piątek, 10 listopada 2006

Kabaret pań z KGW w Zblewie

Dlaczego nie mają wystapić w telewizji? - mówią. - Już dzisiaj są w stanie wystawić 20-minutowy show

Z życia wzięte (tytuł prasowy)

Wanda Pelowska i Regina Kiżewska są założycielkami i liderkami interesującego zespołu Koła Gospodyń Wiejskich w Zblewie.
- Zespół nazywa się "Rodzina", bo biorą w nim udział rodziny - wyjaśnia Wanda. - Początki? Zaczynałyśmy w trzy osoby bez muzyki. My odgrywałyśmy "gadki", a śpiewała Danusia Kiżewska, córka Reginy.

Pierwszy występ odbył się 11 października 1997 na turnieju KGW w Kaliskach. Przed turniejem, omawiając konkurencje turnieju, panie z KGW wymyśliły, by zrobić konkurencję śpiewu po kociewsku i gadek kociewskich. Chodziło o to, żeby pielęgnować, przedstawiać, ale pokazując scenki z dnia codziennego. Organizatorzy bardzo chętnie na to przystali. Poszczególne. Koła Gospodyń mówiły gwarą, na przykład KGW z Pinczyna wiersze Kowalskiej - autorki z Pinczyna. Owszem, zdobyły dużo punktów, jednak najwięcej zdobyły one, panie ze Zblewa. - Może za odwagę? - zastanawia się pani Wanda. Też sceniczną, bo - jak dodaje Regina - gadki upiększyły ruchami.

Po kaliskim sukcesie TO prędko zaczęło nabierać rumieńców. Powstała grupa śpiewacza. Formalnie doszło do tego w gospodzie Fenixe na Wieczorze z opłatkiem. Otrzymały zaproszenie od Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. Wcześniej Eugeniusz Makowski, organista z Borzechowa, mówił, że Danka Kiżewska ma piękny głos i że warto ćwiczyć. I sam włączył się w prace zespołu. Dziś w "Rodzinie" jest sześć kobiet i dwóch mężczyzn. Panie - Danka Kiżewska, Ewa Nawrocka, Aurelia Galicka, Teresa Makowska - żona organisty, syn Makowskich - gra na elektronicznych organach, Makowski ojciec. One dwie, Wanda i Regina - jak na początku - są do rozmówek.
- Zespół słowno-muzyczny to rzeczywiście jest rzadkość - zauważa Wanda. - Jeszcze podobny mają w Lubichowie, ale raczej dziecięcy... Dwa takie małe kreciki, a jak pięknie mówią.

Motywy gadek są wzięte z życia. Na przykład o piciu w Zblewie, a nie w Gniewie. Dokładniej to jest tak... I panie opowiadają.
POSZEDŁ DO KSIĘDZA NA SPOWIEDŹ PO PIĘCIU LATACH I...
- KSIĄDZ MNIE SIA PYTAŁ, CZY JA CHLEJA W GNIEWIE. WIĘC MU ODPOWIADÓM: "CO KSIÓNDZ GADA? A PO CO JA MAM JEŹDZIĆ ZA SZNAPSAM DO GNIEWA, JAK JA MÓM KNAJPA PO DRUGI STRONIE KOŚCIOŁA W ZBLEWIE?".
Tak w towarzystwie powiedział sómsiad. W towarzystwie rozmaite rzeczy opowiadają i człowiek sobie przyswaja powiedzonka, i myśli jakby je przerobić na dialog.

W gadkach mówią o sprawach, które dotyczą całego świata, ale które mocno dotykają Zblewa. Tematy, które na co dzień można usłyszeć w kaście, czyli telewizji No bo dziura łozonowa to temat światowy, ale i zblewski. Tyle ze tu wójt i przewodniczący łatają. Sex grupa w Zblewie? Może inspiracją są erotyczne programy w tv, a może to przytyk do pewnego sposobu pokazywania gminy.

- Czy się nie boimy mówić o takich sprawach? Staramy się nikogo nie obrażać. A obyczajowość? Rzeczywistość jest jaka jest, często rubaszna, więc dlaczego by nie... l to się ludziom podoba, bo znajdują coś autentycznego. Tematyka zależy od tego, gdzie jest występ. Inaczej gada się przed lekarzami, inaczej na opłatku, inaczej przed biznesmenami. Warunek - żarciki muszą być o środowisku, przed którym występują.

Repertuar rośnie. Wanda kładzie na stole teczkę z autorskimi tekstami. Teczka będzie pęcznieć. Do układania gadek potrzebny też jest słowniczek gwary kociewskiej, tomik pieśni kociewskich Kirstema i liczne wydawnictwa kociewskie w bibliotece GOK-u. No bo gwarę dziś pamiętają częściowo - fragmenty opowieści dziadka i babci. W szkole wymagali poprawności, to sporo uciekło z pamięci. Może i dobrze, bo ludzie z różnych stron Polski się śmiali. -Słowniczek gwary kociewskiej Marii Pająkowej nie jest dobry -surowo oceniają panie. - To jest coś nie tak, widać, że ta osoba tu się nie urodziła.

Muszą sporo się nauczyć. Najlepiej, gdyby Urząd Gminy pomógł im dojechać do starszych osób, mówiących gwarą. Póki tacy ludzie jeszcze są. A to się zmienia, odchodzi w niepamięć.
-JA NA BABCIĘ NIE MÓWIŁAM BABCIA TYLKO BUSIA - mówi Regina. - LÓLKI TO DLA OBOJGA.
- SŁUCHAJ, TO BYŁO BARDZO, BARDZO DAWNO TEMU, TA BUSIA - OPONUJE WANDA. - TAK MÓJ DZIADEK OPOWIADAŁ O SWOIM DZIADKU.
Są inne możliwe forma pielęgnowania gwary - zauważają panie. - Na przykład szkoły powinny raz na jakiś czas zaprosić na lekcję taki zespół jak "Rodzina". Kawały po kociewsku, bajeczki, to by się przyjęło. Żadna inna forma nie.

Zamieniać nazwy ulic na stare to żart, na przykład przywrócić Klampsią Tryftę (to z Osieka). W Zblewie za dworcem, gdzie były moczary, ulica nazywała się kiedyś Świnie ucho. Od kształtu fyrtla. Dziś moczary wyschły i ulica nazywa się Suche Bagno. Regina zauważa, że Świnie ucho było używane jeszcze w latach sześćdziesiątych. Przynosili listy za adresem: Świnie ucho, Zblewo. Potem się obrażali na taką nazwę. Wie, bo tam mieszkała.

Ostatnio dzięki Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskiemu, które dało 600 złotych, mogły uszyć sobie stroje kociewskie. Szyć pomagały Danka i Ewa Kiżewskie, taka to rodzina. Wypracowują własny styl sceniczny. Na scenie płotek, malwy, słoneczniki, dwie plotkarki. Czy podobnie jak w filmie "Sami swoi ? Panie oponują. Bo Kociewiacy są z natury nieufni, nieśmiali, spokojni, a nie jak Kargul i Pawlak. Owszem, staną kole płota, ale pogadać o pogodzie, krowie, gospodarstwie. Na scenie panie mają inne imiona: Wanda jest Weronką, a Regina Andzią. Wybrały imiona kiedyś popularne na Kociewiu. W gadkach też używają takich imion na przykład: Jaś, nasz Leon, Wład, Kaźmnirz, Grzegorz, Pioter, a raczej Psioter.

Jak powstają gadki? W każdym razie niełatwo. Jest motyw - każda osobno sobie wymyśli co może być. Potem dopracowują w GOK-u. Często ludzie pomagają - mówią że to nie tak. Potem one nagrywają, poprawiają błędy. Ale czasami pomysł przychodzi prędko, nagle. Sugerujemy, że może by tak coś z aktualności, na przykład, że w Urzędzie Gminy Zbiewo oznakowali za niskie nadproża... Panie od razu "podłapują" temat i improwizują:
- W naszy gminie zrobiyli drogę.
- Chdzie?
- W naszy gminie, no, w budynku.
Ale to sia nie da. Bo zamiast na dole, to u góry nacechowali droga. Zamniast na dole, to u góry napsiseli.
- Poczekaj, jano eszczy nie. My se to umyślim - prosi Wanda o wytchnienie w tym układaniu, ale zaraz potem dodaje:
- Ja tam mała, to nic mnie nie grozi, ty sia musisz obglóndać, bo buchniesz (abo buzniesz).

Na scenie też po części improwizują. Ta umiejętność jest ważna, bo jak jedna czegoś zapomni, to druga obroni.
O zespole na pewno jeszcze usłyszymy. Wanda i Regina uważają, że już dzisiaj są w stanie wystawić 20-minutowy show w telewizji. No bo w tv to ciągle Kaszubi i Kaszubi, dlaczego więc nie oni. A co?

Tadeusz MAJEWSKI
Za Gazetą Kociewską 1998 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz