poniedziałek, 3 maja 2010
Jeszcze o Myśliwskiej książce kucharskiej
Andrzej Grzyb, Myśliwska książka kucharska. Literacko okraszona.
Mawiamy często "przez żołądek do serca". Mówiąc to mamy zazwyczaj na myśli mężczyzn.
Może jest to jeden z powodów, dla których na polskim rynku wydawniczym pojawia się coraz to więcej książek o tematyce kulinarnej.
Złośliwi twierdzą, że książki kucharskie piszą kobiety dla kobiet. W dalszym ciągu rzadko bowiem spotykamy się z piszącymi kucharzami lub też mężczyznami, którzy słyną z zamiłowania nie tylko do konsumowania wyśmienitych potraw, ale też starają się odkryć tajniki sztuki kulinarnej. Może zatem dziwić fakt, że Andrzej Grzyb wydał niedawno trzecią już z kolei książkę kucharską, tym razem jest to Myśliwska książka kucharska.Literacko okraszona. Patronat nad jej wydaniem objął Parlamentarny Zespół Do Spraw Leśnictwa, Ochrony Środowiska i Tradycji Łowieckich.
"My rządzimy światem, a nami kobiety" tym właśnie cytatem z Myszeidy I. Krasickiego Andrzej Grzyb rozpoczyna swoje "smakopisanie", zaskarbiając sobie zarazem jak mniemam sympatię wielu kobiet. Cytat ten zachęci zapewne niejedną feministkę do zapoznania się z tą książką..
Na uwagę zasługuje też dystans i poczucie humoru, z jakim autor dokonuje opisu swojej osoby:
"Gdyby w jednym zdaniu mnie opisać, brzmiałoby to tak: Polak z Pomorza, rzymski katolik z tych, co się Panu Bogu nie narzucają, ze śródziemnomorskiej i słowiańskiej gliny"
W Myśliwskiej książce kucharskiej możemy znaleźć aż 83 przepisy podzielone na poszczególne działy (zupy, pieczyste, pasztety, inne potrawy z dziczyzny, ryby, sosy, dodatki do potraw, nalewki).
Swoistym wstępem do poszczególnych przepisów jest rozdział zawierający ogólne wiadomości o dziczyźnie. I tak możemy dowiedzieć się m.in. kiedy najlepiej wybrać się na polowanie (dziczyzna smakuje najlepiej jesienią i wczesną zimą), jaka jest najdelikatniejsza część tuszy dziczyzny, czy też jak postępować z już upolowanym zwierzęciem albo w jaki sposób dzielić zająca.
Kolejne rozdziały to zbiór starannie zebranych przez autora przepisów. Przepisy te pochodzą głównie z terenu Kociewia, każdy z nich podpisany został imieniem i nazwiskiem osoby, która zdradziła autorowi swoje kulinarne sekrety.
Warto wspomnieć także o tym, że nie jest to książka, w której znajdziemy tylko przepisy kuchni myśliwskiej. Autor zadbał, aby czytelnikom korzystającym z jego książki nie nudziło się zarówno w kuchni, jak i poza nią. Myśliwska książka kucharska zawiera bowiem wiele ciekawych, niekiedy prowokujących cytatów, opowieści i ciekawostek, możemy zatem dowiedzieć się m.in., że na weselu u Felicjana Potockiego z panną Lubomirską w 1682 roku podano do jedzenia
. "(...) poszło pod nóż 60 wołów, 300 cieląt, 50 wieprzów, 120 prosiąt, 500 baranów, 6000 kapłonów, 8000 kur, 2000 indyków, 1500 kaczek i 500 gęsi" lub też przypomnieć sobie dziewiątą opowieść Boccaccia, na przykładzie której Andrzej Grzyb pokazuje, ile jesteśmy w stanie poświęcić, żeby uraczyć wyśmienitym obiadem naszych gości.
Myśliwska książka kucharska to także przykład sztuki typograficznej najwyższych lotów. Książka ta nawiązujące pod względem graficznym do pierwszej książki kucharskiej A.Grzyba.
Każda strona Myśliwskiej książki kucharskiej została starannie dopracowana. Wykorzystano w niej wycinanki artysty ludowego Bartosza Grabowskiego i znakomite rysunki Józefa Olszynki, kociewskiego artysty.
Jest to jedna z nielicznych książek kucharskich, po którą sięga się niekoniecznie z myślą o gotowaniu. Pozostaje mi tylko powtórzyć za Justyną Malugą:
"Autorze,apetyt rośnie w miarę jedzenia"
Patrycja Hamerska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz