W Zblewie po latach
Dziś pani Jadwiga mieszka w Szwecji, kilkaset kilometrów od Zblewa. Zapragnęła odwiedzić wieś swego dzieciństwa. Stało się to 4 maja 2013 roku. Przyjechała do wsi, jakże innej, niż tej zapamiętanej z dzieciństwa. Ochoczo, z zapałem i ciekawością przemierzała Zblewo w towarzystwie rodziny i pana Marka Kamysza jako przewodnika. Pan Marek dzwonił do mnie, że będą goście ze Szwecji, może bym przyjechał, może bym przywiózł jeden egzemplarz książki "Na ścieżkach wspomnień…" - nie mogłem. Bardzo żałuję. Gdybym był, postarałbym się zanotować jak najwięcej szczegółów o tamtym Zblewie wypowiedzianych przez Panią Jadwigę - tu było to, tu tamto, to wyglądało inaczej, tu stały chałupy kryte słomą itd.

Pani Jadwiga przed swoim przedwojennym domem w Zblewie

Pani Jadwiga wsparta na kijkach nordic walking zmierza na "swoje " podwórko

Okienka Jej pokoiku

Nawet motocyklista (Stefan Kawski) zainteresował panią Jadwigę


Na schodach swego domku

To rzadki widok, tym bardziej w Szwecji

Tak sympatyczny pan to rzadkość w Zblewie

Tu była łączka i zbiornik p/pożarowy - teraz parking

Tu chodziłam się modlić

Ołtarz główny był inny, a pod chórem stały ciężkie ławy ze starego kościółka

Dobrze pamiętam mój kościół
Podczas spaceru po Zblewie towarzyszące pani Jadwidze osoby, zapewne rodzinka, uwieczniali tę niecodzienną wizytę w pamięci aparatu fotograficznego. Część z nich dołączam do tego felietonu.
Po kilku tygodniach od wizyty pani Jadwigi w Zblewie otrzymałem kartkę, którą na adres pana M. Kamysza przysłała ze Szwecji pani Jadwiga: Szanowny Panie. Dziękuję serdecznie za pożyczenie książki "Na ścieżkach wspomnień…". Była ona dla mnie bardzo interesująca. Pomimo, że ja już w roku 1936 opuściłam Zblewo, a dzisiaj mój wiek krótko 90 lat, niejedne opowiadania mogłam sobie dobrze przypomnieć. Pozdrawia Jadwiga Stnifbergen.
Gwoli wyjaśnienia, pan Marek pożyczył pani Jadwidze swoją książkę mego autorstwa, pani Jadwiga zabrała ją ze sobą i po przeczytaniu zwróciła właścicielowi wraz z kartką powyższej treści.
Cieszę się, że moje wspomnienia w jakimś stopniu pozwoliły pani Jadwidze wrócić do wsi swego dzieciństwa, do Jej miejsca urodzenia.
Gdańsk 28.10.2013 Edmund Zieliński
Do widzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz