poniedziałek, 5 stycznia 2004

Strażnik wody.

Czesław Pietruszyński jest stałym bywalcem sesji rad gminy w Zblewie od 2000 roku. - Od tego roku - wyjaśnia - gdyż, nie mogę już patrzeć na ten bałagan i chciałbym mieć wpływ na zmiany w gminie Zblewo

Znam się na tym
Pan Czesław szczególnie interesuje się tematem brudnej wody w kranach, co wiąże się, jego zdaniem, z nieczynnymi odżelaziaczami w hydroforni. - Znam się na tym, gdyż byłem monterem urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych. W 1973 r. pod naczelnikiem Damaszkiem zaczynałem budować wodociąg w Zblewie.

Tu warto przypomnieć, że gmina Zblewo w 1990 r. jako jedyna w powiecie była już prawie całkowicie zwodociągowana.

- Ależ to była kłótnia. Na Damaszka narzekali, że co on sobie wyobraża - wodociągi! Można powiedzieć - pan Czesław nie ukrywa dumy - że rozpocząłem i zakończyłem budowę systemu wodociągów w gminie. Dlatego nie odpuszczę. Ja wszystko zapisuję i mam dokumenty.

Wskazuje na stertę korespondencji i zdjęć. Z wysokości tej sterty faktycznie wynika, że nie odpuszcza. Korespondencja do różnych urzędników, zdjęcia - dowody bałaganu i niekompetencji.

Obserwuję
- Zostałem zwolniony na początku lat 90. za wójta Wiesława Ossowskiego i poszedłem na emeryturę. Od tego czasu obserwuję, co się dzieje. Trudno zresztą nie obserwować. Jak tylko wyjdę na schody, to ludzie podchodzą i pytają: "Czechu, dlaczego leci brudna woda?". Zobacz pan, to jest lista skarżących się na jakość wody ze Zblewa. Potem będzie Bytonia i Pinczyn. Nazwisk - 26, ale narzekających jest znacznie więcej. Chodzę więc od 2000 roku na sesje, zabieram głos, piszę. Na razie bez skutku.

Wszystko mam na zdjęciach
Przejdźmy do naszkicowania problemu, który nurtuje pana Czesława, czyli sprawy brudnej wody. Ostatnie badania sanepidu (przeprowadzone w zeszłym roku) wykazały, że jest 0,7 żelaza. Tymczasem norma w Unii Europejskiej wynosi 0,2. Wiec z czym my do tej Unii? Z takim żelazem w wodzie? Według pana Czesława spowodowane jest to niesprawnością 12 sztuk odżelaziaczy. Pan Czesław remontował je w 1984 roku, po remoncie montował jeszcze 4 nowe. - Od tego czasu chyba nic się nie zmieniło. Za Trawickiego w UG powiedziano mi, że są wyłączone z eksploatacji. Jak tak może być? W ogóle gospodarka wodno-ściekową, którą bodajże od dwóch zajmuje się firma Zojax Jana Widmana, jest pod psem. W jednym z pism do urzędu zapytałem: "Dlaczego tak niechlujnie wyglądają ogrodzenia w strefach bezpośrednich ujęciach wód, przy pompach nr 1, 2, 3, 4 w Zblewie?".

Czesław Pietruszyński pokazuje zdjęcia. Przerdzewiałe bramy, siatki, niezabezpieczone urządzenia.

Mam też stare dokumenty
- To studnie głębinowe (90 m), z których woda dostaje się do hydroforni, czyli zbiornika. Stąd idzie na odżelaziacze i potem już jako teoretycznie czysta na całą wieś. Teoretycznie czysta, bo ma za dużo żelaza, ale nie tylko. Są też różne fuzle, szlam. Musi tak być, bo nie płucze się sieci wodociągowej.

Pan Czesław grzebie w dokumentach, tym razem starych. Ma tych starych też mnóstwo. Jeden z nich, z 1974 r. mówi o parametrach wody: mętności, barwie, zapachu, odczynie twardości i żelazie wody.

- Wtedy, w tamtych latach norma żelaza była 0,5 (1 mg/l). Sanepid podchodził do tego ostro. Badał wodę przy studni, a więc w punkcie wyjścia, i na końcówkach sieci, czyli na hydrantach. Hydranty... Te hydranty tak wyglądają, że tylko stać i płakać. Wtedy, jak było za dużo żelaza, sanepid dawał kolegium.

Koresponduję
Woda w Zblewie jest w tej chwili zła - uważa Pietruszyński - bo nic się nie robi z systemem. Od 2000 r. pan Czesław zaczął wysyłać pisma do UG z zapytaniem, dlaczego nie płucze się sieci.

- Trawicki odpowiedział mi na te pytania tak: "Te i pozostałe sprawy poruszone przez pana są znane, ale w zależności od posiadanych środków finansowych są i będą realizowane". Pisał, ze Zakład Budżetowy (wtedy siecią zajmował się ten podmiot - red.) dokona niezbędnych napraw. I, panie - tu mnie najmocniej szlag trafia: data odpowiedzi 8.06.2000 r. i od tego czasu nic nie zrobiono.

Czy coś się zmieni za nowej władzy? Strażnik wody (nazwijmy go tak w tym tekście) w to wątpi. Nie ma środków, a poza tym kogo to tak na dobre obchodzi?

- Brudna, śmierdząca woda. Jak się idzie na kibel, to smugi lecą. Dzieci w przedszkolu piją, w szkołach piją, Medyk pije, Polmed pije i pozostała część ludności też pije.

Może z tego te raki idą?

Przewiduję, że bomba dopiero wybuchnie
Ale prawdziwa bomba wodna - według pana Czesłąwa - nad Zblewem dopiero wybuchnie. Otóż sieć wodociągowa była budowana z rur azbestowych. Takie, o przekroju 30 cm, idą z hydroforni do ul. Głównej oraz ul. Sportową do "autostrady", gdzie ma siedzibę Polmed. W sumie ze 2 km rur azbestowych. Dobrze chociaż, że ul. Główną leci PCV.

- Te rury powinny być do wymiany. Słucha się w telewizji, że nawet azbestowe dachy będą azbestowe... A u nas? Niech pan zobaczy na przedszkolu - od ulicy wymienili na blachodachówkę, a od podwórza jest eternit.

Będę szedł po trupach
- Będę szedł po trupach, żeby w Zblewie była czysta woda. To zresztą nie jedyny temat związany z gospodarka wodno-ściekową. Taka oczyszczalnia. Odbierał ja Płażyński za kierownika Pylowskiego. Ktoś nawet wypił wodę z odprowadzonej czystej wody do rzeczki. Tanim sposobem przyszła ta oczyszczalnia ze Szwecji za Ossowskiego i teraz śmierdzi na cała okolicę. A tam ludzie mieszkają... Teraz jednak najważniejsza jest ta hydrofornia.

Pod zdjęcie

Czesław Pietruszyński: - Ja sobie przebadałem te wszystkie ścieki, studnie, spadki, przepompownie. Mam różne zdjęcia. Jedno pokazuje otwartą studnię głębinową. Jak to może być? Przecież to woda życia i każdy może ją zatruć. Albo to zdjęcie - otwarty transformator. Przecież to wielkie niebezpieczeństwo. I hydranty. Taki hydrant nie jest do parady jak grzyb, tylko do ratowania życia, domostwa, chorób i innych spraw. Pierwszy hydrant zaginął w Zblewie 2 lata temu podczas festynu. Przy szkole stał i nie ma go do dzisiaj. Zginęły i następne. Nikt nie stawia w to miejsce nowych. A brak hydrantu rodzi niebezpieczeństwo. Tak zresztą było podczas jednego z pożarów. Mam na to dokumenty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz