poniedziałek, 25 marca 2013

TADEUSZ MAJEWSKI. Popatrzcie jak wyglądał Cis w marcu 2008 r.

Pani sołtys ogląda swoją wieś z satelity
Do tej wioszczyny prowadzi dziesięć dróg!

- Święta na progu - mówi sołtys Hanna Miotk (z domu Gołuńska), parząc kawę po popołudniowym spacerze po swojej wsi Cis.
Wróciła z niego z córką. W dłoni trzymała aparat cyfrowy.











Kiedy była na tym obchodzie, jej mąż, Wacław, z zawodu kierowca, spawał na podwórzu pergolę, bo już niedługo trzeba będzie zaczepiać krzaczki.
Córki pani Hanny, Małgorzata (20) i Justyna (17), uciekły do swojego pokoju. Wstydziły się pozować do świątecznego zdjęcia z baziami. Dzielnie to zrobiła ich mama. Stanęła na tle przez siebie oskrobanych z farby drzwi.
Obchód.... tak to można nazwać. Rzeczywiście sprawdzała, czy się coś złego we wsi nie dzieje i ogólnie - jak wygląda sytuacja w Cisie. Chodzi z aparatem cyfrowym, bo czasami napotyka coś ciekawego, na przykład sarenki na zielonym, albo coś przykrego.
- Jeżeli zobaczę, jak ktoś wyrzuca śnieci, to sfilmuję - wyjaśniła to "przykre".



Dziewczyny uciekły, a ani Hanna śmiało pozuje na tle oskrobanych z farby drzwi (ludzie wreszcie doceniają barwię i słoje drewna).

Wszędzie w domu widać
te "święta na progu". Bazie, stroiki i gałązki. Pachnie tradycją. Ale jest też i nowocześnie. Mają tu internet, dzięki któremu córki i ona są na bieżąco ze światem.
- Córki korzystają najwięcej, bo się uczą - mówi pani sołtys. - Nieraz przesyłają prace. Małgorzata studiuje europeistykę w Sopocie. Szła w kierunku zarządzania projektami europejskimi, ale teraz idzie w kierunku handlu zagranicznego. Młodsza uczy się w LO w Starogardzie, w tym przy "ekonomiku". Czy zostaną w Cisie? Może by i zostały, ale nie wiadomo, czym zakończą edukację.
Pani Hanna też korzysta z internetu. Rozmawia przez skypa. Ma połączenie z kamerami z kuzynem w USA i z drugiem w Toruniu.

Rozmawiamy o wsi,
o gospodarstwach. Jest tu ich kilka. Większych (do 10 do 20 ha) będzie z pięciu. Między innymi Edward Kunkol, który ma dużo koni. Hodują też trzodę, bydło... Niektórym, jak sołtysowej, wystarczy hektar. Ma łąkę, trochę ziemniaków, zboże dla kurek, a w stawie rybki dla siebie. Czasami przez Google najeżdża na ten staw i widzi go z satelity. Widzi też duży staw, wiejski, koło hydroforni. Niby zbiornik przeciwpożarowy, ale to miejsce rekreacji. Siedzą sobie tutejsi wędkarze i łowią rybki... W ogóle z satelity ogląda działki, drogi, mieszkania. Miotkowie mają tylko hektar, ale pani Hania rolników doskonale rozumie, bo sama pochodzi z gospodarstwa - z Cisa, ale z domu stojącego kilometr dalej.
- Mam więc rolniczy rodowód. Potem pracowałam 11 lat w "obuwiu", a następnie wychowywałam dzieci i do dziś opiekuję się 91-letnią mamą, która jest na chodzie... Tak, Cis sprzyja zdrowiu. Jedna kobieta w kwietniu będzie miała 95 lat. Kilka pań mam ponad 80.

Cis to liczebnie
wieś maleńka. Obecnie mieszka tu 118 osób. Ale ta liczba się zwiększa na skutek zameldowań osób z zewnątrz. Kilkunastu zameldowało się nawet z Trójmiasta. Wielki obszar sołectwa jest coraz bardziej zabudowywany.
- Może i dobrze, bo robi się nas coraz więcej. Ale ja bym chciała, żeby powstał jakiś plan z Urzędy Gminy określający, gdzie, kto, co stawia, jakie domki. Dla mnie to powinno być zadanie gminy. Oni powinni przed wydaniem pozwolenia na zabudowę to określać. To samo dotyczy budynków na czasową zabudowę. Chodzi o to, żeby nie było takiego bałaganu w architekturze. W urzędzie rzuciłam takie hasło, ale nie zostało podjęte.

Cis nie ma "dzielnic",
jest teraz jeden. Do niedawna używano nazw "Stary Cis" i "Nowy Cis". Podjęto uchwałę, która nadała jedną ogólną nazwę. Inna sprawa, że przecież widać - dawny Cis i ten, który buduje się po bokach.
- Stary Cis to urok dawnych czasów. To część o wiele bardziej zwarta i przypominająca przeszłość oraz starych mieszkańców, znanych z pokolenia na pokolenie. Nowi mieszkańcy? Przyjeżdżają, buduję się i jesteśmy z nimi tylko na "dzień dobry". Inna sprawa, że tak wielu ich nie ma. Jeszcze na razie zabudowa idzie im wolniutko. Ci, którzy budują domy do całorocznego zamieszkania, mają plany spędzić tu emeryturę. Ale jak na razie przyjeżdżają tylko na odpoczynek... Znani ludzie w Cisie? Obok od kilkunastu lat mieszka historyk sztuki. Z Trójmiasta przeszedł Leszek Halmann - medalista olimpijczyk. Buduje bardzo ciekawy dom z miękko wymodelowanym dachem... Kto tu już zamieszkał z zewnątrz? Najwięcej Malbork - będzie ze 12 działek. Bliżej centrum Tczew - działek z dziesięć. Kilka z Trójmiasta, kilka ze Starogardu - to dokończone osiedle... Tworzą jakby kolonie - Malbork, Tczew... Jeden drugiego przyciąga.

Hmmm... Internet.
Kiedy 5 lat temu robiliśmy tekst na stronę www Zblewa. Jakże wszystko wydawało się wtedy odległe. A teraz? Proszę... Rozmawiamy nawet o tym, czy pani sołtys jest już w portalu "nasza-klasa.pl". Jest, ale bez zdjęcia. Zalogowały córki. Z jej rocznika z klasy ze Zblewa jeszcze nikt się nie zgłosił. Internet w Cisie ma z pięć gospodarstw. Byłoby więcej, ale nie wszyscy mają telefony stacjonarne. Pani sołtys wnioskowała, żeby drogą radiową, ale tu są jakieś problemy... Tak więc z pięć podłączeń i ze 30 samochodów, czyli prawie w każdym gospodarstwie.
Hanna Miotk nie wie, skąd mamy informację, że ostatnio podzielono tu mnóstwo działek pod zabudowę. Wie tylko o 24. Nie wierzy, żeby gospodarze tak szybko się wyzbywali ziemi, nawet jak jest VI klasy zalesiania. Bo gospodarze dostają dopłaty. Jeżeli już złożyli wnioski na dopłaty, to przez ileś tam lat nie mogą zmniejszyć areału. Te, która są na sprzedaż, zostały przekwalifikowane i uzbrojone (woda plus światło). Cena? Były wystawione w internecie za 25 zł za metr kwadratowy. Inna sprawa, że sporo działek już zostało sprzedanych. Jeżeli ona wystawia około 300 nakazów płatniczych, to znaczy, że wielu już kupiło, ale jeszcze nie zagospodarowuje (jak ktoś kupi, musi już płacić).

Dziś Cis jest wioską
jakby w uśpieniu. Wioską, która czeka boom budowlany. Jakby w uśpieniu, bo nie prowadzi do niej ani jedna utwardzona droga. Pani sołtys znowu liczy, tym razem ile jest dojazdów. Od Kalisk, Cieciorki, Kazuba, Lip, Bytoni - to od berlinki, trzy od szosy kościerskiej. Razem dziesięć!
- Żeby była szosa - zamyśla się pani sołtys. - Zresztą nie tylko... Świetlicy też nie mamy, a trochę ludzi tu mieszka. Nie mamy wiejskiej ziemi, nie ma miejsca spotkań, a chęć do spotykania sie jest. Niech pan popatrzy - dzisiaj. Spacerują po wsi, bo jest ładna pogoda, powietrze wiosenne.
Kilka słów o obyczajach.
- Każdy u siebie je kultywuje. My też. Na stole stroik, gdzie indziej świeża palma i zielone. Dyngus na święta, gałązki brzozy, żeby się rozpuściły i będziemy się dyngować. Tak, tu jeszcze dzieciaki ganiają z woda i dyngusem.
Rozmawiamy jeszcze o ogłoszeniach. Jeżeli pani sołtys ma internet, to dlaczego nie ma przesłać ich na adres administratora strony gminy Zblewo? Będzie za darmo... Rozmawiamy o upływającym czasie, o tym, jak to wszystko się zmienia i co pani sołtys konkluduje mądrym, ludowym powiedzeniem: "Nie idzie na świat, ino ze świata". No tak...
Nr tel. do pani sołtys: 058 588 45 39.



Ciekawy architektonicznie dom Halmanna.

Inne zdjęcia z Cisa.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz