Babcia przechowywała pewne dokumenty w drewnianej skrzyneczce, owiniętej w płaszcz i schowanej w szafie. Piotr kilkakrotnie zwracał się do babci, aby pokazała zawartość, lecz zawsze otrzymywał odpowiedź, że nie teraz i trzeba uważać, aby komuniści ich nie zobaczyli.
Zawartość skrzyneczki czekała na pana Piotra do czasu śmierci babci. Zabezpieczył ją, aby nie znalazła się jako zbędny przedmiot przeznaczony do wyrzucenia. Po otwarciu skrzyneczki okazało się, że babcia przechowywała stare dokumenty, w tym dotyczące jej brata Jana Labona z Karsina. Były to dokumenty: książeczka wojskowa, legitymacja służbowa, legitymacja palacza z czasów okupacji, świadectwo moralności, wizytówka i zdjęcia.
Z książeczki wojskowej dowiadujemy się, że Jan Laboń (z relacji pana Piotra wynika, że wypisujący książeczkę zamiast litery n wpisał ń i dlatego w tym dokumencie jest zapis Laboń ) służył w 16 pal w okresie od 16 lutego 1920 roku do 14 stycznia 1921 roku. Od 19 kwietnia 1922 roku do 31 grudnia 1924 roku w 19 pal, w tym jako nadterminowy w okresie od 1 października 1925 roku do 31 grudnia 1924 roku.
Zawodowym żołnierzem WP jest od 1 stycznie 1925 roku do 31 lipca 1939 roku. Podczas służby, w dniu 7 grudnia 1928 roku, zostaje odznaczony Medalem Pamiątkowym za wojnę 1918- 1922. Na awersie medalu znajduje się wizerunek orła państwowego z zawieszonym na szyi krzyżem Orderu Virtuti Militari. Po bokach orła znajdują się daty 1918-21. Odznaczony też zostaje Medalem Odzyskania Niepodległości, na awersie którego widnieje wizerunek z profilu głowy marszałka Józefa Piłsudskiego.
2 maja 1938 roku odznaczony zostaje Brązowym Medalem za długoletnią służbę. Z dniem 31 lipca 1939 roku zostaje przeniesiony do rezerwy i z dniem 2 sierpnia 1939 roku podejmuje pracę w Katowickiej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowej jako asystent (asystent to osoba pomagająca specjaliście przy wykonywanej przez niego pracy, tytuł służbowy w niektórych zawodach; pracownik mający tytuł - za "Słownikiem języka polskiego PWN"). Na podstawie książeczki wojskowej wynika, że pan Jan był zwiadowcą i posiadał stopień ogniomistrza (stopień podoficerski w WP wprowadzony w 1924 roku). Można również przyjąć, że książeczka wojskowa została wystawiona w jednostce, w której pełnił służbę zawodową. Z dokumentów wynika, że zameldowany był w Radzionkowie przy ul. Wojciecha 18.
Przyglądając się zdjęciom można zapoznać się codziennym życiem żołnierskim - i w kuchni, i na ćwiczeniach. Zdjęcia, na którym jest most (można przyjąć, że był on zbudowany przez żołnierzy, być może na ćwiczeniach), widzimy na nim jaszcz ciągnięty przez sześć koni. W dali widoczne dwie postacie w kapeluszach i dojeżdża działo ciągnięte przez konie, jak poprzedni jaszcz.
Z relacji pana Bolesława Markowskiego wynika, że wuj Jan służył w Lidzie jako artylerzysta. Dwukrotnie podczas okupacji był u nich we Wdzie w odwiedzinach. Gdy pracował na kolei, to miał być zawiadowcą w Radomiu. Kiedy powrócił z Śląska, to pracował przy "berlince" w Czersku. Przydała mu się znajomość języka niemieckiego. Był palaczem w obozie jenieckim, gdzie przetrzymywano włoskich żołnierzy, którzy zdezerterowali z wojska. Zginął od odłamków podczas nalotu samolotów na Gdynię i został pochowany na cmentarzu Witomino. Nie można wykluczyć, że zawodowy wojskowy pan Jan został specjalnie skierowany na Śląsk, gdyż pewne newralgiczne stanowiska obsadzano byłymi zawodowymi żołnierzami.
Powyższy tekst był autoryzowany przez pana Piotra. Z wielkim uznaniem należy stwierdzić, że odręczne pismo było wspaniałe - gdzie dziś nie każdemu jest dane tak pisać.
Skórcz dnia 17.10.2014 rok Antoni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz