piątek, 13 września 2013

CZESŁAW JANECZEK opowiada o cmentarzu w Nowej Wsi

NOWA WIEŚ, GM. STAROGARD. Istnieje tu cmentarzyk. Jego historia to smutna lekcja o tym, że tyle ludzie żyją, ile pamięć o nich. Przynajmniej na ziemskim padole

Rekonstrukcja pamięci

To jest obojętne, czy leżą ewangelicy, czy katolicy. Świadczy o tym los grobów w Nowej Wsi. Za rzeczką, na górze Puka, w rozwidleniu drogi na Semlin i Stary Las stało sześć grobów ewangelików, pozostał jeden widoczny - grób dziedziczki tutejszego pałacu w Nowej wsi. Reszta została zdewastowana.
W centrum wsi znajduje się cmentarz z 23 grobami. Ostatnie pochówki były po wojnie, gdzieś do 1950 r. Jeszcze ze 30 lat temu widoczne były groby i ścieżki. Kilka lat po wojnie stała dzwonnica. Helena Porazik z Marią Lis regularnie o godzinie 6 wieczorem chodziły tam dzwonić.

- To był cmentarz katolicki, w kształcie górki. W pewnym momencie już było źle. Za PGR-ów górkę od strony pola zaczęto wybierać. Z biegiem czasu cmentarz zaczął zarastać. Gdyby tu były nadal robione pochówki, dbano by. Tak samo byłoby z cmentarzem niemieckim. Niektórzy nawet mieli zamiary górkę wyrównać i przeznaczyć ją na działkę budowlaną - opowiada sołtys wsi Czesław Janeczek. - Cmentarze to jednak także dziedzictwo kulturowe, dlatego wieś postanowiła go odnowić. Porządkować zaczęła poprzednia sołtysowa Alina Mazur. Wykarczowała krzaki - samosiejki. Jak nic się nie robi, to takie samosiejki szybko wchodzą. Przykładowo PGR-ów nie ma zaledwie 12 lat, a już na ich polu ludzie zbierali grzyby. Postanowiłem razem z radą sołecką kontynuować dzieło poprzedniczki, żeby uratować to dziedzictwo. Mieliśmy trochę pieniędzy za wysokie III miejsce w konkursie na najładniejszą wieś w gminie, zajęte w 2003 roku. Kupiliśmy siatkę ogrodzeniową. Słupki i cement zakupiliśmy ze składek mieszkańców. Dziś stoi murek na betonowym fundamencie o długości 80 metrów i są wstawione słupki. 1 listopada chcemy założyć siatkę. Bramę i dalsze 40 metrów ogrodzenia postawimy w przyszłym roku na wiosnę. Przy głównej alejce, która kiedyś szła przez środek cmentarz, posadziliśmy tuje, świerki i jarzębinę.

Każdy odnaleziony przy renowacji cmentarza przedmiot ma dla sołtysa ogromne znaczenie. Między nimi znajduje się postać Chrystusa z głównego krzyża. Pan Jezus nie ma nóg. Przydałby się jakiś fachowiec, które by je dosztukował, ale czy ktoś potrafi jeszcze coś takiego robić? Chrystusa przechował Marian Wet. Mieszkał przy cmentarzu. - Krzyż przewrócił się ze 30 lat temu - mówi sołtys. - Dziadek wziął i schował.
Szkoda też, że nie ma dzwonu z dzwonnicy. Zapewne leży gdzieś w ziemi. Sołtys ma zamiar ściągnąć znajomego, który posiada wykrywacz metali. Poszperają, może znajdą.
Warto to wszystko robić dla Skórczewskich z Rokocina, Tochów, Olszewskich, Lisów i innych, którzy tutaj leżą. I dla powstańca z XIX wieku. - Ale główną ideą tego naszego działania było to, żeby uratować dziedzictwo Nowej Wsi - jeszcze raz podkreśla Janeczek. - Tym bardziej, że nasz cmentarz musiał być kiedyś znaczący. Przecież tu leżał starosta starogardzki. O tym też mówią książki.
Drugą istotną dla wsi pamiątką jest boża męka. Ma swoje lata. Ponoć ufundował ją jakiś dziedzic. Kiedyś miała kwadratową podstawę, a reszta szła w formie ośmiokątnego słupa. Trzydzieści lat temu została obmurowana, żeby się nie przewróciła.
Sołtysowi marzy się jakaś broszurka o historii Nowej Wsi, jednak nie bardzo wierzy, by ktoś coś takiego napisał. Może dałoby się to zrobić na podstawie jakichś archiwalnych dokumentów, ale nie na podstawie relacji starszych mieszkańców, bo takich, rdzennych, po prostu tutaj nie ma. Pewne tematy rodzą się niestety za późno.
Tekst i foto M.K.
2004 r.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz