wtorek, 7 czerwca 2005

Nie boję się

"Niezależnie od punktu wyjścia

W dali widnieje tylko jeden cel

nieunikniony
ku któremu zdążają niezliczone drogi"
- napisał poeta.

Siedzimy w wielkim, przyciemnionym pomieszczeniu, wyjaśniamy pewną kwestię. Człowiek jest nie stąd, 1947 rocznik. Narzeka na tutejszych. Są zawistni, zwróceni ku sobie, nie znoszą obcych, zazdroszczą tym, którym się powiodło, cieszą się z cudzego nieszczęścia. Tak uważa.
- A pan się nie boi, obcy, tak tu mieszkać? - pytam.
- Panie, w tym wieku to ja już się nikogo nie boję oprócz Pana Boga.

A po chwili mi opowiada, że tak w ogóle to on nie jest strachliwy. Kiedy trzeba dać w mordę, to da, jak trzeba wyciągnąć rękę, wyciągnie. Streszcza mi swój życiorys. Praca na wsi, na kolei, w prywatnym handlu, walka z komuną. I nagle mówi "Bez względu na miejsce, z którego się wychodzi, zawsze odkrywa się w pewnym wieku, że koniec jest jeden. A po nim początek".
Aż się wzdrygnąłem. Czyżby znał ten wiersz? Oczywiście nie. Po prostu znalazł się w takim momencie swojej drogi, że już wie: od samego początku najważniejszy jest jej koniec.
Tadeusz Majewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz