niedziela, 6 marca 2011

Legendy Wolentala

Około roku 1945 w Wolentalu stał ogromny pałac. Wszystkie ziemie wokoło należały do niemieckiego właściciela Horstmanna. Był on ewangelikiem, co dawniej ludzie odbierali jako "ateusz", "niewierzący". Legenda głosi, że Horstmann przemieniał się w różne zwierzęta, na przykład pewnego dnia przemienił się w psa i nawiedził swoich pracowników. Wywołał postrach wśród nich, więc w obronie pobili go pałką. Nazajutrz odwiedzili swojego chlebodawcę i okazało się, że ma połamane kości. Po wizycie doktora, który stwierdził zdolność przemieniania się, pracownicy zrozumieli swój błąd.

Horstman miał córkę. Miała na imię Elza. Lubiła częste wycieczki bryczką. Była bardzo elegancka i nosiła złote buty. Dzieci zawsze podbiegały do niej i całowały ją po rękach, a ona rozdawała im cukierki. Do Elzy czasami przybiegał jej syn (jego imię jest nieznane).

W późniejszych latach Horstmann został dotknięty paraliżem i zmarł. Pochowano go z dala od majątku. Elza w tym samym czasie wyjechała - prawdopodobnie do syna - i nigdy już nie powróciła. Cały majątek pozostał bez właściciela, a było na czym zatrzymać wzrok: park z fontanną, ogromny staw ze złotymi rybkami, sztuczne krasnale i łabędzie oraz ogród.

Później pomieszkiwali tam ludzie organizując różne zabawy. Na jednej z takich potańcówek ktoś to podpalił. Po pożarze nie zostało prawie nic. Po 15 latach majątek kupiło państwo i stworzyło tam Państwowe Gospodarstwo Rolne (PGR) w Wolentalu. Ziemie podzielono na działki i sprzedano rolnikom. Nikt nie zadbał o ruiny pałacu i wszystko zniszczało…

Justyna Trepkowska i Małgorzata Wiklent

Kl. II a, Wolental, PG w Pączewie

Młode reporterki z Gimnazjum w Pączewie dodały ciekawą historię do innej wypowiedzi o Horstmannie, jaką przytoczyliśmy wcześniej. Tę wcześniejszą historię i link do tekstu ze zdjęciami reporterek znajdziesz wchodząc tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz