W okresie przedwojennym właścicielem tego dużego kompleksu był Werner Modrow. Dla tego człowieka - pozytywisty nadchodząca wojna była przekleństwem. Przyjrzyjmy się, jak powstawał majątek Modrowa.
NA POCZĄTKU POWSTAŁ PAŁAC
Rodzina Modrowów zamieszkała w pałacu w 1890 roku, chociaż na tabliczce widnieje data 1982 (jest to tylko data wskazana przez konserwatora zabytków). Pałac był w tamtych czasach bardzo nowoczesny. Znajdowało się w nim centralne ogrzewanie, centralny odkurzacz, podwieszany sufit, działał agregat prądotwórczy. Wszystko to było sprowadzone z zagranicy. Z zagranicy pochodzą również elementy dekoracyjne, które do dzisiaj są w bardzo dobrym stanie i budzą zachwyt gości i nowych uczniów. Najbardziej podoba się im drewniana antresola z pięknymi drewnianymi płaskorzeźbami. Niestety, nikt nie zna autora tego dzieła. Do dzisiaj działa kominek, z którego często korzystają harcerze spędzający weekendy w szkole. Mało uczniów o tym wie, ale w szkole istnieje winda (z piwnicy na parter). Wokół pałacu zasadzono najróżniejsze odmiany drzew i krzewów sprowadzonych z zagranicy, dzięki czemu można podziwiać dzisiaj przepiękny park. Jest pełen uroku szczególnie latem.
CZAS ROZBUDOWY
Budynki gospodarcze powstawały co kilka lat. Widnieją na nich daty: 1891, 1896, 1898, 1902, 1906, 1907 i 1911. Są w bardzo dobrym stanie i służą szkole do dzisiaj jako miejsce do nauki zawodu i jako miejsce pracy dla mieszkańców Bolesławowa.
DATOWNIKI NA MURACH - PATRZ
BYLI DOBRYMI LUDŹMI
W okresie 11 wojny światowej Werner Modrow miał żonę, dwóch synów i córkę. Starszy syn zginął na froncie wschodnim. Modrow był dobrym człowiekiem i gospodarzem - wspominają najstarsi mieszkańcy wsi. Przyczynił się do wybudowania odcinka kolei ze Skarszew do Bolesławowa, która służyła jako środek przewozu płodów rolnych z Bolesławowa do Skarszew, a znacznie później dojeżdżali nią uczniowie do szkoły. Obecnie kolej nie istnieje. Zlikwidowano ją z powodu małej opłacalności. Żona Modrowa była bardzo lubianą osobą. Kiedy w jakiejś rodzinie urodziło się małe dziecko, natychmiast udzielała pierwszej pomocy i opiekowała się nim w pierwszych dniach jego życia, dbała o to, aby niczego mu nie zabrakło. Modrow dbał o swoich pracowników, zabezpieczał im pracę. Pewnego razu sprowadził z Niemiec kopaczkę wirnikową, zademonstrował jak działa, po czym schował ją i nigdy nie użył, gdyż wtedy straciłoby pracę kilka osób. Maszyna wykonywałaby pracę za nich i byliby już niepotrzebni. Zabezpieczał również swoich
pracowników na okres zimy, przydzielając im deputat żywnościowy i opałowy.
DRAMAT
W1945 roku, na krótko przed wyzwoleniem, jego córka wyjechała z Polski. Żyje do dzisiaj, obecnie mieszka w Kanadzie. Jej ojciec natomiast z niewyjaśnionych do dzisiaj przyczyn zastrzelił swojego ukochanego psa i konia, a potem pozbawił życia żonę, synka, a na końcu samego siebie. Pomnik jego konia można zobaczyć w Bolesławowie blisko lasu. Na dzień przed tą tragedią Modrow wręczył zaufanemu pracownikowi, Polakowi, koperty, aby ten po jego śmierci wręczył je wszystkim pracownikom. Chciał w ten sposób zabezpieczyć swoich pracowników przed niepewnym losem. Nie wiedział, co będzie ich czekać po jego śmierci. Rodzinę Modrowa Polacy z wszelkimi honorami pochowali najpierw w parku, na dowód tego do dzisiaj stoi w parku ogromny kamień, a potem odbyła się ekshumacja zwłok i przeniesiono je na cmentarz ewangelicki, znajdujący się również w Bolesławowie.
PO WOJNIE
8 marca 1945 r. do Skarszew i Bolesławowa weszły wojska radzieckie. Oficer radziecki wraz z grupką swoich ludzi zamieszkał w pałacu i przejął gospodarkę. Musiał się znać na prowadzeniu gospodarstwa, o czym świadczą istniejące jeszcze zapiski z tamtych czasów, a dokładnie rozliczenia z płodów rolnych. Na szczęście po przejęciu tego terenu przez władze radzieckie pałac nie uległ zniszczeniu. W grudniu 1949 r. pałac oddano pod zarząd władzom szkolnym i od tego momentu funkcjonuje jako Zespół Szkół Rolniczych. Pierwszym dyrektorem szkoły był Stanisław Bujewicz, a obecnie jest nim Alfred Portee.
POZOSTAŁ TAMTEN WYSTRÓJ
Z wystroju wnętrz do dzisiaj zachowały się parkiety i witraże w oknach w świetlicy, w której za czasów Modrowa odbywały się uroczyste kolacje, w salach i holach zabytkowe klamki, kryształowe drzwi i lampa, jak również obramowania okien, drzwi. W gabinecie dyrektora - biurko, sejf, część szafek. Pozostała też wiekowa kanapa Modrowa. Sale lekcyjne utworzono z dwóch pokoi. Młodzież szkolna dba o swoją niezwykłą szkołę, o to, aby żadna z tych zabytkowych rzeczy nie została zniszczona. Kilka lat temu do Bolesławowa przyjechała córka Modrowa, zwiedziła pałac i bliskie jej miejsca. Była mile zaskoczona tym, że wszystko zachowało się w tak dobrym stanie. Utrzymuje stałe kontakty z ludźmi, którzy pracowali u jej ojca. W Kanadzie, bo tam teraz mieszka, ma podobną posiadłość i chętnie się nią zajmuje.
Kamila Literska
informacji udzieliła mi
dyrektor Krystyna Socha
Tygodnik Kociewski, 21.02.2002
Autorka w 2002 r. uczęszczała na zajęcia kółka dziennikarskiego w szkole w Bolesławowie prowadzonego. Obecnie studiuje dziennikarstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz