wtorek, 21 września 2004

Ciężko było, będzie lżej - kabaret

Bolesławowo - pokaz zwierząt hodowlanych. Na ławkach przed sceną zasiadło wielu ludzi. Widać w narodzie głód pogodnego żartu, a to z braku kabaretów, zdrowych dowcipnisiów. A jak już coś jest, to przeważnie o polityce.

Kociewskie kabaret "Ciężko było, będzie lżej" w składzie Bogdan Maliszewski (akordeon), Edmund Konowalczyk (gitara), Mieczysław Ronowski (instrument perkusyjny) i Henryk Sadowski (bębenek) zaprezentował piosenki i żarty niepolityczne (w dosłownym tego słowa znaczeniu), rubaszne i tłuste, czyli pełne erotycznych podtekstów.

Zespół to oczywiście na Kociewiu znany. Nikt nie wie, dlaczego nie zrobił światowej kariery. Chociaż sukcesy się zdarzały... - Byliśmy na festiwalu i odnieśliśmy sukces. Sto zespołów było - mniej więcej tak zaczął opowiadać jeden z artystów. Drugi mu przerwał: - Z tym że dziewięćdziesiąt dziewięć się wycofało.

Doskonale słuchało się "tanga pachnącego piołunem", czyli tanga teściowej. Tłuste kawały rozbawiały widownię. Ba, budziły takie emocje, że co i raz ktoś coś głośno dodawał. - Wiecie, że kobieta jest jak trzy domy? - No, tego to my nie wiemy. - Głowa u kobiety to dom mody. Brzuch - dom dziecka. Niżej - dom chłopa.

Dowcip stary, ale w pewnych okolicznościach jary.
Albo opowiastka o kursie dolara. Mąż przychodzi do żony dwa dni pod rząd i mówi, że dolar dobrze stoi. Ona na to, że kantor zamknięty. Na trzeci dzień ona oznajmia, że kantor już otwarty, a on na to, że: - E tam, dolar poszedł od ręki.

Na zakończenie. Mszalne wino jest najmocniejsze, bo jeden pije, a wszyscy śpiewają.
"Ciężko było, będzie lżej" - klasa.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz