poniedziałek, 23 października 2006

Pod Bukowinami

W lesie pod Bukowinami stoi drewniana chałupa. Odstępstwo od pionu - około 15 procent. Liczne drągi powodują, że jeszcze nie upadła. W oknach zamontowano kraty. Zajechałem. Okazało się, że domostwo jest zamieszkałe.
Stanąłem przy furtce, bo tuż za nią oszalał pies. Poza psem nikogo nie było widać w głębi szerokiego podwórza. Dopiero po kilkunastu minutach nadszedł człowieczek - powoli, obszernym łukiem, nieufnie, w roboczym stroju z peerelowskiego dżinsu. Stanął między psem a furtką. Rozmawiał ze mną przez płot i jakby nad łbem tego szalejącego psa. Zwierzę było jego polisą ubezpieczeniową. Opowiadał, że ma dokumenty świadczące o tym, że dom został zbudowany w 1840 roku. A potem zaczął mówić o drugiej wojnie światowej. Pokazywał na stojący za jego obejściem las, gdzie drzewa z urwanymi przez pocisk wierzchołkami rosną rozłożyście, nie w górę. Widać było, że ta druga wojna siedzi w nim żywym pociskiem. Specjalnie nie miałem czasu, poza tym jakże to tak - gadać przez płot i przez psa. Umówiliśmy się na wywiad za dwa tygodnie. Te dokumenty mocno mnie zaintrygowały. No i jakoś chciałem pomóc tekstem starszym osobom, które ponoć mieszkały w pochylonym domiszczu.
Zajechałem po dwóch tygodniach. I tym razem chłop podszedł łukiem, ale już z kosą na ramieniu. Był zdenerwowany. Mówił podniesionym głosem, że nie będzie rozmawiał z telewizją. Co się okazało. W międzyczasie przyjechali z kamerą i nakręcili ten jego odchylony od pionu dom. Na nic zdały się moje wyjaśnienia, że ja z prasy, nie z telewizji. Była telewizja, ja ich naszczułem - powtarzał gorączkowo, kiwając przy tym ostrzem kosy. Zaczęliśmy wojnę. Trzecią światową. Na ostre słowa, na szrapnele zdań. Ja krzyczałem, że chodzi mi o te dokumenty, świadectwo historii, i o opisanie biedy, co miało im pomóc, on o ochronie swojej biednej, odstającej od pionu prywatności. Nagle obaj umilkliśmy - jak dwie armie, którym zabrakło amunicji. Chłopek poszedł korować kolejne drągi do podpierania chałupy, ja odjechałem w świat. Pies przestał szaleć.
W tym dniu chałupa przechyliła się o kolejne pięć procent.
Nie pomagaj temu, kto sam się chce pogrzebać, bo przy okazji zabije i ciebie. Taki sobie wymyśliłem morał.
Tadeusz Majewski - 2002

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz