wtorek, 12 sierpnia 2014

Dziś zmarł Jan Majewski. Zapewne chciałby, żebyście coś poczytali z Jego utworów

Dziś zmarł Jan Majewski. A wydawało się nam, że jego odejście jest niemożliwe, że jeszcze długo, długo będzie śpiewał w domu włoskie arie, wysyłał komentarze do portali, przyglądał się, jak rosną drobniutkie figowce i inne egzotyczne rośliny w jego pokoju i oczywiście pisał nadal wiersze do tomu jedenastego (dziesiąty już skompletował, mam zapisany w notatniku komórki podyktowany przez niego tytuł). Szkoda, że ani Michał, ani ja nie zdążyliśmy przywieźć mu i przeczytać pięknej recenzji autorstwa Tadeusza Kubiszewskiego na temat jego ostatniego tomu pt. "Ludzie i kwiaty", zamieszczonej w poniedziałkowym numerze pisma "Dzień Dobry Starogard" ("wrzucę" ten tekst za około 2 godziny). Inna rzecz, że tych pięknych recenzji Ojciec zebrał całkiem sporo, napisanych przez najprzedniejszych polskich krytyków. Niżej zamieszczam recenzję Zbigniewa Chojnowskiego, opublikowaną w "Toposie" po wyjściu tomu "Z ziemi i z obłoków". Myślę, że Jan Majewski bardzo by się ucieszył, gdybyście przeczytali dzisiaj kilka jego wierszy. Część z nich, w tym tomiki, mam w PDF-ie na jego blogu przy tym portalu.

Tadeusz Majewski





Poezja, która chce ogarnąć niebo i ziemię


Wiara Jana Majewskiego (rocznik 1924) w mówienie z sensem tchnie świeżością. Jego wiersze nie zamykają się ani w "staroświeckości", ani w jakby wystarczającej samej sobie "nowoczesności".
Chcą być wysłuchane bez uciekania się do sztuczek i gierek. Intencja, aby powiedzieć tyle, ile ma być powiedziane, jest tu urzeczywistniana bez szkody dla wiersza. U Majewskiego zasada samoograniczania się wskazuje na coś więcej niż dyscyplinę formalną - odsłania osiągniętą przez niego wolność. Utwory rozpięte na obejmującej ery i tysiąclecia osi czasu, a jednocześnie na osi autobiograficznej od narodzin po schyłek życia, są poetyckimi opowieściami o stawaniu się kimś wolnym.

Poeta zgodziłby się prawdopodobnie ze stwierdzeniem Marianny Bocian, że poezja jest "zapisem z człowieka". Może przyjąłby za swoją myśl, że wiersz jest znakiem przestankowym w perspektywie długiego trwania, w przeczuciu nieśmiertelności - lub wspomnieniem układającym się po latach w przypowieść o sensie ponadjednostkowym. W tej poezji pocieszenie dla stojącego nad egzystencjalną przepaścią płynie, wydawałoby się, zewsząd. To nie do końca jest prawdą. "Wielka niewiadoma" wciąż ściga, przypomina o sobie. Tom Jana Majewskiego "Z ziemi i obłoków" jest obfity nie tylko objętościowo, lecz przede wszystkim tematycznie. W tytule mieści się zapowiedź dążenia do ogarnięcia "nieba i ziemi", całości bytu, podsumowania przebogatych doświadczeń rozciągających się na wiek XX i XXI. A mimo to Bardzo Stary Poeta nie pozwala sobie na korzystanie z autorytetu "siwych włosów", na pouczanie, na mruganie do czytelnika, że wie lepiej. Mądrość nie narzuca się.

W stosunku do utworów Jana Majewskiego bardziej zasadnie jest posługiwanie się kategorią dojrzałości niż "starości", choć nasuwa się ona w sposób naturalny. Jeżeli jednak ktoś zechce użyć "starości" podczas lektury tego poetyckiego zbioru, to musi ją przewartościować. Bo nie oznacza ona tutaj mówienia z pozycji kogoś wiedzącego lepiej. "Starość" Majewskiego nie ma nic wspólnego z przyzwoleniem na wykluczanie osób zaawansowanych wiekiem z kulturotwórczego obiegu, na zamykanie ich w "celi śmierci" czy traktowaniu jako niezdolnych do dialogu w żywotnych sprawach współczesności.

Ale też "starość" nie jest orężem, ani argumentem, ani alibi dla bylejakości, ani usprawiedliwieniem, lecz stanem świadomości, która pozwala uchwycić czas, pamięć, kulturę, symbole z jeszcze jednego niebagatelnego punktu widzenia. To zdumiewające, że w tym WIDZENIU Jana Majewskiego odnajduje się tak wiele pogubionych wątków naszej epoki, która przecież nie zamyka się w katastrofie smoleńskiej, w wejściu Polski do Unii Europejskiej czy upadku PRL.

Ujmujące jest to, że poeta za swoją Muzę uznaje własną ciekawość świata, ludzi, "zapomnianych rzeczy". Bez zaciekawienia tym, co staje na naszej drodze, życie zamiera w bezsensie. Człowiek Zaciekawiony patrzy "bez trwogi na gasnącą zorzę, za którą się ukrywa wielka niewiadoma". Nasz ciekawość czyni byt czymś tajemniczym, pięknym, do jakiegoś stopnia bezpiecznym, ale i na zawsze czymś nieodgadnionym.

To jest charakterystyczne, że Majewski układa swoje wiersze, wydobywając z pamięci jakiś szczegół, głos, zdarzenie, które w ciągu długich lat życia zamieniły się w alegoryczne obrazy (skłonność do alegoryzmu znać w próbach "rewitalizacji" bajki zwierzęcej). Znaczy to, że stały się sprawą ponadosobistą, międzpokoleniową. Majewski o czymkolwiek pisze (np. nawet o poruszeniach mistycznych), wzbudza perspektywę rodziny ludzkiej, a samego siebie stawia w roli jednego z niepoliczonych istnień w łańcuchu życia na Ziemi.

Zachowuje wierność klasycznej zasadzie, że każdy człowiek ponawia węzłowe elementy losu; ale do tego i innych przekonań poeta dosypuje szczyptę sceptycyzmu: "Niczego nie zmieniły wieki / poza tym: że coraz bardziej samotny / człowiek - łatwiej się godzi na namiastkę szczęścia". Zresztą nie tylko tutaj Jan Majewski utrzymuje postawę neoklasycysty, dla którego umiar, spokój, ład, racje rozumu, rozsądek, dobro społeczne, szacunek dla tradycji - są wartościami nie do odstąpienia.

Wzruszające, a zarazem niepokojące i refleksyjne są liryczne przypowieści o zwierzętach i roślinach (m.in. Kukułka, Krowy, Żuk, Opowieść ćmy czy Zawilce, Brzozowe wieczory, Legenda o kaczeńcach, Amaranty, Złoto osik). Poeta, zamyślając się nad nimi, również i te stworzenia umieszcza w perspektywie tysiącleci i przekonania, że każdy byt jest potrzebny innym bytom w czasie i przestrzeni, budząc uczucia miłe, ale też bolesne wspomnienia i obsesje. W tomie "Z ziemi i z obłoków" wojenno-okupacyjne wspomnienia nadal są żywe. Obraz różnorodności tematycznej poezji Majewskiego wypełniają: słowa o mądrej użyteczności przedmiotów (Ballada o igle), echa mitologiczne, wątki antycywilizacyjne, motywy religijne (zazwyczaj podane dyskretnie i mocno osadzone w Dobrej Nowinie), modlitwy, liryki krajobrazowe, dziękczynne, wyrazy ufności itd.

Osobną wiązankę wierszy stanowią utwory silnie powiązane z konkretnymi osobami (Thomasem Mertonem, Julią Hartwig, Teresą Ferenc, Zbigniewem Jankowskim, Jaroslavem Seifertem, Krzysztofem Kuczkowskim, Karolem Maliszewskim, Elżbietą Drużbacką, Andrzejem Grzybem, Adrianą Szymańską, Krzysztofem Lisowskim, Ojcem Pio i innymi). Ten personalizm poetycki jest przejawem budowania relacji, dzięki którym rodzi się i trwa ponad czasem i przestrzenią wspólnota ludzka. Wersy Majewskiego przybierają niekiedy postać sentencji, wyrażających prawdę/ marzenie o niezniszczalnej potrzebie bycia z ludźmi i dla ludzi. Poeta bywa skrajnie surowy w tej dziedzinie, gdy podejmując Herbertowskie przesłanie, twierdzi: "Ktoś w kim zapanowała skrajna oschłość/ nie ma racji bytu na ziemi - / gdyż od jego oddechu / schną wszystkie młode pędy - płowieją niebiosa/ nagim dnem świecą morza i rzeki".

Majewski ze swobodą pisze wiersze pełne żarliwości swojej chrześcijańskiej wiary. Są one fenomenem. Poetę stać na daleko posuniętą nieobojętność wobec ludzkich spraw. Ciekawość, pasja, pamięć i przyszłość życia w poezjach Majewskiego są godne pochwały i zauważenia. Mimo pewnych stylistycznych aberracji, poeta dołączył do grona tych, którym jest dane mówić z niesłychanie dojrzałego punktu widzenia.

Po zamknięciu tomu "Z ziemi i z obłoków" przychodzi mi na myśl niedorzeczne pytanie, jakie wiersze pisaliby w tych latach: Anna Kamieńska, Krzysztof Kamil Baczyński,m Tadeusz Gajcy, Zbigniew Herbert i wielu, wielu innych. Przecież według praw biologicznych i uwarunkowań naszego czasu mieliby oni szansę żyć do dziś.

Zbigniew Chojnowski

Jan Majewski, Z ziemi i z obłoków, Wiersze, Wydawnictwo Bernardinum, Pelplin 2012.

"Z ziemi i z obłoków" - pdf


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz