![](https://lh3.googleusercontent.com/-ZphV_q_CD4A/VszjMQdXkrI/AAAAAAAAUM0/kNbbs_mzJQA/a_24.jpg)
Z FACEBOOKA [profil - Tadeusz Majewski] Oto macie relację prawie onlajn z małymi wtrętami wspomnieniowymi. Rano wyjechałem zrobić zdjęcia drużyny piłkarskiej z Bytoni grającej w Borzechowie i zrobiłem, a przy okazji kibicom, a raczej kibickom, ponieważ - co stwierdzam ze smutkiem - na trybunach siedziały oprócz trenerskich sztabów jedynie dziewczyny piłkarzy, patrząc z miłością, ale nie na futbol.
Jechałem w adidasach, ale z uwagi, że docelowo miałem dotrzeć na koncert chórów w kościele w Zblewie, zabrałem na tę imprezę do auta eleganckie lakierki. Buty w życiu człowieka są bardzo ważne, bo to kwestia fizyki nogi, a zatem i całego ciała, jak mi, tenisiście, powiedziano jesienią zeszłego roku, kiedy zaczęło boleć mnie lewe kolano. Poszedłem z tym problemem do doktora R., który kazał zrobić mi kaczuszki. Nie zrobiłem nawet przysiadu, przewaliło mnie. Łękotka - fachowo nazwał ten objaw doktor R. i dał mi skierowanie na USG. Poszedłem do doktora S. od USG. Ten po długim badaniu stwierdził, że nic tam nie widzi. Wywiązał się krótki, aczkolwiek interesujący dialog. - Ale doktor R. kazał mi robić kaczuszki i stwierdził, że mam łękotkę - powiedziałem. - To niech R. sam sobie robi kaczuszki - odparł doktor S. Podbudowany tą fachową diagnozą sporo czasu spędziłem wiosną i latem na kortach i nic mnie nie bolało. Raz, podczas wizyty u pewnego wójta - mój rocznik, ogólnie mający problemy ze stawami (wójt i rocznik) - opowiedziałem mu tę historię, a on zapytał nagle, co to są kaczuszki. Wytłumaczyłem - robisz przysiad, chwytasz się za kostki stóp i idziesz jak kaczuszka. Na to wójt, nie bacząc na godność stanowiska, miejsce i elegancję garnituru, łatwo i energicznie zrobił przysiad i w prędkim tempie ruszył po kaczemu przez swój gabinet w stronę biurka. Obaj zafascynowani tym przedziwnym i udanym marszem nie usłyszeliśmy pukania i otwieranych drzwi, przez które zajrzała sekretarka zaanonsować jakichś poważnych gości z zagranicy. W każdym razie po wizycie u doktora S. dolegliwości z kolanem minęły i mogę jak dziś nadal jeździć po terenie i zbierać cenne informacje. Z meczu w Borzechowie ruszyłem do Wirt, uściślając do Pensjonatu Pod Jeleniem w celu zebrania informacji o brutalnej wycince drzew, nasadzonych przez twórcę ogrodu dendrologicznego w Wirtach Adama Putricha (mam gdzieś zdjęcie, jak człowiek - pająk skacząc wysoko po gałęziach ścina wiekowy buk). Stamtąd ruszyłem do Piesienicy zrobić zdjęcia Skwerowi im. Małgorzaty Hillar. Przy okazji wdrapałem się na szczyt domniemanej Zamkowej Góry, z której rozciąga się szeroki widok na pradolinę rzeczki Piesienicy. Z satysfakcją spoglądałem na swoje nogi w adidasach, które bez trudu dźwigały moje ciało na sam szczyt i rozmyślałem o doskonałości fizyki ludzkich mechanizmów nośnych. Następnie wróciłem do Borzechowa zrobić zdjęcia tutejszej drużyny, "Sławka", która dziś również rozgrywała mecz. No i etap końcowy - Zblewo, kościół, przegląd chórów. Prędka wymiana adidasów na lakierki w aucie, sprawdzenie stanu baterii i marsz. Impreza, co zaskoczyło przybyłą telewizję, zaczęła się nie od imprezy, a od jej preludium, a mianowicie mszy. Mnie się to podobało, ponieważ jestem człowiekiem, choć już dla mnie późno, szukającym drogi i wyczekuję, kiedy jakieś dobre słowo homilii będzie mi drogowskazem. I powiem Wam - msza była niesamowita, zwłaszcza w partiach śpiewanych, wykonywanych razem przez sześć znakomitych chórów, a nie jakieś nadwątlone przez nikotynę i specjale krtanie. A już kompletnie zwalające z nóg było wykonanie przez świetnego tenora Ave Maria z jeszcze na pół kościelnej, a już na pół Bożej antresoli dla organów. Zaiste, Bóg - jak mówią - w swoje wielkiej dla nas, znikomych robaków kosmosu, niezrozumiałości, niepojętości, najjaśniej przemawia do nas w pieśni. I wszystko byłoby całkiem dobrze, cudownie wręcz, gdyby nie pierwsza partia mszy, kiedy należy uklęknąć. Ruszyłem dziarsko jak mój wójt paść na kolana i nagle - koszmarny ból, zupełnie jak u doktora R., który kazał mi robić kaczuszki. Stałem więc wstydliwie w półzgięciu jak źle trzepnięty młotkiem gwóźdź, gdy inni klęczeli bijąc się w pierś. Cóż - zrozumiałem. Znak. Diabeł siedzi mi w kolanie, niestety. Przy wyjeździe ze Zblewa zatrzymałem się jeszcze przy Małpim Gaju z Malborka, by mocno utykając zbadać ogólną sytuację, bo Małpi Gaj to dzisiaj do tego odpowiednie miejsce. Niestety i tu ona była przygnębiająca, jak zastygła ze smutku karuzela, wiedząca, że nie przydarzy jej się już w tym dniu żaden klient.
Tadeusz Majewski
Zapraszam na mój profil na fb, gdzie pod tym materiałem toczy się interesująca dyskusja [PRZEJDŹ].
Zdjęcia opisałem tylko te, które tego wymagały.
![](https://lh3.googleusercontent.com/-5NWRvO68Buo/Vs2Kv-UxNyI/AAAAAAAAurI/4XC1EFAe3PM/mk2196_a_4.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-Us65X8RaysI/Vs2KwL7ryrI/AAAAAAAAurI/A39HGESw0jY/mk2197_a_5.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-oX28mYHtpPM/Vs2K37rIphI/AAAAAAAAurM/x4mhiIhSDSo/mk2198_a_7.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-WbDrxPVglqk/VszjQDyqzzI/AAAAAAAAUM8/B7LNF7QyqVc/a_8a.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-BCNjCYWiQZA/Vs2KwqZZvJI/AAAAAAAAurI/Z9HHnkjHmzE/mk2199_a_9.jpg)
Żagiew płonąca, smaczna huba jadalna przy ul. Starogardziej w Borzechowie
![](https://lh3.googleusercontent.com/--03aAC08XbE/Vs2KxtgAe0I/AAAAAAAAurI/BYnLIODWUOI/mk2200_a_10.jpg)
Pensjonat Pod Jeleniem w Wirtach
![](https://lh3.googleusercontent.com/-QS391FaF7rM/Vs2KxylFBkI/AAAAAAAAurI/KuZgfrvNx9U/mk2201_a_11.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-a-p0DO-Lago/Vs2KyN_HYXI/AAAAAAAAurI/6BTfsAydWsQ/mk2202_a_12.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-0EaXMMrUCqY/VszjLXzHWEI/AAAAAAAAUM8/ITbrFmC-OnI/a_21.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-3sEyDT1BgXY/Vs2KysUwXNI/AAAAAAAAurI/-7gjYlWvpXk/mk2203_a_13.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-RgwE4Y-NE2k/Vs2Ky4soGUI/AAAAAAAAurI/3cZWd7rKT7s/mk2204_a_14.jpg)
Widok na dolinę rzeczki Piesinica w Piesienicy
![](https://lh3.googleusercontent.com/---Qh4xf_FMc/Vs2KzO9NtSI/AAAAAAAAurE/xFM-VMUT2d4/mk2205_a_15.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-7zw6pTTD46I/VszjLtdFGpI/AAAAAAAAUM0/5F9zjiQJ6ug/a_22.jpg)
Cielaczek na domniemanej Zamkowej Górze w Piesienicy
![](https://lh3.googleusercontent.com/-wU4j5VCKydE/VszjJwJ3KYI/AAAAAAAAUM0/fiYOiaZ9d5w/a_17a.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-UAQF-HHYlOE/VszjKI3CkRI/AAAAAAAAUM0/KNzj0SQsYZ0/a_18.jpg)
"Sławek" Borzechowo
![](https://lh3.googleusercontent.com/-bDXMO9iSTRk/VszjKUan8iI/AAAAAAAAUM0/DUeX-vtLhLA/a_19.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-7RLGDDbSmtQ/VszjLBmFiPI/AAAAAAAAUM0/FG4Kd7DuS8Q/a_20.jpg)
Drużyna z Kalisk
![](https://lh3.googleusercontent.com/-FB0nN7R8Qx4/Vs2KzaTImfI/AAAAAAAAurE/bDtOhRBLbgA/mk2206_a_24.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-CsANJKvcV8E/VszjMzNbtrI/AAAAAAAAUM0/7tXibMgNmOo/a_25.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-N2zA6x3DwbU/VszjNhnIn2I/AAAAAAAAUM0/lx6q95nirYk/a_28.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-vDTLtswDEuU/VszjNp_W07I/AAAAAAAAUM0/26LI6b16x08/a_29.jpg)
![](https://lh3.googleusercontent.com/-J3XV-ftPB4s/VszjOO100DI/AAAAAAAAUM0/BH3BaJ5NsEo/a_30.jpg)
Tenor śpiewa Ave Maria
Fot. Tadeusz Majewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz