sobota, 30 kwietnia 2011

MŁODZI-STG. Miłość? Naszym problemem było to 585 kilometrów

Nazywam się Jagoda Mazurkiewicz. Uczęszczam do 3 klasy gimnazjum w Skarszewach. Zainteresował mnie "Zielony Autobus", ponieważ myślę nad dziennikarstwem. Sądzę, że dzięki temu będę mogła więcej dowiedzieć się o dziennikarstwie i się w tym sprawdzić. Lubię rockową i metalową muzykę, fotografię oraz książki. Przez 2 lata byłam uzależniona od Internetu i dzięki moim zainteresowaniom uwolniłam się jakoś od tego, co prawda nie do końca. Nie wiem dlaczego, ale uznałam, że właśnie o tym napiszę mój reportaż.



Miłość? Naszym problemem było to 585 kilometrów
(Szkic do reportażu)

Wielu nastolatków ukrywa się w sieci
Internet jest jednym z głównych źródeł wiedzy, tzw. komunikatorem. Ale może też być "umilaczem" czasu i jako taki chyba wymyka się spod kontroli. Weźmy jeden z wątków - internetowe znajomości. Pytanie, czy muszą być w pewnym sensie niebezpieczne.
Wielu nastolatków ukrywa siebie i swoje problemy w portalach internetowych. Nie zważając na konsekwencje powoli zaczynają wchodzić do pozornie lepszego świata - z tego rzeczywistego, którego tak naprawdę większość z nas się boi.

Życie w sieci jak najbardziej realne
Uzależnienie internetowe to stan, z którego trudno jest wyjść. Wydawałoby się, że to świat nierealny, ale tak nie jest. Jeden z doświadczonych przez życie nastolatków opisał na swoim blogu lekcję polskiego, na której pani poruszyła właśnie ten temat. Zapadło mi w pamięć zdanie: "Nie będę mówił, jak reszta klasy, o Internecie jako świecie wirtualnym, ponieważ życie w nim jest jak najbardziej realne. Osoba, z którą piszemy, siedzi po drugiej stronie monitora i jest prawdziwa".
Porozmawiałam na ten temat z kilkoma osobami z jednego z portali. Jeden z nich napisał: "Poznałam kilku wspaniałych ludzi, ale wszystko zaczęło się komplikować".

Zamknięci w sieci zapominamy o realu
Na początku wszystko na pozór idzie idealnie. Zamykamy się w sieci i nawet nie zauważamy, kiedy zapominamy o szkole, przyjaźniach oraz rodzinie. I tak pojawia się pierwszy poważny problem. Drugi to stan uzależnienia przez tworzące się prędko uczucia. Często po kilku rozmowach powstaje przyjaźń, a nieraz miłość. Później, jeśli coś idzie nie tak, przyjaźń pęka. Chcemy uciec, ale nie mamy dokąd. I dalej jesteśmy w sieci.

Wszystko jest jak w życiu
Takie życie w sieci bardzo przypomina to normalne, to poza komputerem. Mamy wrogów, przyjaciół oraz miłości. Trudno powiedzieć, dlaczego w sieci o wiele łatwiej się przed kimś. Może dlatego, że tej osoby, do której piszmy, nie widujemy. Może dlatego dlatego sięga się także po pomoc wirtualną. Grupka znajomych, których poznałam w sieci, opowiadała, że dopóki nie staje się to zobowiązujące, jest dobrze. Bo tak czy siak powstają konflikty i prędzej czy później wszystko się rozpada. W chwili obecnej utrzymują ze sobą kontakty, nie są już uzależnieni, ale mimo wszystko nie potrafią od siebie uciec. Niektórzy pozostali przyjaciółmi, niektórzy zrobili się wrogami. Kilku z nich postanowiło się spotkać i przejść na "dalszy poziom poznania". Mimo wszystko opowiadają o tym co przeszli z uśmiechem. Mówią, że nigdy nie będą żałowali poświęconego na to czasu.
W przyjaźni internetowej jest o tyle trudno, że dzielą ją kilometry, ale jeśli jest ona prawdziwa, przetrwa wszystko.

Wywiad o tej samej tematyce
Na lekcję polskiego mieliśmy przygotować wywiad o miłości. Jest on w tej samej tematyce jak to, co napisałam wyżej.

Jak internet stał się życiem Daniela


Rzeczywistość, czyli o tym, jak Internet stał się życiem nastolatka Daniela.
- Jak rozpoczęła się Twoja historia z portalami internetowymi?
- W sieci siedziałem już długo, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się od założenia konta na poszkole.pl. Zacząłem chyba jak każdy od bycia tzw. "pokemonem". Krótkie niezobowiązujące znajomości. Później kilka osób, z którymi pisałem codziennie, wymiana numerami, długie rozmowy. Po jakimś czasie zaprzyjaźniłem się z niektórymi. Wiedzieliśmy o sobie praktycznie wszystko.
- Jak wyglądało wtedy Twoje życie realne?
- Szkoła, a dokładniej tylko uczęszczanie do niej. Resztę czasu poświęcałem na komputer.


- Tylko uczęszczanie? Co przez to rozumieć?
- Nie uczyłem się. Zacząłem właśnie naukę w dość dobrym liceum w Rzeszowie, a konsekwencją uzależnienia się od pewnej dziewczyny w sieci było zagrożenie z geografii na pierwsze półrocze.
- Jest kimś ważnym w Twoim życiu?
- Była. Poznałem ją właśnie na poszkole.pl. W Karolinie było coś wyjątkowego, co odróżniało ją od wszystkich innych, z którymi pisałem. Na moje nieszczęście zakochałem się z wzajemnością.
- Dlaczego na nieszczęście?
- Kochałem ją jak nikogo wcześniej, ale jej nie wystarczałem. Zdradziła mnie z swoim kolegą z klasy. Było to dla mnie trudne. Nie wyobrażałem sobie życia bez niej, więc postanowiłem umrzeć.
- Co masz przez to na myśli?!


- Wydawało się to proste. Poszedłem nas jezioro, wszedłem na pomost i skoczyłem. Nie umiem pływać, ale to nie przez to straciłem przytomność. Dno okazało się być bliżej niż myślałem i uderzyłem o nie głową. Dwa dni później obudziłem się w szpitalu. Tam dowiedziałem się, że jakiś mężczyzna był tego świadkiem i zadzwonił po karetkę.
- Wróciłeś po tym, co się stało, do Internetu?
- Na początku nie chciałem. Za bardzo bolało. Potem jednak zrozumiałem, że poznałem tam wielu wspaniałych ludzi, z którymi nie chciałbym stracić kontaktu przez ten incydent z Karoliną.
- Co zmieniło się po powrocie?
- Wszystko. Mieliśmy wspólnych znajomych, więc plotka się prędko rozniosła. Osobą, która najbardziej się przejęła, byłaś Jagoda. Znalazłem w Jagodzie oparcie i prawdziwego przyjaciela. Chcąc nie chcąc zakochałem się ponownie.

- Czy Jagoda odwzajemniła Twoje uczucia? Jak wyglądała wasza znajomość po wyznaniu jej miłości, o ile ją oczywiście wyznałeś?
- Było to któregoś wrześniowego popołudnia. Napisałem do niej, że się zakochałem, a ona ucieszyła się, że w końcu zapomnę o Karolinie. Na to odpowiedziałem, że nic nie rozumie, bo zakochałem się w niej. Ona jednak mnie nie chciała. Uważała, że to zniszczy naszą przyjaźń. Prawda wyglądała tak, że była zakochana we mnie dłużej, niż ja w niej.
- Jakie są relacje między wami teraz?
- Bywało pomiędzy nami różnie. Kłóciliśmy się co najmniej pięć razy w tygodniu, lecz nigdy nie rozstawaliśmy się na dłużej niż jeden dzień. Jagoda wierzyła, że jest na świecie taki ktoś, komu wybaczy się wszystko. Mówiła, że to właśnie ja jestem tym jej kimś. Kochałem ją bardziej niż Karolinę, nadal kocham. Uznałem jednak, że lepiej dla nas obojga będzie nie utrzymywać kontaktu. Wiem, że Jagoda zrozumiała moją decyzję.
- Żałujesz, że poświęciłeś tyle czasu na Internet?
- Nigdy nie będę tego żałował. To juz na zawsze będzie gdzieś we mnie. To przez chwile było częścią mnie, ale życie nie może tak wyglądać. Odszedłem tylko ze względu na Jagodę. Zawsze chciałem, aby ułożyła sobie życie w realu. Miłość? Naszym problemem było to 585 kilometrów, które nas dzieliło.

Wspomniałam, że interesuję się także fotografią. Co prawda nie posiadam profesjonalnego sprzętu typu lustrzanki i moje zdjęcia są robione cyfrowym aparatem, ale dołączam kilka z nich.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz