piątek, 10 listopada 2006

Rada Miejska III kadencji

Najlepszym rozgrywającym w tych wyborach okazał się Zbigniew Kozłowski

Jest rok 1998. Rok wyborów do rad trzeciej kadencji. Porażka sił niechętnych prezydentowi Pawłowi Głuchowi cztery lata wcześniej z pewnością dała wiele do myślenia jego przeciwnikom. Pokazała też, że w tej nawet małej polityce stosuje się chwyty bardzo podobne, jak te stosowane na samej górze, na przykład w Sejmie III RP (z tego co wiem, istnieją nawet nagrania z tajnych rozmów).
Sztandarowym przykładem politycznej gry z 1994 r. było "ujeżdżenie" przez Pawła Głucha radnych z 3XR (Rada Rozwoju Regionu). Radni ci mieli być - jak mówili przed wyborami twórcy 3XR - siłą niezależną zarówno w stosunku do lewicy, jak i do Ligi Miastu. W efekcie porozumień z prezydentem zyskali stanowiska i... oczywiście stracili poparcie swojego zaplecza, czyli środowiska lokalnego biznesu (że też biznesmeni nie pomyśleli wtedy o wekslach). Prysły też marzenia o trzeciej sile, która zniwelowałaby rów rosnącej nienawiści między dwoma obozami Rady Miejskiej - lewicy i - umownie rzecz biorąc - prawicy.

Wiceprezydent Kozłowski buduje swoje
W 1994 r. jednym z tych "ujeżdżonych" radnych Rady Rozwoju Regionu był Zbigniew Kozłowski. Przypomnijmy - został wiceprezydentem, stracił zaplecze polityczne. Przed nowymi wyborami mógł dochować wierności swojemu wodzowi, ale równie dobrze mogły się nad nim zebrać ciemne chmury. Od czego jednak głowa psychologa? Przed wyborami do rady trzeciej kadencji Kozłowski postanawia zbudować swoją siłę. Zakłada w Starogardzie koło Stronnictwa Konserwatywno-Liberalnego (SK-L), ugrupowanie wchodzące w całej Polsce w skład Akcji Wyborczej "Solidarność" (AWS). Słowem - Kozłowski "wyrywa się spod kontroli". Ugrupowanie to na początku jest traktowane z lekceważeniem. Poważniej mówi się o Unii Wolności, gdy liderką zostaje charakterna Ewa Lew-Górzyńska.
Niestrudzony działacz prawicy Zbigniew Fierka i Bogdan Kruszona zakładają koło Ruchu Odbudowy Polski (ROP). Na marginesie - panu Zbigniewowi powinni dać medal "Zasłużony dla Starogardu Gdańskiego" za to, co zrobił na rzecz lokalnej demokracji.
Szykuje się Akcja Wyborcza "Solidarność", gotowi się też SM "Kociewie", która po dotychczasowych doświadczeniach swoich radnych (to oni w radzie stawali się najdzielniejszymi pretorianami Głucha), tym razem "chce wystawić swoich kandydatów tylko w okręgach spółdzielczych". Co to ma oznaczać, nie bardzo wiadomo.
Wydaje się, że tym razem wybory będą spokojne.
Adam Wątka i Zbigniew Kozłowski stwierdzają nawet, że "szanse na wygraną mają osoby tylko znane". Oczywiście - w domyśle - znane na politycznym ringu. Czytając odwrotnie wychodzi: nieznani nie mają po co wydawać pieniędzy na kampanię. Do tego wszyscy liderzy ugrupowań mówią: "Czasy frontalnych ataków na władze mamy za sobą".
Wydaje się, że ponownie zabraknie siły, która uwolni Starogard od żelaznego i moim zdaniem szkodliwego dla miasta pata: Głuch - Milewski.

Zmęczeni dwubiegunowością tego układu...
W 1997 r. kilku ludzi postanawia założyć polityczno-gospodarczy klub dyskusyjny. Spotykają się najpierw w firmie "Debiut" Kruka i Kowalskiego przy ul. Pomorskiej. Potem - ponieważ towarzystwo szybko się rozrasta - już w osiedlowym obiekcie na osiedlu 60-lecia. Następnie w Osiedlowym Domu Kultury przy ul. Reymonta. W pewnym momencie z braku stołów dyskusje toczą się przy stole pingpongowym. Potem stoły już się znajdują. Przed wyborami pojawia się mnóstwo chętnych chcących kandydować z apolitycznego stowarzyszenia, a nie z lewicowej czy prawicowej partii. Nie przeszkadza to Anicie Gargas napisać w "Gazecie Polskiej", że Stowarzyszenie Kociewskie (bo taką to towarzystwo przyjmuje nazwę) to zakamuflowane ugrupowanie postkomunistów.
W kwietniu 1998 r. Stowarzyszenie Kociewskie jest już bardzo liczne i starannie przygotowuje się do wyborów. Media piszą o nim jako o alternatywie. Również w kwietniu zostają wybrane władze SK. Przewodniczącym zostaje Lech Magnuszewski - sędzia Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku oddelegowany do Sądu Apelacyjnego i prezes Starogardzkiego Bractwa Kurkowego. Jego zastępcami zostają Sławomir Pawelczyk i Wiesław Wrzesiński. Powstaje też 12-osobowa rada programowa. SK wysyła w świat komunikat: "Szukamy alternatywnych rozwiązań problemów, którymi żyją ludzie w Starogardzie. Uważam, że wielu mieszkańców jest zmęczonych dwubiegunowością tego układu. Ludzie powinni w końcu uwierzyć, że mogą mieć wpływ na to, co dzieje się wokół nich. Chodzi o nawiązanie dialogu pomiędzy władzą a mieszkańcami".
Masa kandydatów na radnych przyrasta w niesamowitym tempie. Rzemieślnicy, spółdzielcy (SM "Kociewie"), PSL-owcy, przedstawiciele 9 gmin, między innymi wójtowie zmęczeni ogólnym "politycznieniem" kraju.

Na trzy miesiące przed godziną "W"
W sumie znaczących sił na trzy miesiące przed wyborami jest mniej niż cztery lata temu. Oczywiście będzie się liczyć Liga Miejska (poprzednio prasa pisała Liga Miastu) prezydenta Pawła Głucha (nawet, jak nie dogada się z AWS-em czy UW), Starogardzkie Forum Samorządowe, czyli lewica (szefem sztabu wyborczego Komitetu Wyborczego SLD jest Stefan Milewski, szefem powiatowego sztabu Edmund Stachowicz), Stowarzyszenie Kociewskie z Magnuszewskim na czele, Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe Zbigniewa Kozłowski.
Teraz już wychodzi, że wiceprezydent Kozłowski pozyskał całkiem ciekawych ludzi, między innymi Mirosława Kalkowskiego, Piotra Prabuckiego czy Stanisława Karbowskiego. Do tego SK-L - zapowiada się - pójdzie do wyborów w ramach Akcji Wyborczej "Solidarność", a nie Liga Miejska. To duży sukces SK-L, pomimo że w całości AWS w Starogardzie w porównaniu z innymi miasta jest słabe. Na zebraniu założycielskim AWS pojawiają się m.in. Wiesław Lica (były radny z 3XR) i Rajmund Szminda. Nadal mocna wydaje się Unia Wolności pod wodzą Ewy Lew-Górzyńskiej. Ruch Patriotyczny "Ojczyzna" (w jego skład wchodzą ROP i KPN) Zbigniewa Fierki z kolei wydaje się słaby, podobnie jak na arenie ogólnopolskiej ROP Jana Olszewskiego. Mimo to nie należy ich lekceważyć. "Uważamy, że jesteśmy jedyną prawicą" - mówi Fierka. W "Ojczyźnie" są: Jadwiga Jakimiak, Urszula Michna, Mariusz Treder, Waldemar Miatkowski, Jan Derda, Henryk Kurkowski, Barbara Ciechańska i sporo młodych. Na pytanie o możliwe koalicje, pełnomocnik ROP-u na Starogard odpowiada: - "Jeżeli będą to sprawy ważne dla miasta, to nie koalicje, a głosowanie w tej sprawie będzie jedno. Koalicje to są znaki umowne, że "razem skurwielom dokopiemy do dupy"".
Spekuluje się na temat kandydatów na prezydenta. Oczywiście są nimi - jak 4 lata temu - Paweł Głuch i Stefan Milewski. Ale mówi się też o liderze Stowarzyszenia Kociewskiego Lechu Magnuszewskim (przecież po to między innymi zostaje się prezesem, by kandydować...). Możliwa jest też jakaś powyborcza niespodzianka. Inna sprawa, że wielką niespodziankę robi jeszcze przed wyborami sędzia Magnuszewski - okazuje się, że nie może kandydować. Pozbawieni wodza członkowie stowarzyszenia są zdumieni. To on o tym wcześniej nie wiedział? - pytają.
W wypowiedziach polityków tym razem pełen wersal. Wszyscy mówią o kampanii pozytywnej.
Bliżej wyborów staje się coraz bardziej jasne, że jednak AWS - Akcja Wyborcza "Solidarność", a raczej wchodzący w jej skład SK-L, będzie się liczyć i to bardzo mocno. Przewodzą jej Zbigniew Kozłowski i Roman Burczyk. Ależ tu, zwłaszcza w SK-L-u, jest potęga nazwisk. Nic dziwnego, że Kozłowski w pewnym momencie mówi: "W mieście zmierzamy do tego, żeby zgłosić podwójną liczbę kandydatów". Oprócz niego w składzie AWS są jeszcze: Ruch Społeczny Akcji Wyborczej "Solidarność" i Stowarzyszenie Porozumienie Prawicowe.
To wszystko (chyba ok. 400 osób) szykuje się, by zmienić rządzić. Niektórzy, by zlikwidować dwubiegunowość władzy w Starogardzie. Dwubiegunowość, która - powtórzmy - miastu przeszkadza, nawet do tego stopnia, że Adam Wątka decyduje się powiedzieć do prasy: "W zarządzie miasta powinni zasiadać przedstawiciele wszystkich ugrupowań, a w radzie miejskiej nie powinno być ani koalicji rządzącej, ani opozycji".
No tak, ale kto by się na to zgodził? Przecież politykę uprawia się nie po to, by jednać się przy stole. Wręcz przeciwnie.

Wyniki wyborów są paraliżujące
10 październik 1990 r. Oczywiście paraliżujące dla tych, którzy wierzyli, że powtórzy się scenariusz względnej jedności z 1990 r. lub przynajmniej względnej równowagi sił z 1994 roku.

AWS (w tym większość SK-L) ma 12 radnych:
Jadwiga Kamińska,
Jarosław Kruczek
Adam Wątka
Magdalena Wąsowicz
Stanisław Karbowski
Zbigniew Kozłowski
Edmund Zieliński
Tadeusz Mliczek
Roman Burczyk
Piotr Cychnerski
Zygmunt Miozga
Jerzy Gburek

SLD ma 11 radnych.
Witold Florek
Bogdan Rogowski
Edward Pobłocki
Andrzej Byrszel
Zdzisław Kotlewski
Felicja Żywek
Norbert Zimny
Stefan Milewski
Mariusz Zieliński
Józef Skiba
Janina Wiśniewska

Liga Miastu - 5.
Sławomir Ruśniak
Stanisłąw Gerowski
Tadeusz Kubiszewski
Stanisław Kubkowski
Paweł Głuch


Stowarzyszenie Kociewskie - 3
Marek Gabriel
Regina Sikorska
Zbigniew Miszewski

UW - jednego, ale za to tuza.
Roman Klin
Frekwencja wyniosła 43,8%
W rankingu popularności pierwszy jest Witold Florek, a drugi Stefan Milewski, którzy zdobywają powyżej 400 głosów. Świetne wyniki zdobywa też grupa Kozłowskiego.

Wydawałoby się - będzie prosta gra
Po odespaniu nocy przedwyborczych zaczynają się polityczne tańce. Po którychś tam rozmowach dochodzi do znacznego zbliżenia AWS i SK (z komunikatu prasowego). Negocjacje poszerzono potem o UW.
30 października na pierwszej sesji III kadencji Rady Miasta koalicje układają w sprawie przewodniczącego Rady Miasta. Zostaje nim Stefan Milewski, ale wygrywa z Markiem Gabrielem tylko dwoma głosami (17 do 15). To znak, że w takim składzie kombinacje w sprawie prezydenta miasta mogą być różne, nawet takie, które znowu dadzą władzę Głuchowi. Do 20 listopada w różnych miejscach trwają zakulisowe rozmowy.
20 listopada... Jest! Jest! Jest! Nowym prezydentem Starogardu zostaje Stanisław Karbowski! Ależ kandydatura. Swojak, pogodzi wszystkich.
Główny rozgrywający tych wyborów Zbigniew Kozłowski zadowala się wiceprezydenturą. Drugim wiceprezydentem zostaje Eugeniusz Żak (Stowarzyszenie Kociewskie), który już raz pełnił tę funkcję (od 1987 r.). Wszystko oczywiście zapadło przed sesją. Radni z SK-L (od Kozłowskiego) doszli do ogólnego porozumienia z radnymi z SLD, SK i UW. SK-L, wszak członek koalicji AWS, wchodzi w porozumienie z SLD argumentując to "koniecznością wprowadzenia rządów poza podziałami". Zostaje powołany zarząd. W jego skład wchodzą: Norbert Zimny, Witold Florek, Roman Klin i Zbigniew Miszewski. Wiceprzewodniczącymi rady zostają Marek Gabriel i Adam Wątka. Na następnej sesji zostaje zmieniony sekretarz. Miejsce Piotra Szubarczyka zajmuje Sławomir Bieliński.
Sporo się teraz mówi o odgórnym rozwiązaniu starogardzkiego SK-L-u, który wchodząc w układ z lewicą zdradził ideały prawicy (AWS). Zdradę ideałów zarzuca im też Liga miejska. Ale czy to ma jakieś znaczenie? Wszak zwycięzców się nie sądzi.

Rok poważnych zmian
1998 to rok poważnych zmian w powiecie. Przykładowo w gminie Skarszewy Józef Ebertowski przekazuje władzę Stefanowi Troce, w gminie Smętowo Jerzego Zielińskiego zastępuje Teodor Kalinowski, w gminie Kaliska Antoniego Cywińskiego zastępuje Zbigniew Partyka, w gminie Zblewo krótko sprawującego władzę po Janie Jasińskim Andrzeja Gajewskiego zastępuje Krzysztof Trawicki, w gminie Osiek Grzegorza Ostrowskiego zastępuje Janusz Kaczyński. Dla uzupełnienia obrazu - Andrzej Grzyb z SK zostaje starostą, a Rajmund Szminda z AWS przewodniczącym Rady Powiatu.

Tadeusz Majewski. Kociewiak - piątkowy dodatek do Dziennika Bałtyckiego

Za tydzień następne kadencje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz