oczywiście na tym trochę
stracą, gdyż podatek od gruntu pod dom mieszkalny jest mniejszy niż podatek
od domu wczasowego, ale przynajmniej nie będzie fikcji.

Przeszłość. Wspomnienie o pewnym dziadku

Czesław Cichocki mieszka w Szteklinie od urodzenia. Ma dziś 44 lata.
Mieszkał i pracuje w Starogardzie. Osiem godzin w mieście w zupełności mu
wystarcza. Wieś kocha. Zwłaszcza tę normalną, z czasów jego dzieciństwa,
kiedy nikt tu jeszcze nie mówił o domkach wczasowych. Normalną wieś z gdzieś
trzydziestoma gospodarstwami. Wieś, w której mieszkał starszy samotny
człowiek.

Czesław zapamiętał go szczególnie. Zanosił mu jako dzieciak
jedzenie, a on zawsze rzucił jakiś pieniądz. Wczasowisko zaczęło powstawać w
1972 roku. Wtedy ośrodek postawił Polmos (dziś Vida), po nim Kuratorium
Oświaty (dziś Borowiak). I poszło - lawinowo. Ludzie dostawali dość spore
pieniądze za piachudry. Jednym z nich był gospodarz Kordecki. Jego ziemie
leżały najbliżej jeziora. Sprzedawał, sprzedawał, aż sprzedał wszystko.
Dzisiaj mieszka w Zblewie, ale też wybudował się w Szteklinie. Proszę, jakie
życie pisze wolty.

Przyszłość. Miasta nie będzie

Trudno sobie wyobrazić Szteklin za 20 lat. Dzielnica Starogardu? W to
Czesław Cichocki wątpi. To jest poza pierścieniem wielkiej budowy
otaczającym Starogard (Kokoszkowy, Okole, Nowa Wieś, Rokocin, trochę Sumina,
Koteże, Janowo, Lipinki, Kolincz). Tu ten proces nie dojdzie. Nie może.



Szteklin musi być odskocznią dla miasta. Tu jest za dużo walorów
turystycznych. Trzy czyste jeziora, rzeczka Smela, kanał borzechowski,
łączący Jezioro Borzechowskie z Jeziorem Szteklińskim, kanał łączący Jezioro
Szteklińskie z Sumińskim, trzy plaże nad Jeziorem Szteklińskim, w planie
urządzenie porządnego boiska. Lasy dookoła.

Szosa. Część będzie drogą widokową

Droga Lubichowo - Radziejewo, przechodząca przez Szteklin, należy do
powiatu. Cichocki był przekonany, że w tych wszystkich programach
dotyczących dróg ona przejdzie jako pierwsza. Takie zresztą były informacje
z powiatu - miała powstać w tym roku. Nie przeszła. W Unii większy nacisk
kładzie się na połączenia międzypowiatowe i międzygminne, stąd ważniejszy
okazał fragment łączący Kaliska ze Starą Kiszewą.

Ale problem drogi będzie rozwiązany. Wniosek w sprawie tej drogi przeszedł już przez tzw. panel ekspertów i czeka na podpis marszałka do końca roku.
Cała ta fatalna droga liczy sobie 11 kilometrów. Część z Lubichowa do
świetlicy w Bietowie jest zrobiona, czyli wyasfaltowana. W przyszłym roku ma
być położony asfalt od świetlicy w Bietowie do lasu od strony Szteklina.
Zdobyć środki na całość powiat podobno nie miał szans. Więc co z resztą
drogi - ze Szteklina do Radziejewa? Powstanie droga widokowa o szerokości
3,5 metra.

Wąska, z zatoczkami do mijania. Właśnie w owym parowie. O wiele
tańsza niż normalna szosa o 5-6 metrowej szerokości. Tylko na taką drogę
widokową jest szansa. I tak się zakończy gehenna tysięcy wczasowiczów.
Ta droga - zdaniem Cichockiego - była ważniejsza od tej Kaliska - Stara
Kiszewa. Podobnie jak ważniejsza jest droga Ocypel - Wda - Drewniaczki,
gdzie mieszkańcy żyją w ciągłym strachu. Niby nie można jechać nią tirami
(dopuszczalny ciężar 15 t), a jadą nieraz i 30-tonowe ?byki?. Drgają i
pękają budynki mieszkalne. Zakaz sobie, kierowcy sobie. Są zdeterminowani,
jak tylko znajdą jakiś skrót. Niektórzy, by przejechać pod wiaduktem w
Zelgoszczy, spuszczają nawet powietrze z kół!

Kanał. Ponad 250 ha dla kajakarzy

Przy budowie drogi zapewne przebudowany zostanie kanał łączący Jezioro
Szteklińskie z Sumińskim. Powstanie raj dla kajakarzy - około 250 hektarów
wody. Wsiadamy w Suminie pod Starogardem, a potem płyniemy i płyniemy. Dnia
nie wystarczy. Szkoda, że tylko raj dla kajakarzy. Fantaści planowaliby
budowę kanału dla żaglówek. W Szteklinie i dookoła powstaje też fragment
gminnej ścieżki edukacyjno-historyczno-przyrodniczej z 27 punktami. Będzie
połączona ze ścieżką tworzoną przez stowarzyszenie Bór.

Stolica. Jednak Ocypel

Przewodniczący Rady Gminy zapytany o to, jaka miejscowość jest w naszym
powiecie turystycznym numerem pierwszym, odpowiada, że jednak Ocypel.
Zresztą zdobył miano letniej stolicy powiatu. Tu okazało się, że Cichocki z
uwagą czytał nasze artykuły o szynobusie przez Ocypel i uważa, że sprawa nie
powinna być stracona...

A więc Ocypel. Po nim? Borówno, Osiek. Szteklin?
Osiek ma problem z ogólnym dostępem do wody, co wiąże się z zaprzeczającymi
sobie prawami - wodnym i własności. Dojście do jeziora musi być, inaczej
jezioro i miejscowości położone wokół niego mocno tracą. W ogóle jeziora
powinny - zdaniem przewodniczącego - podlegać pod samorządy, a nie pod
państwo. Z bliska lepiej się widzi, kto co robi na brzegu i w wodzie.
Również w tej mętnej.
Tadeusz Majewski, Marek Grania

Za magazynem Kociewiak - dodatek do piątkowego wydania Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz