niedziela, 30 maja 2010

Tadeusz Majewski. Książka o gminie Zblewo "Żaden wójt nie był pewien"

176 stron liczy książka Tadeusza Majewskiego pt. "Żaden wójt nie był pewien" - o 20 latach samorządności w gminie Zblewo. Kilka zdań na okładkę na temat tej pozycji napisał Bogdan Kruszona - filmowiec, satyryk, publicysta i autor trzech książek (ostatnio "Ścieżki i drogi starogardzkiej "Solidarności"".

Tadeusz Majewski po reportażowych i literackich książkach: "Klonówka - obszar magiczny", "Przeplotnia" i "Oj, oj, Ojczyzna" napisał dokument "Żaden wójt nie był pewien" - pisze Kruszona. -

Pozycja przedstawia okres 20-lecia samorządności w gminie Zblewo. Autor stara się w możliwie najbardziej obiektywny sposób zaprezentować najbliższą historię, ściśle przecież związaną z teraźniejszością.

To dążenie do obiektywizmu sprawiło, że na łamach książki zabierają głos osoby z różnych opcji, nieraz toczący ze sobą w tej bliskiej historii twardą, czasami wręcz bezpardonową walkę.

Książka odsłania też często nieznane kulisy polityki.

Osobną sprawą jest mnóstwo informacji na temat ludzi oraz wydarzeń społeczno-gospodarczych, jakie miały miejsce w omawianym okresie.

Co fascynujące - pisze Majewski - gmina Zblewo, przez 20 lat wstrząsana politycznymi kryzysami, związanymi z twardą walką polityczną, po tym okresie daleko odbiegła od gmin sąsiednich pod względem rozwoju. Widać tu ogromną rozbieżność między nieustanną burzą na scenie politycznej a spokojem i konsekwencją zmian na płaszczyźnie gospodarczej. Czy czasami to gminne rozpolitykowanie, ta nieraz bardzo ostra walka indywidualności - pyta autor - nie jest zjawiskiem twórczym?

Sam Majewski na to pytanie nie ma zamiaru odpowiadać. Ma nadzieję, że po lekturze tej pozycji odpowiedź znajdzie Czytelnik.






Napisanie tej pozycji dla Tadeusza Majewskiego było nie lada wyzwaniem. Najnowsza historia gminy Zblewo i jej teraźniejszość ogromnie się różnią od tego, co działo się i dzieje dookoła. Pisać o gminie Zblewo to tak jakby robić notatki stojąc na obrzeżu czynnego wulkanu - śmieje się sam autor. Poza tym dodaje: Łatwo jest pisać o odległej historii, o ludziach, którzy już dawno odeszli, zdarzeniach, które już się stały, a nie się toczą, zazębiają się w takim samym stopniu o czas przeszły, jak i przyszły.




Książka dzieli się na dwie części. Pierwsza jest zatytułowana "POLITYKA. Żaden wójt nie był pewien", a druga: "POLITYKA I GOSPODARKA. Inwestycje jako argument polityczny".

- Choć tematem tej książki jest okres 20-lecia samorządności w gminie Zblewo w latach 1990 - 2010, to jej zakres czasowy został znacznie rozszerzony - pisze Tadeusz Majewski w POLITYCE. - Powód jest oczywisty. Owe lata samorządności nie wzięły się przecież znikąd. Nie da się omówić tych 20 lat bez przedstawienia historii poprzedzającej ten okres. Zbyt dużo zdarzeń, jakie miały miejsce po zmianie ustroju, ściśle wiąże się z PRL. Poza tym w gminie mamy stosunkowo płynne przejście z jednego ustroju w drugi. Nie notuje się w tym okresie rozliczeń i cięć personalnych, pomimo walki politycznej, która od początku transformacji była tu bardzo ostra, a czasami wręcz bezpardonowa. Działo się i dzieje się tak między innymi dlatego, że gmina ma szczęście do wielkich indywidualności. Należą do nich zarówno ci, którzy w okresie PRL zajmowali ważne stanowiska, jak i ci, których wyniosła fala "Solidarności". Ci pierwsi po zmianie ustroju absolutnie nie mają zamiaru składać broni. Ci drudzy, choć chcieliby w gminie dekomunizacji, nie mają wystarczających sił. Poza tym nie pozwala im na to... demokracja. Tych indywidualności w gminie jest sporo. Nie chodzi tylko o liderów - wyjątkowo nieraz sprawnych lokalnych polityków. Znaleźć ich można też wśród tak zwanych kadr - zaplecza przywódców. Wśród nich są aktywni politycznie ludzie różnych profesji, między innymi rolnicy i przedsiębiorcy. Osobną grupę stanowią urzędnicy - wysokiej klasy fachowcy. Ci nie angażują się w politykę, ale tylko teoretycznie - ich opinie przecież mają wielki wpływ na elektorat. Zderzenia indywidualności na przestrzeni 20 lat nieraz prowadzą do wstrząsów i kryzysów politycznych, dla niektórych również do afer. Co jednak ciekawe, gmina Zblewo po 20 latach daleko odbiegła od sąsiadów pod względem zrealizowanych inwestycji i rangi rozmaitych zdarzeń społeczno-kulturalnych. Ta rozbieżność między nieustanną burzą na scenie politycznej a spokojem i konsekwencją zmian w gospodarce kusi do postawienia pytania: czy to gminne rozpolitykowanie, ostra walka indywidualności, nie jest zjawiskiem twórczym, a nie destrukcyjnym wyrazem zacietrzewienia? Odpowiedź na to pytanie zapewne znajdzie Czytelnik. Na razie, po przejrzeniu wielu materiałów i wczytaniu się w wypowiedzi bohaterów tej książki, jedno jest oczywiste: przy politycznym zaangażowaniu i wyrobieniu mieszkańców gminy sprawować tu władzę nie było i nie jest łatwo. Lapidarnie mówi o tym główny ideolog prawicy, radny trzech kadencji Mieczysław Kośnik (1990 - 1992, 1998 - 2002, 2006 - 2010): Żaden wójt nie był pewien, że powtórzy kadencję.


Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jak ściśle polityka wiąże się z gospodarką - kontynuuje swoje rozważania autor w POLITYCE I GOSPODARCE. - W okresie 20-lecia samorządu ta prawda jest o wiele bardziej widoczna niż w czasach PRL. W gminach, gdzie wszystkie zmiany dokonują się na oczach ich mieszkańców (w okresie wyborczym - elektoratu), głównym narzędziem do oceny skuteczności odchodzącej ekipy rządzącej jest sprawozdanie z podaną ilością zrealizowanych inwestycji i innych ważnych działań. Trudno się więc dziwić, że co cztery lata w gminach dochodzi do swoistej licytacji na dokonania liczących na reelekcję władz z przeciwnikami politycznymi, którzy z zasady je pomniejszają lub podważają ich sens. Ze szczególną ostrością widać to w gminie Zblewo, gdzie opozycja była i jest zawsze mocna. Tu nie da się wygrać ponownie wyborów bez przedstawienia bogatej w inwestycje listy dokonań i bez jej dobrej obrony przed krytyką. To podstawowy warunek, by myśleć o zwycięstwie, ale sam w sobie jeszcze nie wystarcza. W grę bowiem wchodzą silne emocje, zaciemniające niestety wymowę liczb obrazujących fakty. Kandydaci na radnych i wójtów, którzy chcą przejąć władzę, stosują rozmaite pozaracjonalne metody, by podważyć rangę nieraz całkiem oczywistych dokonań poprzedników. Tymczasem po przejrzeniu materiałów, jakie są zawarte w tej części opracowania, z perspektywy 2010 roku wyraźnie wynika, że trudno coś zarzucić włodarzom jakiejkolwiek kadencji. Co jeszcze ciekawsze i budujące - po burzliwym okresie wyborów każda następna władza z zapałem kontynuuje wcześniej rozpoczęte inwestycje i realizuje koncepcje poprzedników, które nieraz wcześniej z przyczyn propagandowych ostro krytykowała. Przez to koncepcje i dzieła poprzedników na powrót nabierają swoich normalnych, logicznych wymiarów. Ta kontynuacja bierze się też i z tej przyczyny, że rzadko kiedy cykle inwestycyjne zamykają się w okresie jednej kadencji i trzeba je kończyć w następnych. I w ten oto sposób rozwój gospodarczy toczy się w gminie Zblewo od ponad 20 lat (ponad, bo wziąć przecież trzeba jako punkt wyjścia czasy Bernarda Damaszka). Gospodarka biegnie tu od lat jakby z góry wyznaczonym i oczywistym torem z małymi przerwami na wybory, podczas których elektorat przez chwilę się przygląda, czy biegnie w dobrą stronę i w odpowiednim tempie. Nad wszystkim więc czuwa bezlitosne nieraz w brutalnych i publicznych opiniach oko elektoratu. W PRL o publicznym wyrażaniu opinii można było sobie jedynie pomarzyć.


Warto nadmienić, że już wkrótce ukaże się podobne opracowanie na temat 20 lat samorządności w Starogardzie Gdańskim (większość jest już do przeczytania w internecie). Do dokończenia pozostał jeszcze rozdział o czasach V kadencji oraz część o mediach. Część ta nie nastręczy Majewskiemu specjalnych trudności, jako że był redaktorem naczelnym "Informatora Pomorskiego", przez 10 tłustych dla gazet lat - od 1990 do 2000 r. - redaktorem naczelnym "Gazety Kociewskiej" (13.5 tys. sprzedaży tygodniowo), przez 3 lata naczelnym :"Tygodnika Kociewskiego", przez 4 lata redaktorem prowadzącym "Kociewiaka" - reportażowego grzbietu w "Dzienniku Bałtyckim" i jeszcze przez prawie rok na powrót naczelnym "Gazety Kociewskiej". W książce tej Tadeusz Majewski ustosunkuje się do "działa" muzealnika dyrektora Muzeum Ziemi Kociewskiej Andrzeja Błażyńskiego, a mianowicie wystawy o 20-leciu prasy i w ogóle mediów w Starogardzie i powiecie starogardzkim.

O INNYCH KSIĄŻKACH TADEUSZA MAJEWSKIEGO - PRZEJDŹ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz