środa, 9 listopada 2011

BARBARA DEMBEK-BOCHNIAK. Pączewski czasomontaż

"Ja miałem aparat Zorkę 5… Zrobiłem kilka zdjęć…" Nie tak, nie tak… Ja miałam aparat Smiena… Zrobiłam nią kilka zdjęć… To było jakieś 20 lat temu. Aparat kupiłam w Starogardzie przy alei Wojska Polskiego, w pierwszej klasie LO, za pieniążki z pierwszego stypendium. W tym sklepie zostawiłam zresztą większość moich stypendialnych dochodów. Mieli tam szeroki wybór bajek na kliszach, takich do rzutnika z pokrętłem. Na nich wychował się mój brat. Ciemny pokój, cała rodzinka usadowiona, siostra przekręcała kadry, ja wczuwałam się w kolejne role i modulując głos czytałam napisy...


Później brat był szczegółowy odpytywany z historyjki, którą ogląda. Bo czy małe dziecko wie aby na pewno w którym miejscu obrazka była cudowna orchidea albo alchemik z Krakowa? Czy któreś z dzieci epoki "diwidiwi" (DVD w języku 2-letniego synka koleżanki), komputerów i plejstejszyn zna czar takich seansów?... Wróćmy do zdjęć… Później nabyłam światłomierz, wiedzę o DINach, ASA, wpływie oświetlenia na szybkość migawki i fotografowałam, utrwalałam… Na pożyczonym powiększalniku samokształciłam się w sztuce wywoływania obrazów malowanych światłem. W czasach kryzysu utrwalacze i wywoływacze przywiozłam z samej wielkiej Moskwy! Ba! Nawet robiłam "fotomontaże"! Między klisze z zdjęć paszportowych rodziców wkładałam serduszko - i wychodził piękny portret małżeński. Tylko mamusia miała jakby grzywkę na drugą stronę, bo przecież żeby patrzyli na siebie trzeba było jeden negatyw umieścić na powiększalniku "lewą stroną".

Czasy się zmieniły. Teraz mamy erę cyfrówek. A więc cały kunszt fotografowania tanimi kompaktami to dobre wykadrowanie i przesunięcie gałki na odpowiedni program. No jeszcze pewna ręka, wyczucie chwili, trochę wyobraźni i jakaś koncepcja… Żeby wywołać zdjęcia nawet nie trzeba ruszać się z domu. Zamawiasz online, przez internet - i już za 3 dni z samego Wielkiego Miasta przywożą ci do domu, choćby do najmniejszej wioseczki gotowe fotki... A fotomontaże? Bierzesz komputer, ściągasz dowolnego prostego "friłera" graficznego z internetu i robisz kolaże… Uczę tego moich uczniów. Wychodzi im nieźle.

Czasy się zmieniły… Przejrzałam moje albumy "blek-ent-łajt". I pomyślałam sobie "Ale się pozmieniało". Niektóre bliskie osoby ze zdjęć dopingują nam juz z okna w Niebie. Widoki… niby te same, a jednak różne… Mąż, spacer, kompaktowa cyfrówka - mam aktualne zdjęcia widoków. Ciekawe, jak moi bliscy z tamtych 80-tych lat wyglądaliby w tych samych miejscach, ale dzisiaj… Pokuszę się o odpowiedź, a właściwie czasomontaż…

Barbara Dembek-Bochniak

2008 rok


Cmentarz w Pączewie


Droga na Grabowo

Za wsią


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz