sobota, 31 stycznia 2009

Na co komu PKS



Przez ostatnie 3 lata do i z pracy dojeżdżam bezpośrednio kursującymi autobusami PKS relacji Osiek-Gdańsk (pozdrowienia dla Panów Kierowców z okolic Osieka, którzy niejednokrotnie zatrzymywali się i czekali na mnie, kiedy w półśnie biegłam spóźniona do już podjeżdżającego autobusu - premia dla nich za ludzkie podejście). Przelotowe autobusy zawsze były cieplutkie i punktualne! Na oficjalnej stronie Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Starogardzie Gdańskim S.A. zapowiedziano od lutego rewolucyjne zmiany. Zmuszają mnie one do częściowej rezygnacji z usług tej firmy, nad czym bardzo ubolewam. I tak się zastanawiam, analizuję, wyciągam wnioski…


Początki, czyli the headmaster of PKS Starogard Gdański S.A.

Jako zwykły czytelnik (nie jestem etatowym redaktorem) jedynie po wnikliwej lekturze oficjalnej strony internetowej przedsiębiorstwa nie jestem w stanie nazwać funkcji osoby zarządzającej spółką ani też nie jestem w stanie podać jej nazwiska, stąd nazywać ją będę określeniem z jednego z oficjalnych unijnych języków: "headmaster".

Zastanawiam się, czy dobrym pomysłem jest, aby spółką zarządzała osoba, której nie dotyczy zasadnicza część działalności firmy? Bo headmaster z pewnością nie podróżuje autobusami!

A może by tak zakazać headmasterowi jeżdżenia w obrębie powiatu jakimkolwiek samochodem? Nakazać przemieszczania się jedynie autobusami firmy, którą zarządza? Spodziewany efekt: będzie na bieżąco znał stopień zainteresowania poszczególnymi kursami. Do tej pory, znam z autopsji, informacje takie były zbierane przez specjalnie zatrudnione dziewczęta z notatnikami w skostniałych łapkach. Wsiadały one do autobusów lub z zewnątrz kiwając palcem liczyły pasażerów. W ten sposób m.in. dwa razy około godziny 5 rano zbudzono mnie ze smacznego snu w moim przelotowcu i pytano, skąd i dokąd zmierzam. Działo się to na dworcu PKS, w chwili postoju, kiedy część osób wybiegała na szybkiego papierosa i nie mogła być wliczona do statystki.

A może by tak przypomnieć headmsterowi o kasach fiskalnych w autobusach? Dają one kompletny obraz zainteresowania kursem! Mamy XXI wiek! No właśnie… Nie rozumiem zatem, dlaczego nowe szefostwo starogardzkiego PKS jedną z pierwszych decyzji nakazało oznakować swoje wozy wielkimi czarnymi literami i cyframi zamiast kodami kreskowymi?

Pasażer ze wsi niepożądany, czyli jak utrudnić życie wieśniakom

Zapowiadana reforma połączeń Starogardu Gd. z Gdańskiem znacznie poprawia sytuację mieszkańców miasta. Autobusy będą jeździć z ronda kolo dużego zakładu, przez cały Starogard. Mieszczuchy nie będą musiały biegać na dworzec. W ramach zdrowej konkurencji podbierze się klientów MZK. Za to my, wieśniaki, podróżujący teraz przelotowcami do pracy, kiedy od lutego nie zdążymy na styk na przesiadkę w Starogardzie, to jak te barany będziemy czekać pół godziny na następny autobus. Kiedy przyjedziemy z Gdańska, to nas nawet nie podrzucą bezpośrednio na dworzec, na przesiadkę, bo dworzec PKS będzie omijany!

Kurs wczesnoranny przez Pruszcz Gdański, zamiast przez Straszyn (każdy myślący pasażer wybierał trasę przez Straszyn!), wydłuży czas podróży i akurat autobus wstrzeli się w korki w Pruszczu i na Oruni. Niespóźnienie się do pracy będzie graniczyło z cudem. Do tego, tym do tej pory przelotowcom, jeszcze przyspiesza się kursy, żeby sobie człowiek ze wsi nie mógł pospać, tylko koniecznie wstawał razem z kurami, a może nawet mógł je budzić!

Jako osoba korzystająca z owych przelotowców mam żywy kontakt z innymi pasażerami. Często są to osoby starsze, schorowane, udające się na specjalistyczne badania do znajdujących się w Gdańsku placówek służby zdrowia. Dziękowały one Stwórcy za to, że z powodu trudności, jakie mają z poruszaniem oraz orientacją w systemie przesiadek, mogą wsiąść w swojej wioszczynie i potem wracając w niej wysiąść. Teraz headmaster z ekipą zafundował im prawdziwy swoisty PKS-Harpagan (to taki bieg na orientację dla bardzo mocno wytrzymałych).

Taki student ze wsi specjalnie wyczekiwał kursu bezpośredniego, bo jako osobnik będący na utrzymaniu rodzicieli, mógł zaoszczędzić ich ciężko zarobione kilka złotych. Tak było! Wierzcie mi! Bezpośrednie piątkowe i weekendowe kursy były oblegane przez biednych sztubaków-żaków ze wsi i małych miasteczek powiatu głownie z powodu oszczędności! Oj przyjdzie młodym i ich rodzinom przycisnąć pasa…

PKS Starogard Gdański S.A. i antypromocja Kociewia

Ha! Po co władze powiatu promują region, skoro prawie nikt tu nie jest w stanie dojechać do jego większej części? Konkretne przykłady. Harcerze obozujący latem w Borach Tucholskich w okolicach Osieka - jak mają się do/z niego dostać/wydostać? Festiwal nagłaśniany na całą Polskę - osiecki Gospel. I co z tego, że obładowany tobołkami student ze Śląska czy Warszawy zechce przybyć i zostawić Lasakom ciułane miesiącami pieniążki, skoro do Osieka i tak się nie dostanie. Jedyna komunikacja publiczna - PKS tak urządził kursy, że na przykład w sobotę można ze Smętowa, z dworca PKP dojechać do Osieka aż jednym autobusem, w niedzielę już dwoma. Z drugiej strony - dojazd do Osieka od stolicy Kociewia - sytuacja wyglądała identycznie. W dodatku nijak te kursy nie są skorelowane z przyjazdami do Smętowa czy do Starogardu pociągów. No właśnie! Znalazłby się taki upiorny pasażer, nie daj Boże z walizami i plecakami, i byłby tylko z nim kłopot.

Na Gotlandii, taka szwedzka wyspa, jest osadka Bursvick z jedyną atrakcją - małą marinką. W sąsiednim Visby, gdzie mieszka około 22 tys. ludków (dla odmiany w Starogardzie, jak podają internetowe źródła 48 tys.), jest zameczek, lokalna atrakcja. Z Bursvick do Visby kursuje rotacyjnie autobus, najczęściej pusty, bo a nuż na marinę przybłąka się jakiś jacht i turysta zechce obejrzeć ich dumę - zabytkową budowlę. Trzeba wyjść takiemu przybyszowi naprzeciw i gościnnie dowieźć! No tak, ale to jest Swecja! Szwedzi muszą być biedni, bo nie oszczędzają. Biednych nie stać na oszczędzanie.

A gdzie są nasi włodarze: senatorowie, posłowie, władze niższego szczebla, którzy powinni dbać o interes dojeżdżających z małych miejscowości ludzi, którzy wszakże ich wybrali, dali im pracę na stołkach? Którzy powinni dbać o promocję regionu, ze wszystkimi konsekwencjami? No przecież! Oni też nie jeżdżą autobusami PKS w Starogardzie Gdańskim S.A.! My, wyborcy, uważamy, że włodarze owi powinni do każdego z nas przyjść i przeprosić za to, że nie dbają i nie bronią interesów swoich pracodawców.

Nieścisłości marketingowe PKS Starogard Gdański S.A.

Po zapoznaniu się z zawartością internetowej strony omawianej spółki stwierdzam rozbieżności ze stosowaną praktyką. Czytam:

"Nasze największe atuty to: ustabilizowana pozycja na rynku, rozwinięta sieć linii autobusowych". Druga część została omówiona. A stabilizacja na rynku komunikacyjnym? Zmiany w rozkładzie jazdy pojawiają się co mniej więcej 3-4 miesiące. Ostatnia - w połowie grudnia"08, następna już 1 lutego. Kursy likwidowane, skracane, opóźniane, przyspieszane. Co to za stabilizacja na rynku?

"PKS w Starogardzie Gdańskim S.A. działa na rynku konkurencyjnym, a od prywatnych przewoźników wyróżnia nas zdobyte przez lata doświadczenie". Nie sprecyzowano, co daje to doświadczenie. Intuicyjnie stwierdzam, że nie przecież przewagę na rynku… Bo jak w opisywanej sytuacji określić doświadczenie prywatnego przewoźnika, choćby Owsiaka, który funkcjonując na rynku znacznie krócej ma komplet pasażerów na swoich trasach obsługiwanych również przez PKS?

"Zarząd PKS S.A. nie zapomina jednak o swoich pracownikach (…) Organizowane są imprezy integracyjne dla pracowników i ich rodzin." Sprawozdanie z trzech takich imprez stanowi całą zawartość linku "O nas". W błędzie byłby ten, kto spodziewałby się tam faktów istotnych dla klientów!

PKS Starogard Gdański S.A. zapowiada na swojej stronie internetowej plany uruchomienia kursów do Elbląga, Torunia i Bydgoszczy. Dziwna strategia. Oddzielić wsie i małe miasteczka od bezpośrednich kursów do miasta wojewódzkiego - Gdańska, w którym wielu mieszkańców owych miejscowości pracuje, za to zafundować mieszczuchom takie przeloty prawie turystyczne do gospodarczo mniej związanych miast.

"Prosimy o Państwa wypowiedzi na naszym forum". Mylnie używa się terminu "Forum". Na forum prowadzi się dyskusje. Do dyskusji potrzeba partnera. Trzeba znać opinię innych zainteresowanych. A PKS oferuje zwykły formularz kontaktowy - wysyłasz Twoją opinię w cyberprzestrzeń i tyle ją widzieli inni pasażerowie, potencjalni oponenci lub zwolennicy.

Koniec

Ufff… Na podsumowanie rada dla headmastera.

Zostawić jeden autobus i jednego kierowcę, niech jeździ o takiej porze i na takiej trasie, gdzie nikt nie wsiądzie, bo z pasażerami to tylko problem.

Pasażerka Barbara Dembek-Bochniak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz