W ostatnim numerze "GK" wydrukowaliśmy satyryczny tekst na temat największej w Polsce "na powietrzu" ścianki wspinaczkowej (popularnie: "miś", "wieża") w Starogardzie. Znacznie wcześniej też poświęciliśmy jej kilka tekstów (w rankingu starogardzkich tematów byłaby wysoko: 12 milionów złotych za "kablówkę", zadłużenie szpitala, składowisko śmieci w Starym Lesie, niefortunna - jednak - przelotówka i chyba ona: "wieża", "miś", ścianka. Często padały pytania: A o co w ogóle chodzi? Co za "wieża" czy ścianka?
I tu mamy do czynienia z fenomenem. Przedmiot ten ma zdolności mimikry. No bo jak wytłumaczyć, że dla wielu starogardzian tak wielka bryła jest niewidzialna? Żeby się zbytnio nie wysilać, wchodzimy do Wikipedii i ściągamy:
"Mimikra - przystosowanie ochronne występujące u zwierząt (zwłaszcza owadów), polegające na tym, że zwierzęta bezbronne upodabniają się do zwierząt zdolnych do obrony przybierając ich kształt lub barwy. Mogą też przybierać kształty i barwy otoczenia tak, żeby być trudnym do wykrycia przez naturalnych wrogów. Np. niektóre węże niejadowite przybierają barwy węży jadowitych, kukułka stara się, by w początkowym okresie życia nie była rozpoznawalna dla przybranych rodziców. U roślin mimikra to zjawisko upodabniania się roślin do otoczenia, a także upodabniania się kwiatów do samic owadów zapylających - mimikra seksualna."
Nasza ścianka wyraźnie ma taki kształt i barwę, że ją w swoim otoczeniu i miejscu, w którym stoi, słabo widać. Na dodatek nie bardzo wiadomo, kto personalnie tę konstrukcję wymyślił. Podczas drążenia owej zagadki wychodzi, że zespół tęgich głów, a jeżeli zespół, to właściwie nikt. Ścianka - co podawaliśmy z błędem - kosztowała 700 tysięcy złotych. W rzeczywistości kosztowała jeszcze więcej.
W jednym z tekstów intrygowała nas sprawa jej bardzo mało prawdopodobnej rentowności. Otrzymaliśmy od dyrektora OSiR-u Jarosława Sarzało na ten temat informację, za co uprzejmie dziękujemy. Oto ona.
"Informacja dotycząca sztucznej ściany wspinaczkowej w okresie od 1.05.2008 do końca października 2008.
W okresie tym zanotowano 1 114 wejść na ścianę, w tym 742 odpłatne, 372 bezpłatne. Zaznaczam, że w pierwszym miesiącu funkcjonowania ściany wejścia były bezpłatne oraz w okresie wakacji dla młodzieży ze Starogardu do godz. 14 także wejścia były bezpłatne. Przychody z tego tytułu wyniosły 9 863,63 zł. Całkowite koszty wyniosły 39 666, 90 zł, w tym zakup sprzętu (liny, uprzęże itp.). Zarejestrowane zostały 283 osoby, które skorzystały z tych usług. Dodatkowo 4 października 2008 roku odbyły się zawody harcerzy z województwa pomorskiego, w których wzięło udział 36 osób."
A więc następne koszty i strata. Zgłosiliśmy na naszych łamach pomysł, żeby przenieść "misia" na najwyższy punkt w Starogardzie, a mianowicie na stare i od dawna nieczynne ujęcie wody (zbiornik wyrównawczy) przy al. Armii Krajowej. Pełniłaby funkcję nie tylko ścianki wspinaczkowej, ale i wieży widokowej. Pomysł spotkał się z entuzjazmem kilku radnych, ale od kilku osób usłyszeliśmy, że jest absurdalny, gdyż konstrukcja jest nierozbieralna.
No cóż... Jeszcze raz odwołajmy się do wyżej przytoczonej definicji mimikry, co w jakiś sposób przybliża ściankę do świata przyrody. I słusznie, bo związki tej bryły z przyrodą są jeszcze ściślejsze niż tylko umiejętność wtapiania się w tło.
Niedawno spotkaliśmy się z takim oto zdaniem fachowca (nieważne od czego): Zobaczycie za kilka lat?
Co zobaczymy?
Ano - mówił fachowiec - ścianka wtapia się od północy z przyrodą, drzewami itp. A co na drzewach rośnie od północy?
Meeeech.
No właśnie. Ów fachowiec jest zdania, że za kilka lat ściankę pokryje mech, a potem będzie przyrastał. I że żadną siłą już się go z niej nie zdejmie, bo mech to mech i kropka. Po opanowaniu ścianki vel "misia" przez to paskudztwo okaże się, że jednak ścianka jest rozbieralna, ale jej resztki już nikomu i do niczego nie posłużą.
Pmad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz