niedziela, 5 października 2014

BOGDAN KRUSZONA. Kto zostanie prezydentem Starogardu Gdańskiego

Od czasu wolnych wyborów co cztery lata prowadzę analizę i przewiduje szanse poszczególnych kandydatów na fotel prezydenta Starogardu. Sprawdziły się moje analizy i przewidywania czterokrotnie. Dwukrotnie trafnie oceniłem wybór na prezydenta Starogardu Stanisława Karbowskiego oraz dwukrotnie sprawdziły się publikowane moje analizy co do wyboru na prezydenta miasta Edmunda Stachowicza


. Gdy cztery lata temu kontrkandydatem w drugiej turze Edmunda Stachowicza był Patryk Gabriel, zapytano mnie, jak widzę szanse Gabriela na zwycięstwo. Odpowiedziałem, że jeżeli Gabriel popełni błąd i w drugiej turze włączy do kampanii propagandowej twarze Neumanna, Tuska i Nowaka, przegra ilością około 1000 głosów. Pewny wygranej pan Gabriel z uśmiechem i niedowierzaniem zapytał mnie, dlaczego? To proste - odpowiedziałem. Na własne życzenie zawęzi i ograniczy pan swój wybór tylko do elektoratu z pierwszej tury, czyli sympatyków Platformy Obywatelskiej. Stachowicz natomiast zmobilizuje swój twardy elektorat i pozbiera głosy reszty wyborców włącznie z Prawem i Sprawiedliwością. Tak się stało. Wygranej w drugiej turze Edmundowi Stachowiczowi pomogła również znacznie intensywnie rozpowszechniana plotka wśród mieszkańców Starogardu, że Gabriel na masową skalę będzie robił czystki kadrowe w Urzędzie Miasta, szkołach, przedszkolach, spółkach miejskich itd. Komitet wyborczy Gabriela popełnił drugi kuriozalny błąd nie dementując tej propagandy szeptanej. W komitecie wyborczym Gabriela zapomniano i zlekceważono fakt, że Urząd Miasta w Starogardzie wraz z agendami jest po Polpharmie drugim największym zakładem pracy.

Jak potoczą się losy wyborów prezydenckich w Starogardzie za kilka tygodni? Żeby na to pytanie odpowiedzieć, trzeba stwierdzić istniejące fakty.

Pierwszy:

Tym razem jak nigdy przedtem w Starogardzie mamy czterech kandydatów, którzy mają swój własny wyrazisty elektorat.

Drugi:

Nie ma kandydatów, którzy by byli totalnie negatywnie postrzegani przez opinię publiczną.

Trzeci:

Jak nigdy przedtem starogardzianie mają szanse wybierać już w pierwszej turze pozytywnie. Nie przeciwko, tylko głosować za najlepszym!

Te trzy fakty nie ułatwiają sztabom wyborczym podejmowania decyzji, co do wyboru początkowej i końcowej strategi wyborów.

O czym poszczególne sztaby wyborcze powinny wiedzieć i co brać pod uwagę w pierwszej turze, a co w drugiej?

Nim na to pytanie odpowiem, zastanówmy się jaki wyborczy "potencjał sprawczy" w Starogardzie tworzy cały elektorat. Przyjmując, że uprawnionych do głosowania w Starogardzie jest 30 tysięcy osób, to przy frekwencji 40% stanowi to 12000 tysięcy głosów wrzuconych do urny wyborczej. Rozważając pobieżnie ogólnopolskie sondaże można sądzić, że już w pierwszej turze głosy nie rozkładają się solidarnie na cztery równe części.

Punktem wyjścia do opracowania strategii wyborczych poszczególnych sztabów powinna być teza, że: nie jest ważne, czy 6000 tysięcy starogardzian negatywnie ocenia kandydata. Ważne jest, by kandydat przekonał do siebie 3200 wyborców i to mu da gwarancje przejścia do drugiej tury.

Rozważania szans zwycięstwa kandydatów na prezydenta Starogardu na podstawie ogólnopolskich danych sondażowych sympatii partyjnych są złudnie proste i na wstępie nieprawdziwe. Prawo i Sprawiedliwość z PO solidarnie obecnie mają po 30% poparcia, co razem stanowi 60% uprawnionych do głosowania. To znaczy, że w Starogardzie na tych kandydatów razem głosowałoby 7200 wyborców. Urzędujący prezydent Edmund Stachowicz już na starcie ma 25% poparcia, co daje 3000 oddanych głosów. Elektorat Stachowicza ma dwie składowe. Pierwsza 15% dotyczy nie osób o poglądach lewicowych, ale - o czym pisałem wcześniej - osób o różnych poglądach politycznych, lecz bezpośrednio zależnych, zatrudnionych bezpośrednio i pośrednio przez prezydenta w Urzędzie Miasta i jego agendach. Do tych 15% dodatkowo trzeba doliczyć elektorat lewicowy w Starogardzie wynoszący około 10%. Panu Januszowi Stankowiakowi pozostaje 15%, co daje mu prawdopodobną pulę 1800 oddanych głosów. Przyjmując to za fakt nasuwa się prosty wniosek: do drugiej tury wchodzi pani Iwona Landowska / PO/ i Jan Kilian /PiS/. Jak w takiej sytuacji by zachowały się elektoraty Edmunda Stachowicza i Janusza Stankowiaka, nie jest trudne do oszacowania. Prezydentem Starogardu w drugiej turze zostaje Iwona Lewandowska (czytaj w domyśle PO).

Niestety czas pokazał, że w wyborach samorządowych na burmistrzów i prezydentów wyniki sondaży ogólnopolskich nie mają przełożenia wprost na elektoraty samorządowe. Na pewno wie o tym Edmund Stachowicz i przekonali się już o tym przegrani z PO w Starogardzie Sławomir Neumann i Patryk Gabriel.

Po wnikliwych analizach stawiam tezę, że w pierwszej turze tym razem w Starogardzie istnieje duże prawdopodobieństwo, że każdy z kandydatów ma solidarnie na starcie 25% poparcia z marginesem 3% błędu statystycznego w górę lub w dół.

Nie będę szczegółowo uzasadniał, dlaczego w moich rozważaniach pani Iwonie Lewandowskiej i Janowi Kilianowi odjąłem 5%. Ograniczę się do jednego faktu. Moim zdaniem pani Iwona Lewandowska popełniła fatalny wizerunkowy falstart wyborczy, otwierając kampanię wyborczą zdjęciami w mediach z przegranymi byłymi kandydatami na prezydenta Starogardu. Mając wszystkie argumenty przekazania swojego pozytywnego wizerunku osoby miłej, uśmiechniętej i otwartej na dialog, obudziła demony i na starcie przejęła na siebie negatywny wizerunek Neumanna i Gabriela. Popełniła ten sam błąd, co Patryk Gabriel w drugiej turze cztery lata temu. Nie popełnił tego błędu Stachowicz fotografując się na przykład z Leszkiem Milerem. Również Jan Kilian nie "puścił" w starogardzkie media swojego zdjęcia z Jarosławem Kaczyńskim. W moich analizach Stachowiczowi pozostawiłem stan posiadania na wejściu 25%. Nie będę tej tezy uzasadniał. Również nie będę uzasadniał przejęcia po 5% od elektoratu PO i PiS przez pana Janusza Stankowiaka.

Jak nigdy przedtem przed komitetami wyborczymi poszczególnych kandydatów na prezydenta Starogardu demokracja postawiła trudne zadanie. Bo tak naprawdę wszystko rozstrzygnie się w pierwszej turze o magiczną różnicę poparcia 3%. Druga tura i jej wynik bez względu jak się ułoży, nie będzie już zależał od pracy, wysiłków i strategii komitetów wyborczych. Moja ocena, co do szans kandydatów na wygranie w drugiej turze graniczy z pewnością zakładając, że komitety wyborcze nie popełnią w tym czasie jakiegoś kuriozalnego strategicznego błędu. Najlepiej jak na czas drugiej tury wszyscy wyjadą na urlop. Tak radziłem Stanisławowi Karbowskiemu w jego drugiej kadencji i w drugiej turze. Stanisław Karbowski mnie posłuchał. Poszedł na urlop chorobowy. Nie przystąpił do debaty z kontrkandydatem i wybory wygrał. Dlaczego? Bo nic nie popsuł!

Kto w takim razie będzie prezydentem Starogardu? Jeżeli do drugiej tury wejdzie Lewandowska i Kilian, prezydentem będzie Lewandowska. Jeżeli do drugiej tury wejdzie Stachowicz i Lewandowska, prezydentem będzie Stachowicz. Jeżeli do drugiej tury wejdzie Stachowicz i Kilian, prezydentem będzie Stachowicz. A co będzie, jak do drugiej tury wejdzie pan Janusz Stankowiak? Po wszystkich analizach i rozważaniach stawiam tezę, że prezydentem Starogardu będzie pan Stankowiak. Jeżeli wejdzie do drugiej tury, wygra w drugiej turze z każdym. Jeszcze tak nie było, by na otwarciu, czyli na starcie do fotela prezydenta Starogardu, ewentualny błąd strategów w poszczególnych komitetach wyborczych mógł zaważyć na tych magicznych 3%, które zadecydują o wyniku końcowym.

Bogdan Kruszona .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz