Nazywam się Michalina Mazur, mam 15 lat i mieszkam w Skarszewach. Interesuję się muzyką. Od niespełna 3 lat gram na gitarze. Lubię pisać wiersze, opowiadania oraz uwielbiam fotografować różne dziwne miejsca i rośliny. Ogólnie - lubię tworzyć i jestem bardzo kreatywną osobą. Rękodzieło to moje drugie imię. Sama robię biżuterię oraz inne skromne upominki. Realizuję wszystkie pomysły, jakie tylko wpadną mi do głowy. W szkole podstawowej należałam do szkolnego koła Ligi Ochrony Przyrody. Pełniłam tam funkcję członka ligi oraz sekretarza. Napisałam też scenariusz pewnego przedstawienia (tytuł: "Przyroda i miłość"), które później wywołało szum wokół mojej osoby, bowiem scenariusz został odegrany przeze mnie oraz kilku innych uczniów. Jestem zainteresowana współpracą z "zielonym Autobusem", toteż przesyłam kilka moich dzieł. ;) Mam nadzieję, że się Panu spodobają.
Scenariusz do przedstawienia powstał jakieś 3 lata temu, gdy byłam jeszcze w podstawówce i uczęszczałam na koło Ligi Ochrony Przyrody. Stąd tytuł "Przyroda i Miłość" . Scenariusz jest krótki, ale teraz moje teksty są dłuższe i bardziej dojrzałe. ;) Wtedy to właściwie zaczynałam moją przygodę z pisaniem. Przedstawienie wywołało szum, ponieważ nikt z nauczycieli oglądających to przedstawienie nie wiedział, że piszę i tworzę (grałam w nim główną rolę). Byli bardzo zaskoczeni.Po przedstawieniu dostałam owacje na stojąco. I strasznie dużo komplementów. ;) Niektórzy nawet potem przez kilka dni podchodzili do mnie i mnie pytali, czy to naprawdę ja napisałam ten scenariusz. Tekst scenariusza, który prześlę, był później trochę zmieniany. Dodaliśmy też kilka wierszy do recytowania (autorstwa mojego i mojej koleżanki). W przedstawieniu jest również moment , w którym główna bohaterka śpiewa piosenkę. Piosenkę napisałam ja i ją zaśpiewałam. To również było zaskoczeniem dla widowni. W załącznikach dodaję wszystkie inne moje prace. Jedno ze zdjęć powstało na lekcji. Inne są robione w różnych zakątkach mojego miasta. Przesyłam także zdjęcie mojego żółwia, które strasznie mi się podoba. ;) (...)
Michalina dzisiaj.
Michalina Mazur kl. Vc
Przyroda i Miłość
Osoby:
Ania - główna postać, miłośniczka przyrody, członek SK LOP
Janek - nie szanuje przyrody, trochę ‘chuligani", chłopak Patrycji
Marek- kolega Janka, ‘chuligan", chłopak Ani
Patrycja - przyjaciółka Ani i Marka, dziewczyna Janka, członek SK LOP
Łukasz - tzw. ‘laluś", chłopak Emilki
Emilka - tzw. ‘plastik-fantastik", dla niej liczy się tylko jej odbicie w lustrze, dziewczyna Łukasza
Narrator
Narrator
Serdecznie zapraszamy na przedstawienie pt. ‘Przyroda i Miłość" zorganizowane przez Szkolne Koło Ligi Ochrony Przyrody oraz Szkolne Koło Pszczelarskie.
Był zwykły dzień, młodzież oczywiście była w szkole. Gdy skończyły zajęcia, poszły do domu, lecz tym razem przez las.
Ania cieszy się magią znanego jej miejsca i zwraca się do Patrycji:
Ach jak tutaj jest pięknie! Mogłabym tu zamieszkać!
Patrycja:
No… Ja też, ale nie można tutaj postawić domu. Zanieczyszczałby środowisko.
Ania:
To ja bym mieszkała tak, jak zwierzęta. One zawsze mają jakieś schronienie.
Patrycja:
Taa, jasne. Ty już lepiej tyle nie gadaj, bo nawet nie zauważyłaś, że minęłyśmy twój dom.
Ania:
Jak to? Przecież ja tu nie mieszkam!
Patrycja:
Tam była nora! Nie widziałaś?
Ania:
Hahaha. Aleś ty zabawna! Mówiąc, że chciałabym tu zamieszkać, miałam na myśli, że chciałabym żyć z przyrodą w zgodzie! Nie dosłownie mieszkać w lesie, tylko po prostu… A zresztą ty i tak nic nie zrozumiesz.
Patrycja:
No serio. Jak tam chcesz. Ja też szanuję przyrodę i w ogóle, no ale ty to już chyba przesadzasz z tą ekologią.
Ania:
Eee tam… Nie znasz się
Patrycja skręca w dróżkę prowadzącą do jej domu. Ania idzie dalej. Nagle spotyka Marka.
Ania:
Hej! Co tam?
Marek:
Nudy… Wiesz, dziś w szkole, na przyrodzie myślałem, że zasnę. Facetka gadała tylko o tych roślinach, drzewach, że niby coś tam pod ochroną i takie tam. Po prostu masakra.
Ania:
Co ty wygadujesz? Ja kocham przyrodę! I na tej lekcji szczególnie uważam. No nie to, co na matmie. Ale przyroda? Jak można tego nie lubić? Przecież gdyby nie drzewa, nie miałbyś czym oddychać! Gdyby nie niektóre rośliny, to nie miałbyś co jeść! I ty mi teraz mówisz, że to jest nudne?!
Marek:
Ej, Anka wyluzuj… Chyba trochę przesadzasz.
Ania:
Ja przesadzam? Ty nie zdajesz sobie sprawy, co się stanie, gdy ludzie nie będą segregować śmieci. Ten piękny las zamieni się w wysypisko!
Marek:
Po co my w ogóle jesteśmy razem? Przez to twoje głupie gadanie ciągle się kłócimy. Natka lubię Cię, ale…
Ania:
Nic nie mów! Wiem, co chcesz powiedzieć. To ja już dawno powinnam była to zakończyć!
Żegnaj!
Marek:
Nie będę tęsknił. Nara.
Narrator:
Ania przychodzi do domu. Siedzi i rozmyśla… Słyszy pukanie do drzwi.
Puk! Puk!
Ania:
Kto tam?
Janek:
To ja, Janek.
Ania:
Oby to było ważne, wejdź.
Janek:
Chciałbym z Tobą porozmawiać.
Ania:
Co jest? Jesteś jakiś przygnębiony.
Janek:
Pati ze mną zerwała. Dowiedziała się od jakichś koleżanek, że ja i Marek organizujemy ognisko w lesie. Próbowałem ją przekonać, żeby przyszła, ale nic nie pomogło. Zresztą ty i Marek też już nie jesteście razem, prawda? Powiedział mi, że chciał cię zaprosić na to ognisko, ale ty nakrzyczałaś na niego nie wiadomo o co.
Ania:
Czy wyście wszyscy powariowali?! Nie dziwię się Pati, że z tobą zerwała. W lesie nie urządza się ognisk. Przecież to ogromne zagrożenie!
Janek:
No dobra, już dobra. Ta sama gadka co u Patrycji! Weźcie się wszyscy leczcie!
Ania:
Jesteś nienormalny! Tak samo jak Marek! To wy powinniście się leczyć.
Narrator:
Przygnębiona Ania siedzi sama w swoim pokoju i płacze.
Ania:
Czy nikt już poza mną nie ma serca? Dlaczego ludzie tak bestialsko traktują nasze środowisko?! Nie szanują przyrody i nie doceniają jej piękna!
W tym momencie zwraca się do dzieci:
Proszę was nie bądźcie obojętni na cierpienie Matki Natury. Ona daje wam schronienie w upalne dni, dzięki niej macie, gdzie spędzać wakacje…
Narrator:
Ania napisała piosenkę. Nie ma podkładu muzycznego, jednakże chciałaby ją wam zaśpiewać.
Ania:
Proszę nie zdziw się,
Gdy do drzewa tulę się.
Gdy do słońca się uśmiecham,
To Czemu przede mną uciekasz?
Przyroda jest piękna,
A ja zawsze uśmiechnięta.
Ona sił mi dodaje i znów czuje jakby zima
Była majem.
Ref: Więc chodź, podążaj za mną każdy krok.
Zaprowadzę cię gdzie ja w cichym miejscy śpiewam tak:
Bo ja wiem, że kiedyś przyjdzie taki dzien,
Wtedy ty wierzysz mi, że świat nie jest taki zły.
Narrator:
Następnego dnia Ania wracając ze szkoły spotyka Łukasz i Emilkę.
Emilka:
Patrz, to ta miłośniczka przyrody. Ciekawe, co powie na to.
Emilka wyjmuje dezodorant i pryska nim dookoła.
Ale w tym lesie śmierdzi! Nie da się wytrzymać!
Ania:
Co ty wyprawiasz? Pogięło Cię? Oddaj mi to!
Szarpią się.
Emilka:
Ty głupia! Nawet nie wiesz co to jest tusz do rzęs, czy puder! Jak ty wyglądasz? Czym ty się myjesz wodą deszczową?
Ania:
Zamknij się ty pusta lalo! Wynoś się stąd! To nie miejsce na takie katastrofy ekologiczne jak ty!
Łukasz:
Przestańcie! Emilka chodźmy stąd! I zostaw Anię w spokoju!
Emilka:
Co, teraz jesteś po jej stronie? Proszę bardzo idź sobie! Nie potrzebuję twojej łaski.
Już chyba nie pamiętasz, jak myliśmy auto przy rzece i kto cię wtedy uratował przed tymi świrami z ochrony?
Łukasz:
Pamiętam. I żałuję tego. Z nami koniec!
Emilka:
Pfff! I tak wrócisz do mnie, błagając na kolanach!
Narrator:
Ania wraca do domu. Czekają tam na nią dwaj koledzy.
Ania:
A co wy tutaj robicie?
Marek:
Przyszliśmy cię przeprosić.
Janek:
Za nasze zachowanie.
Marek:
Przepraszam cię za wszystko. Nie chcę się z tobą kłócić. Niech wszystko będzie tak, jak dawniej.
Janek:
Ja również przepraszam. Nie chciałem cię zranić. Pati znów jest moją przyjaciółką.
Marek:
Zmieniliśmy się dla was. Bo nam na was zależy. Przyjmiesz nasze przeprosiny?
Ania:
Wow. Nie wiedziałam, że stać was na coś takiego. Jestem z was dumna. Oczywiście przeprosiny przyjęte!
Narrator:
Nie będzie klasycznego zakończenia w stylu: I żyli długo i szczęśliwie.
Bo wcale tak nie było. Przyjaciele stawiali czoło jeszcze innym wyzwaniom losu.
Dzięki uczęszczaniu do Szkolnego Koła Ligi Ochrony Przyrody zyskali nowych znajomych. Warto dbać o zieleń, która nas otacza!
Wszyscy wychodzą na środek, kłaniają się i mówią chórem:
SZANUJCIE PRZYRODĘ!
Nie z tego świata
OPOWIADANIE
Znów, jak każdego zwykłego dnia, wyszłam do szkoły. Idąc do szkoły przez park, dostrzegłam jakiegoś starszego pana. Nigdy wcześniej go tu nie widziałam.
- Przepraszam, ma panienka pięćdziesiąt groszy? Brakuje mi do bochenka chleba - spytał.
- Tak - wyciągnęłam portfel - Przepraszam, że pytam, ale skąd pan jest? Nigdy wcześniej tu pana nie spotkałam.
- Nie jestem stąd. Po prostu jestem głodny. Czy proszę o tak wiele? - wyczułam w głosie starca zaniepokojenie.
- Nie, ależ skąd! Przepraszam, że spytałam… Proszę - powiedziałam, dając mu pieniądze.
- Dziękuję. Oddam panience, jeżeli się jeszcze tu spotkamy.
- Ależ nie trzeba. Proszę wziąć również moje kanapki. Mama zrobiła mi je do szkoły, no ale jakoś wytrzymam.
Wyjęłam z torby kanapki, podniosłam wzrok, lecz starca już nie było. Zdziwiłam się, lecz pomyślałam, że pewnie bardzo się spieszył.
W szkole, na godzinie wychowawczej, pani opowiadała o zaginięciu pewnego staruszka, które miało miejsce przed dwudziestoma laty. Pokazała nam jego zdjęcie. Załamałam się. Przecież to… To ten sam staruszek, którego dziś widziałam w parku. Powiedziałam, o tym nauczycielce i otrzymałam odpowiedź:
- Przecież to niemożliwe. Dziś przypadałyby jego setne urodziny. Nie dożyłby tylu lat.
- Ale ja z nim rozmawiałam! Dałam mu nawet kanapki, bo powiedział, że jest głodny - upierałam się.
- Przykro mi, ale to nierealne. Być może ci się to śniło - odparła pani Anna.
Nikt nie chciał mi uwierzyć. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. Jestem pewna, że to było naprawdę! Nie potrafię tego wytłumaczyć. Dziś minęło 5 lat od tego wydarzenia. I nie spotkałam już nigdy tego staruszka. Dużo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że starzec był nie z tego świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz