wtorek, 28 kwietnia 2009

Andrzej Grzyb. Nieugaszone pragnienie


Nieugaszone pragnienie



Przedwiośnie

Nad domem wysoko rozpękł klucz żurawi
dwa z tuzina odpadły wpierw jeden
potem drugi ptak rozpoznał okolicę

Klangor nut zmylonych zachwiał
kluczem lecz po chwili ucichł

Pod lasem
na ośnieżonej oziminie tańczyły dwa żurawie

Mgła wieczorna otuliła w łęgu brzemienne wierzby

Przedwiosenny skowronek spiesząc się
przed zmierzchem uparcie tka w niebiesiech pieśń życia
Kwietniowa wiosna

Posłaniec wiosny przybył
Skowronek a za nim drugi słowik
Zza gór zza lasów przyniósł
Muzykę szczęśliwej pobudki


Patrz tak wyglądam
Mówi kwiecień wplatając w zieleń
Brzeziny i łąki słonecznożółte kwiaty mlecza
Przylaszczki niebieskie i gajowe białe zawilce

Tak właśnie wyglądam
Pragnąłeś mnie ujrzeć
Nie zaprzeczaj twoje serce biegnie
Jak zając po kobiercu łąki w czas godów

To pewne że gdzieś za miedzą popołudnia
Inne serce czeka



* * *

O bezimienna choć masz imię
spośród wszystkich innych słodsze
ciche jak śpiew strumienia co na stoku
gładzi kamienie
Witaj Jutrzenko

Jest wiosna i lato jesień i zima
zawsze dla nas słońce i słota malują
cierpliwie wciąż inny ten sam obraz
w stylu tak powszednim że aż niedościgłym
Moja i nie moja
Gwiazdo Zaranna i Wieczorna Gwiazdo


Miłowanie skryte w szepcie urzeczonych
gdzieś blisko wszędzie
nad rzeką mgła mleczna
trawę poi
śród olch dogasa róża dzika
Witaj zwiastunie zmierzchu
błyszczący na dzbanie
nienasycenia nocy



* * *

Zmierzchu uchwyciła się skrzydeł
Panna moja
Piękna

Na niebie magiczne znaki
Zapala z pierwszą gwiazdą
A z ostatnią gasi

Na jawie i we śnie
Zawsze majowa
Jaskółka



Pragnienie

Miły jest stopom chłód strumienia w upalne popołudnie
I wargom choćby kropla ulgę niesie

Idę przez las ocierając się o cienie pni

Nim dojdę wieczór rozściele się nad rzeką
I oczy ukochanej zapłoną jak gwiazdy
W zatęsknionych ramionach

Szczodra będzie noc która nas okryje



* * *

Śpią drzewa śpi niespokojnie rzeka
gwiazdy na niebie i w piaszczystej toni
wypatruję kochanków rozdzielonych
niezgodą rodziców o losie
przewrotny ty najlepiej wiesz
że na drugim brzegu chłodny wiatr
kroplą rosy strąconej z trzciny
nie ugasi ich pragnienia


* * *

Słucham szelestu gwiazd
Igrających w koronie kwitnącej wiśni
I syreniej pieśni świerszcza
Napełniającej sad

Uwiedziony złotym runem wieczoru
Płynę do ciebie



Powrót

Ona mówi chciałam umrzeć
Naprawdę myślałam że nie wrócisz
Płakałam
Świat utonął i ja
W tych moich łzach utonęłam

Nie odchodź
Nigdy
Bo umrę
Naprawdę



* * *

Natury porządkiem narodziny i śmierć
Jak po dniu noc
Każdemu

Zaczął mądrze szukając w głębokiej
Czerwieni wina
Ukrytego sensu


Trwaj chwilo trwaj w zalotnym uśmiechu
Nie odfruwaj trzepocząc skrzydłami
Jak majowy słowik


Noc przecież przed nami noc
Szeleszcząca w leszczynie niby orzesznica
Spłoszona płomieniami naszych serc



Jabłka winne

W koszyku twych ramion
Dwa które nosisz Ewo
Ledwo dojrzałe pełne obietnic
Soczyste jabłka winne
W ognistą wiosnę odmieniają słotę
Siwego październikowego popołudnia


Samotność

Zasypiają już gwiazdy
Poszedł za las księżyc
Już nie czekam
Ale gdybyś przyszła
Zawstydziłabyś noc
Tak pustą i zimną


* * *

Nie oglądaj się bo złego zobaczysz
Potkniesz się
Przeinaczysz


Jeszcze tylko ten lasek
Pagórek - już widać światła
Psy szczekają
Jakby słyszały szum skrzydeł

Nic bardziej niemądrego
Piękniejszego
Kocham powiedzieć
I kochać



Spis

Przedwiośnie Kwietniowa wiosna * * * (O bezimienna...) * * * (Zmierzchu uchwyciła się...) Pragnienie * * * (Śpią drzewa...) * * * (Słucham szelestu gwiazd) Powrót * * * (Natury porządkiem narodziny i śmierć) Jabłka winne Samotność * * * (Nie oglądaj się...)
Nieugaszone pragnienie - PDF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz