piątek, 19 grudnia 2008

TVN24 i radio zainteresowane człowiekiem z Frący

Frąca. A może jednak "człowiek jest ważny w środowisku"?

Po naszym krótkim reportażyku, zamieszczonym w "Gazecie Kociewskiej" przed 5 tygodniami, mówiącym o braku ekranów wygłuszających hałas dobiegający od dopiero co oddanego odcinaka nowej dumy narodowej autostrady A1, sprawą zainteresowali się twórcy programu "Prosto z Polski" emitowanego przez TVN24. Czyli temat jest ciekawy nie tylko lokalnie...






Informacja "szła na gorąco"

Środowe popołudnie. W umówionym miejscu, na podwórku państwa Kamińskich (tych mieszkających zaraz przy autostradzie), zebrała się grupka zainteresowanych mieszkańców Frący. Nie wszyscy mogli przyjść, bo informacja "szła na gorąco". Sołtys Elżbieta Muszyńska poinformowała ogłoszeniem wywieszonym w miejscowym sklepie o programie "na żywo", nagrywanym przez wspomnianą stację telewizyjną... Sprawa: brak ekranów wygłuszających hałas nieustannie daje odczuć jego uciążliwość mieszkańcom wsi - i tym w blokach, i tym w domkach. Na spotkanie przed kamerą przyjechali także przedstawicieli Firmy SKANSKA.


Może za dwa lata

Rozmowa przebiegała w bardzo kulturalny sposób. Nie było krzyków, kłótni, unoszenia się gniewem. Pani sołtys naświetliła problem, po czym przedstawicielka budowniczych autostrady wyjaśniła, że z całą pieczołowitością zostały zbadane i uwzględnione wszystkie okoliczności towarzyszące budowie i eksploatacji nowej autostrady. Dowiedziano się wówczas, niejako pośrednio - na marginesie, że ekranów już w początkowych planach w tym, jak się okazuje jednym przypadku, nie uwzględniono. Dlaczego? Splot dziwnych, niejasnych wyjaśnień, … że w późniejszym czasie przewiduje się badanie emisji nasilenia hałasu, co zostanie uwzględnione w dalszych ewentualnych projektach budowy ekranów. Owe "dalszych" terminowo określono na najbliższe dwa lata, przynajmniej… Dwa lata dla tych "przy autostradzie" to jednak bardzo długo.


Cierpliwie znosili uciążliwości

Tutaj padło pytanie o to, jaką wiedzę na temat obecnego problemu, na etapie projektowania posiadały władze gminy. Radny Piotr Muszyński wyraźnie zaznaczył, iż od samego początku współpraca pomiędzy gminą Smętowo, reprezentowaną przez wójt Zofię Kirszenstein, a firmą SKANSKA układała się w poprawnych relacjach. Pani wójt udało się wynegocjować wiele pozytywnych dla gminy projektów. Negocjacje i mediacje pani wójt pozwalały mieszkańcom smętowskiej ziemi cierpliwie znosić uciążliwości budowy autostrady. A było ich wiele. Potężne, załadowane TIR-y, mknące śródwiejskimi polnymi dróżkami, koleiny, maź rozjechanej nawierzchni, błoto "po kolana" i objazdy. Ci po drugiej stronie autostrady, by kupić w miejscowym sklepie chleb, robili objazdem 5 kilometrów. Ale to już przeszłość. Zwykle udawało się znajdować kompromis. Na etapie projektów gmina miała innego wójta. Pani Zosia do takiego niedopatrzenia by nie dopuściła.


Jeszcze inne bolączki

W rozmowie pojawiły się też inne bolączki. Jakby naprędce robione nasypy przy zjazdach z wiaduktu, bez oznaczeń, bez zabezpieczeń - poczekamy na efekty, gdy zrobi się ślisko. Jakby "zbyt nagle urwany" chodnik przez wiadukt. Przy okazji przestały też świecić lampy uliczne, które wcześniej dawały całkiem wystarczające światło - ale to już chyba powinien zainteresować się ktoś inny.

"Miejscowym" natomiast zwrócono uwagę, życzliwie i z pełną powagą, że naprawdę wzięto pod wzgląd wszystkie aspekty związane z czarną wstęgą wijącej się trasy. Duży nacisk położono na ochronę środowiska, nie dopuszczając do żadnego uchybienia. Z drobną tylko, ale groteskowo brzmiącą puentą - w tym środowisku nie umieszczono człowieka.


Porozumienie

W warkocie silników, szumie i świście mknących w tle na A1 aut małych, średnich i tych wielkich, w świetle migających z różną prędkością reflektorów, doszło do porozumienia na tyle, by nabrzmiały, a uciążliwy problem hałasu i izolacji od niego ewentualnymi ekranami negocjować na spotkaniu pomiędzy mieszkańcami Frący a SKANSKĄ już po nowym roku - w styczniu.


Jeszcze chce radio

Realizatorzy programu, sympatyczni, młodzi ludzie, gaszą światła, zwijają sprzęt, jakby mówią: I to by było na tyle. Ale nie, właśnie przed chwilą zadzwonił telefon. Pani sołtys ma nową wiadomość. Radio Gdańsk zainteresowało się problemem człowieka we Frący. Oni też chcą rozmawiać "na żywo". Najlepiej już dziś... Nie, idą święta, odłóżmy to do stycznia. Usłyszmy ofertę SKANSKIEJ…

A może jednak "człowiek jest ważny w środowisku"

Regina Kotłowska




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz