PKP nie ma koncepcji na zagospodarowanie swoich nieruchomości, a zwłaszcza wież ciśnień i maszynowni. Tydzień temu pisaliśmy o opuszczonej i dewastowanej wieży ciśnień w Skórczu, dziś piszemy o dwóch wieżach w Smętowie. Pozostawione bez dozoru nie tylko są rozkradane, ale i stwarzają wielkie niebezpieczeństwo
W panoramie Smętowa Granicznego dwie wieże ciśnień są z daleka ciekawymi akcentami architektonicznymi. Z bliska - budzą zgrozę. Obie, znacznie większe niż ta w Skórczu, znajdują się w opłakanym stanie. Na dodatek każdy może sobie wejść do środka i wdrapać się po kręconych, stalowych schodach (stalowe barierki już ukradli) na drugie piętro, a stamtąd na dach. Tak też robią smętowskie dzieciaki. Dwa lata temu opowiadały nam w wakacje, że wspinaczka na dachy wież jest dla nich jedną z większych atrakcji (tam łapanie gołębi, wsadzanie im petard i odpalanie ptaków - brutalne, ale prawdziwe). Podobnie jak te dzieci wspięliśmy się na jedną z dwóch wież i wykonaliśmy zdjęcia. Gołąbki zostawiliśmy w pokoju.
Wydawałoby się, że nikt oprócz dzieciaków i złodziei złomu tymi zabytkami się nie interesuje.
Oglądamy plany
Krzysztof Piotrowicz, mieszkaniec Smętowa, kiedyś był na kolei radiotelegrafistą. Potem z PKP nic go już nie łączyło. Teraz na powrót łączy go dość spory plik korespondencji w sprawie jednej z wież. Otóż pan Krzysztof
chce ją nabyć. PKP jego plany traktuje poważnie.
Na stole w domu pana Piotrowicza pojawiają się dokładne plany. Widzmy na nich wieże między budynkiem PKP a GOKSiR-em. Ta pana Krzysztofa nie interesuje, gdyż jest już kompletnie zdewastowana. Tylko czekać, jak złodzieje złomu rozwalą trender (zbiornik wodny) i schody. Praktycznie cała korona wieży powinna być wymieniona, gdyby myśleć o uratowaniu obiektu. Na marginesie - proces dewastacji nie dotknął jedynie wież. Po drugiej stronie torowiska stoją wielkie pustostany bazy kolejowej. Wszystko co metalowe i drewniane zostało stamtąd wykradzione.
W wieży kawiarenka
Krzysztofa Piotrowicza interesuje wieża pierwsza, znajdująca się jeszcze w miarę dobrym stanie. Ma pomysł, żeby zaadoptować ją na kawiarenkę. Sla osób, które chciałby się spotykać, podyskutować przy kawie. Oczywiście bez alkoholu. Adaptacja byłaby bardzo kosztowna, tym bardziej, że trzeba by kawiarenkę przystosować do surowych przepisów unijnych. Nic dziwnego, że pan Krzysztof chciałby wykupić wieżę na własność. W swoim inwestuje się z ochotą, w dzierżawionym nie. Inna sprawa, że jest też przygotowany na ewentualną dzierżawę. Wkrótce przygotuje dokumentację zdjęciową stanu przed adaptacją i ujmie to w protokole, by potem, wykupując, nie płacić podwyższonej przez siebie wartości.
Piękne tereny przyciągną
Żona pana Piotrowicza trochę się boi tych planów. Uważa, że kawiarenka w Smetowie by "nie wypaliła" ze względu na duże bezrobocie, a co za tym idzie, brak pieniędzy. Pan Krzysztof sądzi inaczej. W gminie Smętowo są piękne tereny, które prędzej czy później przyciągną turystów i inwestorów. A kiedy zostanie w końcu zbudowany zjazd z autostrady w Kopytkowie, to już w ogóle...
Życzymy panu Krzysztofowi powodzenia w realizacji planów. I pomocy ze strony samorządu. Wszak to co chce zrobić, będzie dobrem nie tylko jego, ale jako atrakcja całej gminy. Poza tym trudno sobie wyobrazić Smętowo Graniczne bez wież kolejowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz