niedziela, 28 czerwca 2009

"Kociewiacy.pl" nr 2. 5 lat koszykarskiej ekstraklasy. Blaski i cienie

Okolice sportu

Co rok nowy sołtys, co rok nowy proboszcz

Jacek Legawski


Czy ekstraklasa koszykarzy to jeszcze sport, czy już wyłącznie rozrywka? Czy kibice mają szansę na utożsamianie się ze swoim zespołem, czy raczej chodzą na mecze jak do kina - na kolejną premierę. Za co płacą zresztą podobnie. Chociaż nawet najlepszy film akcji nie jest w stanie zagwarantować takich emocji, jakie dają końcówki spotkań Polpharmy Starogard Gd. z chociażby Asseco Prokomem Sopot. Ale były i takie występy starogardzian, za które - przyrównując to do ocen filmów - w gazecie telewizyjnej nie dostaliby oni nawet jednej gwiazdki.


Tożsamość kibica

Człowiek, który był przez wiele lat związany ze starogardzkim klubem, mówi otwarcie, że on już jednak nie ma się z kim utożsamiać. To przestał być jego klub, bo co roku jest nowy trener i całkowicie nowy zespół. W dodatku zdenerwowała go dzika karta. Zespół spadł, a gra dalej, gdyż klub zapłacił 300 tysięcy złotych za zaproszenie do gry w Polskiej Lidze Koszykówki. Te pieniądze w 2008 roku wyłożył starogardzki samorząd. W zamian miał mieć większy wpływ na funkcjonowanie drużyny. Minął rok i samorząd ciągle nie ma najmniejszego wpływu. Został poniekąd wystrychnięty na dudka. Przez Polpharmę. Wniosek z tego, że prezydent Starogardu Edmund Stachowicz ma albo kiepskie pomysły, albo niskie notowania w firmie farmaceutycznej. Polpharma najlepsza jest - śpiewają kibice, a firma i klub w to wierzą. Wracając do sportu i tych corocznych zmian w drużynie...


- Idziesz na pierwszy mecz w sezonie i większości graczy nie znasz - mówi ów człowiek, który wolałby nie podawać nazwiska. - Zdążysz się do nich przyzwyczaić, a oni już odchodzą. I odnowa. To samo dotyczy trenerów. Co roku ktoś inny. Ma to sens? Gdzie tu jest budowanie drużyny na lata, gdzie jakaś perspektywa, koncepcja pracy, gdzie tu mowa o tworzeniu tradycji i historii klubu? O tworzeniu legend graczy, do których będą mogli równać młodzi gracze?

Taki Kobe Bryant corocznie w innym klubie? Trener Phil Jackson z LA Lakers identycznie. Mieliby szansę na stworzenie drużyny, która wygrałaby NBA? Na pewno nie, ale mistrzostwo Polski mogliby zdobyć bez problemu. W polskiej lidze liczą się przede wszystkim pieniądze, które będzie się miało do dyspozycji na dany sezon. Przez lata Prokom Sopot miał ich najwięcej, to wygrywał i wygrywał. W tym klubie i tak sytuacja - jak na polskie warunki - była niezwykła. Przez lata trenerem drużyny był Eugeniusz Kijewski, któremu sponsor pozwalał realizować koncepcję. Pod tym względem starogardzki klub był i jest przeciwieństwem.


Zmiany na bank

W Polpharmie tylko jedno jest pewne: na pewno będą zmiany - mawiał swego czasu jeden z prezesów firmy farmaceutycznej. To sformułowanie idealnie pasuje do klubu koszykówki o tej samej nazwie. Tuż po zakończeniu każdego sezonu wszyscy związani z klubem nabierają na pewien czas wody w usta. Wtedy właśnie tylko jedno jest pewne - na pewno będą zmiany. I tak już od pięciu lat, bo od tylu SKS Polpharma Starogard gra w ekstraklasie koszykarzy. Mały jubileusz aż się prosi o małą analizę. Od razu z najważniejszym wnioskiem: zmiany zmianami, ale trzy osoby już zasługują na miano ikon starogardzkiej koszykówki, tej męskiej, seniorskiej. Jarosław Sarzało - za to, że zaczął i pociągnął, Janusz Paturalski - też pociągnął, wielki sponsor i świetny prezes, no i Stefan Lubawski z Polpharmy. On w tej chwili jest najważniejszą osobą. Szkoda, że nie zdecydował się nigdy na to, by na przykład zostać prezesem klubu, choćby społecznie. Obecny prezes Jarosław Pozimski na pewno nie czułby się źle w roli "tylko" dyrektora zarządzającego. Najważniejsze jednak, że dotąd Stefanowi Lubawskiemu udaje się przekonać właścicieli firmy, że warto sponsorować koszykówkę. To wcale nie takie łatwe zadanie. Polska Liga Koszykówki działa od wielu lat, ale ciągle raczkuje i nie wyrosła z pampersów. To w tej chwili w ogóle nie jest biznes, ta koszykówka. Transmisje spotkań w niszowych kanałach byłyby do przyjęcia tylko wtedy, gdyby te kanały były ogólnodostępne. W Polsce dostęp do nich mają chyba tylko działacze PLK. Telewizja cyfrowa daje szansę na zmiany. Może czas pomyśleć o własnym kanale i produkowaniu transmisji ze spotkań? Jest do tego dobry moment. Wreszcie liga ma się zmienić. Nie będzie spadków i typowych awansów. Pozornie to zabójcza dla sportu informacja, gdyż teoretycznie zabija rywalizację. Tylko pozornie, bowiem dotąd kluby broniące się przed spadkiem wyczyniały cuda, wymieniały pół zespołu, ściągały na kilka spotkań drogich graczy, zmieniały trenerów i tak dalej. I liczyły na cud albo później - jak Polpharma rok temu - na dziką kartę za kilkaset tysięcy złotych. To jest dopiero zwyczajne wyrzucanie pieniędzy w błoto. Starogardzki klub nie miał w 2008 roku wyjścia, lecz całe zamieszanie było irytujące - kiepski sezon, zmiany graczy i trenerów, spadek, pieniądze, pozostanie w lidze. Po co więc w ogóle grano?
.............................................................. To tylko wstęp do wielkiego tekstu o 5 latach tzw. Kociewskich Diabłów, którzy grają u nas sezonowo....

Całość czytaj w dwutygodniku "Kociewiacy.pl" - w sieci "Kolportera"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz