Gdyby tag organizowano w jakiejś oryginalnej scenerii, z cyklicznymi imprezami kulturalnymi i rekreacyjnymi, to kto wie, czy nie byłby turystyczną atrakcją miasteczka. Tym bardziej, że takich typowych targów wielu miastach i miasteczkach w Polsce już nie ma. Ludzi kręci się po tym targu mnóstwo. Wśród nich Sabina Dahm, która przyjechała z Wolentala z z dziećmi - Edytką i Marcelem. Pani Sabina kupiła kwiaty po 2 zł (w sklepie 2,10), jabłka po 5,50 (w sklepie - 5,90). Inne zakupy zrobiła w sklepikach, gdzie towar jest świeży. Nie chciałby mieć w Skórczu jakiegoś dużego marketu, bo przez to wielu ludzi straciłoby pracę. Do supermarketu w Starogardzie wyjeżdża rzadko, a jak wyjeżdża, to zespołowo - panie umawiają się i jadą razem. Taniej i przyjemniej.
Pani Sabina z Edytką i Marcelem na skórzeckim targu. Fot. A. Zieliński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz