sobota, 9 lutego 2013

PINCZYN. .Zabawy karnawałowe w historii i dziś

Współcześnie karnawał oznacza huczne zabawy odbywające się od Święta Trzech Króli do Środy Popielcowej. W tym czasie bawią się nie tylko dorośli, ale też dzieci na organizowanych specjalnie dla nich balach karnawałowych. Jak Polska długa i szeroka odbywają się w szkołach, przy rytmach wesołej muzyki tańce i zabawy. W tym czasie przedszkolaki, uczniowie zwykle zmieniają swą tożsamość… Stają się rycerzami, królewnami, wróżkami, piratami i oddają się wspaniałej zabawie. Tak jest dzisiaj, a jak było dawniej?
























Postanowiłyśmy z okazji trwającego właśnie karnawału sprawdzić, skąd ten zwyczaj przywędrował do nas. Otóż nazwa pochodzi od łacińsko-włoskiego "carnavale", czyli rozstania z mięsem, co w Polsce przetłumaczono "mięsopust". Słowo "karnawał" nawiązuje także do łacińskiego "carrus navalis", jak w starożytnym Rzymie zwano łódź na kołach - ukwiecony rydwan boga Dionizosa.



W średniowieczu z obchodów karnawałowych słynęła przede wszystkim Wenecja, a po jej upadku w XVIII w. - Rzym. Bardzo szybko przeszczepione na nasz grunt europejskie zabawy karnawałowe nabrały polskiego charakteru, zgodnie zresztą z duchem i temperamentem narodowym, a także z tradycją polską. W związku z tym karnawał staropolski był suty, hałaśliwy i wesoły. Był czasem polowań, kuligów, poczęstunków, tańców i swawoli.



W miastach i zwłaszcza w szlacheckich rezydencjach odbywały się wystawne karnawałowe uczty i bale. Bywały one swego rodzaju giełdą małżeńską dla dobrze urodzonych panien, które tańczyły pod czujnym okiem matek, babek i ciotek i w ten tylko sposób mogły zawierać znajomości i pozyskiwać konkurentów, spośród których rada rodzinna wybierała najlepszego.
Zupełnie inne oblicze miał karnawał na wsi. Kipiał on radością, swawolą. Najweselej i najhuczniej obchodzono ostatni tydzień karnawału i od Tłustego Czwartku po tzw. "kusy wtorek". Powiadano, że w czwartek należy jeść tyle boczku i słoniny, ile razy kot ogonem ruszy. W ten dzień nie mogło nigdzie zabraknąć smażonych na tłuszczu słodkich racuchów, blinów, ""pampuchów" oraz pączków i chruścików. Tłusty czwartek był jednak tylko wstępem do szaleństw ostatnich trzech dni przed Popielcem. Wówczas to w karczmach zbierała się i tańczyła cała wieś. W niektórych regionach Polski zachowały się ślady tamtych czasów. Należy do nich zwyczaj tzw. "ścięcia śmierci" , "ściana Mięsopusta" , "zabijanie grajka" oraz liczne pochody przebierańców.





Liczne rzesze przebierańców można było zaobserwować w pinczyńskiej szkole na balach przebierańców, które miały miejsce 21 oraz 23 stycznia.
Jako pierwsi bawili się najmłodsi przebierańcy, czyli przedszkolaki oraz uczniowie klas I-III PSP. Razem z Wodzirejem-Czarodziejem oraz przesympatycznym Bałwankiem tańczyli w rytm największych przebojów. Bal tradycyjnie rozpoczęła pani dyrektor, Iwona Loroch, która życzyła im niezapomnianej zabawy, a także podziwiała stroje, w których tego dnia zaprezentowały się maluchy. Wśród bawiących się można było dostrzec wróżki, rycerzy, królewny, piratów oraz piratkę! W czasie balu odbyły się także konkursy, do których uczniów swych zaprosiły Wróżki-Wychowawczynie. Wybrano także Królową i Króla Balu. W tym dniu twarze dzieci były roześmiane i szczęśliwe, a to przecież najważniejsze.



Dwa dni później starsi uczniowie tańczyli w rytm największych polskich i zagranicznych przebojów. Również i oni świetnie się bawili. Wykorzystali każdą minutę balu na zabawę. W tym dniu mogli zmienić swą tożsamość i na chwilę stać się kimś innym. Mogłyśmy wśród tłumu dostrzec wróżki, klaunów, przedstawicieli sił mundurowych. Dla tych najciekawiej przebranych czekały drobne nagrody. Natomiast ci, którzy poczuli się głodni, albo spragnieni, mogli udać się do kawiarenki zorganizowanej przez samorząd uczniowski i skosztować przepysznych smakołyków oraz ugasić pragnienie.





Każdy bal ma jedną wadę… kiedyś się kończy. Nasze bale również się skończyły, ale pozostały po nich miłe wspomnienia i radość naszych uczniów.
E.Prześrut-Prądzińska
J.Marcinczyk
A.Prabucka







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz