sobota, 9 maja 2009

FENOMEN KGW KOTEŻE - NAJLEPSZEGO W WOJEWÓDZTWIE

Fenomen KGW Koteżę, czyli rozmawiamy z przewodniczącą KGW Koteże Elżunią Gdaniec i menedżerem Baśką Lisiewską.

Koło Gospodyń Wiejskich w Koteżach wznowiło swoją działalność w 2000 roku. Jak doszło do reaktywacji koła?






Elżunia: Koło zostało reaktywowane z inicjatywy Gminnego Związku Kółek Rolniczych. Prezes Tadeusz Chełchowski wraz z p. Olimpią Kenig przyjechali zachęcić nas do pracy w KGW i udało im się to z ogromną łatwością, gdyż kobiety w Koteżach bardzo pragnęły wspólnie działać.

Ile obecnie koło liczy członkiń i jaka jest średnia wieku?

Elżunia: Obecnie w kole mamy 20 członkiń, a średnia wieku wynosi 45 lat. Chciałabym także dodać, że 80% naszych kobiet pracuje zawodowo.


Jesteś Przewodniczącą od początku, co Ci daje ta funkcja? Jak godzisz ją z innymi obowiązkami?

Elżunia: Ogromne zadowolenie i wewnętrzną radość. Ja to po prostu uwielbiam robić. Od zawsze udzielałam się społecznie. Obecnie pełnię także funkcję Przewodniczącej Rady Rodziców w Zespole Szkół Ekonomicznych. Ponadto aktywnie pracuję na rzecz naszej parafii. Co do godzenia pracy społecznej z obowiązkami domowymi, to oczywiście na pierwszym miejscu niepodważalnie jest moja rodzina. Jestem wdzięczna mojemu mężowi, bo to on przejmuje większość obowiązków i opiekę nad dziećmi, gdy ja realizuję się w działalności koła. Wierzę także, iż jeśli ja czuję się spełniona, to i w moją rodzinę mogę wnieść więcej szczęścia i radości.

Koło, które zazwyczaj wygrywa turnieje, nie jest chyba zbyt lubiane?

Elżunia: Przyznam szczerze, iż w społeczeństwie spotykamy się z różnym odbiorem, z zazdrością także. Wiem, że to zabrzmi jak banał, ale celem naszego koła jest przede wszystkim zabawa. My znakomicie czujemy się w swoim towarzystwie i w zasadzie więcej radości i śmiechu przynoszą nam same przygotowania do turnieju, niż już ostateczny występ. Pragnę ponadto podkreślić, iż nasze zwycięstwo w Wojewódzkim Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich zintegrowało kobiety Powiatu Starogardzkiego. Otrzymałyśmy mnóstwo życzeń i gratulacji, za które bardzo serdecznie dziękujemy. To bardzo miłe, bo przecież puchar, który otrzymałyśmy ,nie jest wyłącznie dla nas, lecz jest symbolem zwycięstwa całego Kociewia.

Domyślam się, że nawet najlepsza Przewodnicząca w pojedynkę niewiele by osiągnęła. Słyszałam, iż macie w kole menedżera?

Elżunia: ( śmiech) Prawda, jest nim Barbara Lisiewska.

Cóż zatem kryje się pod funkcją menedżera w kole gospodyń?

Baśka: Organizuję wszystkie spotkania naszego koła. Mam najstarszy telefon, ale na szczęście jako emerytka umiem pisać smsy. Pani Przewodnicząca wymyśla, ja działam, obdzwaniam, załatwiam. Jestem stałym łącznikiem pomiędzy naszymi członkiniami. Prowadzę także kronikę KGW Koteże.


Skąd bierzecie pomysły do kabaretów?

Baśka: Po pierwsze korzystamy ze starych źródeł. Szczególnie mego ojca, Bronisława, który w młodości (w czasach niewoli i zaraz po wojnie) zajmował się teatrem. Tegoroczne scenka "Wakacje u babci", z małymi zmianami, to jego autorstwo. A po drugie pomysły rodzą się "od zera", w małym gronie. Czasami kilka spotkań i nic, aż tu nagle inspiracją staje się prosty tekst czy jakiś żart. Krótko! Z energią! Wesoło! - to My.

Co przyczynia się do sukcesów waszego koła?

Baśka: Myślę, że nasze KGW jest niczym doskonale skonstruowana maszyna. Idealnie się uzupełniamy, gdyż każda z nas potrafi coś innego. Mamy w kole aktorki, kucharki, krawcowe plastyczki i kibicki. Dobrych krytyków też mamy, za co ich doceniamy (ale ładnie się zrymowało).

Jako najlepsze koło w Województwie Pomorskim jakie macie plany na tegoroczną działalność?

Baśka: Festyn z okazji Dnia Dziecka (wraz z radą sołecką), festyn parafialny, udział w II Powiatowym Pikniku 4 lipca , realizacja projektu "Atmosfera ruchu w Koteżach" ( przy grantach z Chaty Kociewia). Systematycznie także wyjeżdżamy jako weselne maszki.

Waszym zdaniem Koła Gospodyń Wiejskich to fascynacja czy przeżytek?

Nazwa to zdecydowanie przeżytek. Wiemy, że to ponad 140-letnia tradycja, jednak odstrasza młode pokolenia. A sama działalność i jej coraz większa wszechstronność to fascynacja. Dla wielu kobiet członkostwo w kole gospodyń to swoista forma spełnienia życiowych marzeń. Niejedna z nas przecież myślała, aby zostać piosenkarką, aktorką czy tancerką, a dzięki kołom to się spełnia. I do tego za każdym razem wychodząc na scenę, walcząc z własnymi słabościami i stresem każdorazowo otrzymuje Oscara. I to jest fascynujące.

Z czołowymi działaczkami KGW Koteże rozmawiała ( zafascynowana) Alina Jeleń.


Ela Gdaniec i Barbara Lisiewska w scence kabaretowej "Wakacje u mojej babci"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz