Rozmowa ze Stanisławą Kurowską - kandydatką na stanowisko wójta gminy Osiek
- Jedna z mieszkanek Osiek powiedziała nam, że w czasach, kiedy była pani wójtem zakupiła pani za własne pieniądze pralkę ubogiej rodzinie. Czy to prawda?
- Pralki nikomu nie kupiłam, natomiast prawdą jest, że swoją pensję rzadko przynosiłam do domu. Pomagałam biednym ludziom kupić chleb czy lekarstwa. Czasem pomagałam szkole w dożywianiu dzieci. Również, co jest nie bez znaczenia, brałam połowę pensji. Uważałam, że gmina i jej mieszkańcy są zbyt biedni, aby brać sto procent pensji. Teraz wysokość otrzymanej pensji regulują przepisy, ale też zamierzam wspomagać najuboższych i szkołę.
- W rozmowach z mieszkańcami pojawia się sugestia, że kandydaci startują do wyborów po to, by zająć "stołek", który pozwala na zdobycie dobrej pensji.
- Ja po pieniądze nie idę. Temu z resztą dowodzi przeszłość. Mam nadzieję, że żaden z kandydatów nie idzie po pieniądze. Myślę, że każdy chciałby w jakiś sposób pomóc tej gminie. Być może chcą się promować. Ale sądzę, że nami wszystkimi kierują szlachetne pobudki.
- Jeśli zostałaby pani wójtem, to jaka byłaby pani pierwsza decyzja?
- Remont kapitalny mostu w Kasparusie.
- Skąd na to wziąć pieniądze?
- Środków nie trzeba wiele, a most jest w tak złym stanie, że grozi to katastrofą. Remont zostałby przeprowadzony jeszcze w listopadzie.
- Czy chciałaby pani przekazać mieszkańcom jakiś apel, przesłanie?
- Chciałabym prosić, aby każdy zgodnie ze swoim sumieniem wybrał kandydata na wójta, który według niego będzie najlepszy. Najlepszego gospodarza.
- Dziękujemy za rozmowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz