poniedziałek, 5 stycznia 2004

Krajobraz po reformie

Ewa Jędrzejewska, przewodnicząca Rady Gminy Zblewo: 23 lata pracuję w oświacie i gdy tak obejrzę się wstecz, to widzę, że nie było takiej papierkomanii, jak dzisiaj, "nacięć na kiju" (jest taka piękna książeczka "Edukacja jaskiniowców", sarkastycznie oceniająca systemy edukacyjne na świcie, gdzie pojawia się motyw zdobywania kolejnych stopni awansów).

Wcześniej trzeba było ileś lat popracować, potem ta praca była oceniana i uzyskiwało się tytuł nauczyciela mianowanego. Co to dawało? Przede wszystkim to, że nauczyciele nie rywalizowali z sobą, a chętnie współdziałali. Mieliśmy plan pracy podzielony na część dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą. I w każdej tej płaszczyźnie planowaliśmy sobie te zadania, które chcieliśmy realizować w danym roku szkolnym. W tej chwili owszem, też jest i plan pracy, i plan rozwoju szkoły, i programy profilaktyczne, i programy wychowawcze, itd.

Jest tego strasznie dużo, a na dodatek każde działanie musi być w sposób szczególny przeanalizowane, opisane, udokumentowane. Nauczyciele "tak troszeczkę" odnoszą wrażenie, jakby im się nie wierzyło, że oni faktycznie pracują. Takie ISO w szkole. Szkoła ma swój specyficzny klimat, charakter i ciągłe opisywanie, dokumentowane zdrowej międzyludzkiej relacji przeszkadza. Ja rozumiem, że pewne sprawy trzeba odnotować, przełożyć na dokument, ale jest tego za dużo.

Notował: Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz