niedziela, 7 marca 2010

Młodzi-STG. Asia jest wolontariuszką "Można Inaczej"...

W dzisiejszych czasach rzadko spotyka się pomoc bez jakichś korzyści - pisze Kasia Manikowska. - Każdy oczekuje czegoś w zamian. Nie wolontariusz, czyli taka osoba, która pomaga bezinteresownie i nie oczekuje za to jakiejkolwiek zapłaty. Jedyne, czego może potrzebować od innych, to szczerego uśmiechu. Dzięki nim szerzy się miłość i dobroć wśród potrzebujących. Wolontariusz daje przykład małym, większym i już starszym, którzy nigdy nie wierzyli w bezinteresowność drugiego człowieka.



Asia jest wolontariuszką "Można Inaczej" od ponad dwóch lat. Ciepła, pełna życia i ambicji dziewczyna ma zaledwie 17 lat. Stara się uszczęśliwić każdą osobę napotkaną na swojej drodze. Dzięki niej niepełnosprawni, starsi i dzieci nie czują się samotni. Pytana, dlaczego to robi, bez namysłu odpowiada, że po prostu to lubi. Cieszy ją uśmiech osoby, której mogła tak po prostu pomóc. Charytatywna praca w wolontariacie zabiera jej wiele czasu, ale dzięki niej zyskuje więcej, niż można byłoby pomyśleć: satysfakcję, doświadczenie, radość, spełnienie.. Niezastąpione niczym
innym uczucie, że ktoś naprawdę jej potrzebuje.

Panią Irenę odwiedza od dłuższego czasu. Dzięki niej nauczyła się wiele, przede wszystkim radości życia. Gdy ją odwiedza, najwięcej czasu przeznacza na rozmowę, podczas której często czuje, jakby rozmawiała z nieżyjącą babcią. Robi jej zakupy, sprząta, wychodzą też na spacery. Nie chodzi tam tylko dlatego, że ma taki obowiązek, ale dlatego, że po prostu chce.

Z niepełnosprawnym Michałem wychodzi na spacery raz w tygodniu. Z dzieciakami w świetlicy spędza najwięcej czasu. Zajęcia odbywają się od godziny 15 do zazwyczaj 17.30. Na wstępie odrabia z nimi lekcje, tłumaczy niezrozumiałe rzeczy. Następnie zaczynają się różne zabawy integracyjne, a
gdy jest ładna pogoda, wychodzą na dwór. Raz do roku, w wakacje organizuje się dla dzieci wyjazd pn. " Szkoła wrażliwości".

Gdy pytałam ją, co pamięta najlepiej, opowiada mi krótką historię.
- Gdy szłam kiedyś ulicą - pamiętam, że miałam wtedy strasznego doła - zobaczyłam starszą panią niosącą zakupy. Podeszłam i pomogłam jej. Wręczyłam jej wizytówkę "Można Inaczej" i tłumaczyłam, że gdy będzie potrzebować pomocy, niech śmiało dzwoni, a jakiś wolontariusz na pewno z chęcią przyjdzie. Wtedy ona z uśmiechem na twarzy powiedziała: "Jesteś moim aniołkiem od św. Antoniego, do którego się dzisiaj modliłam". Strasznie miło mi wtedy zrobiło.

Być wolontariuszem, to nie tylko pomagać, "bo tak trzeba". Tu trzeba mieć po prostu taką ochotę, trzeba chcieć. Nie widzieć w tym korzyści, tylko czystą przyjemność, radość z niesienia pomocy innym. Nie każdy człowiek ma do tego talent - do bycia bezinteresownym, ciepłym człowiekiem. Przecież do tego, aby każdego dnia komuś pomóc, niekoniecznie trzeba nosić zakupy albo sprzątać mieszkanie. Pomaga się także zwykłym, szczerym uśmiechem, płynącym z głębi serca.

Katarzyna Manikowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz