Publicystyka. Śladami Misia i nowym tropem
Ten pomysł, zaprezentowany 18 czerwca 2008 r., jest naszym zdaniem ciągle aktualny.
W poprzedniej "GK" przenieśliśmy Misia (wieżę wspinaczkową za ponad 700 tys. zł) z OSiR-u na "dach Starogardu" - nieczynny zbiornik wyrównawczy przy al. AK. Dziś kroczymy dalej tym tropem. Również przenosimy, wizualizujemy, rewitalizujemy i fantazjujemy. Tym razem chodzi o Wierzyczankę - rzeźbę Smolany, skrytą w najciemniejszym miejscu miejskiego parku. Tekst będzie z dygresjami - za sprawą p. A. Malinowskiej
Miś - echa
Kilka słów o tekście o Misiu. Wywołał żywą reakcję. Przyszedł do mnie radny Ryszard Gajda. Zaklinał się, że to jego pomysł i że go poprze... Miał jednak najpierw poprzeć pisemnie w "GK". Obiecał e-maila. Postawiłem warunki: jeżeli e-mail nadejdzie w niedzielę, to zamieszczę tylko sam tekst, jeżeli w sobotę - to z jego szlachetną twarzą. E-mail nie przyszedł. Zaraz po Gajdzie zaczepił mnie radny Stanisław Kubkowski. Rzekł, że też ma coś do przeniesienia i że on jest tego przeniesienia pomysłodawcą. Dokumenty ma w domowej szufladzie. Szło mu o przeniesienie rzeźby prof. Adama Smolany przedstawiającej dziewczynę z dzbanem, zwanej dalej w tym tekście Wierzyczanką. Radny chciał ją przenieść z niszy miejskiego parku i postawić na wodzie w miejscu rozdwojenia rzeki Wierzycy z kanałem młyńskim. Do tego oświetlić i spowodować, aby spływała z niej woda. Za przeniesieniem Misia zdecydowanie jest radny Marek Jankowski, ale miał zastrzeżenia do mnie, że nie przedstawiłem technicznych kosztów operacji "Miś". W sumie z Misiem wszystko jest na dobrej drodze... Natomiast radny Kubkowski trafił w dziesiątkę. Tydzień temu, zapowiadając kolejne przenosiny, miałem na myśli właśnie Wierzyczankę. Już rozgrzewałem palce, by rzecz szeroko nakreślić, tymczasem... wyręczyła mnie p. A. Malinowska. Oto jej list pod tytułem:
Pomnik dla Deyny
"Mistrzostwa Europy EURO 2008 rozpalają serca i umysły nie tylko panów. Panie też są fankami futbolu i dlatego ośmielam się zabrać głos w sprawie piłki i piłkarzy. Kochamy ich za to, że dają nam nadzieje, podnoszą na duchu, budują tożsamość itp.
Nasi lokalni znawcy i wielbiciele piłki nożnej, na fali obecnych mistrzostw, a może i tego co będzie w 2012 roku, przypomnieli sobie o Kazimierzu Deynie i wpadli na pomysł budowy pomnika ku czci tego wielkiego starogardzianina... Betonowy, marmurowy czy z tworzywa sztucznego ma być ten pomnik? Cała sprawa uczczenia piłkarza jest warta zainteresowania, ale mam wrażenie, że niektórzy chcieliby na tym ś.p. człowieku zbić swój "powiatowy" lub "miejski" kapitał polityczny. Dzieje się tak na najwyższych szczytach władzy - myślę o przyznaniu pośmiertnego odznaczenia dla Agaty Mróz-Olszewskiej. Można i w Starogardzie - tak pewnie myślą niektórzy... Wiem, że "Kaka" - uczeń nie jest wzorem do naśladowania dla najmłodszych. Co innego jako piłkarz. Miał talent i dla piłkarzy może takim wzorem być. Tylko gdzie ci piłkarze? Włókniarz, Wierzyca, SKS - to tylko wspomnienia... Chcecie czcić piłkarza, to zadbajcie o piłkarzy, trenerów, boiska. Stadion im. Deyny pełen kibiców, drużyna na dobrym poziomie, wielu chłopców biegających za piłką na szkolnych boiskach - to będzie dla niego najlepszy pomnik... Mamy w mieście kilka pomników, niektóre zostały "zawłaszczone" przez ugrupowania i "śladowo" popierane partie. Tak lewica panoszy się przy pomniku harcerzy, a skrajna prawica nie chce nikogo innego widzieć przy krzyżu. Inne pomniki odwiedzane raz do roku lub w ogóle. Nie chciałabym oglądać kolejnego miejsca, które podzieli mieszkańców... Tyle lokalnym działaczom pod rozwagę."
Ależ ciekawie pisze p. A. Malinowska!
Przy okazji. W Starostwie usłyszałem uwagi na powyższe tematy od poważnego człowieka (rozmowa prywatna, nie podaję nazwiska). Rzekł on, że czym innym jest pomnik (upamiętniający osobę), a czym innym figura (ozdobna). Dalej - że ś.p. Deyna ma i tak już dużo, bo istnieje w nazwie stadionu - co absurdalne, podwójnej (Stadion 1000-lecia im. Kazimierza Deyny). Z podziałem figura - pomnik w pełni się zgadzam. Wierzyczanka to oczywiście figura, a nie upamiętnienie b. przew. Rady Miejskiej czy radnej Florek. W pełni zgadzam się też z p. A. Malinowską. W mieście mamy pomniki, a figury? Chyba retoryczne. W tym obszarze prześcignął nas nawet Morzeszczyn, który przed sklepem postawił naturalnej wielkości żubra (kicz, ale zawsze)... W drugim liście p. A. Malinowska odsłoniła miejsca, w którym mogłyby na przykład stanąć figury, a niekoniecznie handlowe galerie. Nie zgadzam się tylko z p. A. Malinowską z niską oceną władzy. Przecież to dzięki niej nasze miasto rozkwita. Ale to inny temat.. Poczytajmy list nr 2 p. A. Malinowskiej. Ma - fe, brrr, a kysz! - pachnący polityką tytuł.
Lewica wzmocniona po kongresie
"Taką opinię wyraził jeden z czołowych powiatowych działaczy tej formacji. Zastanawiam się, co ją tak bardzo wzmocniło. Chyba zaledwie lekko podparło tych starych, związanych z lewicą z okresu, gdy jeszcze nie myślano o jej unowocześnianiu. Nie chcę tu przywoływać sloganu o "betonie", ale chyba coś w tym jest... Lewicowe rządy w mieście jakie są, każdy widzi, jakie będą - zobaczymy. Samo to, że klub radnych lewicy opuszcza "najpiękniejsza", że pieniądze, na które liczył samorząd (obiecane, prawie pewne), nagle zaczęły znikać za lewicowym horyzontem: te na bibliotekę, na remont stadionu, na TBS, na zakład utylizacji - jakoś nie świadczą wzmacnianiu lewicy. Specjaliści od pozyskiwania środków europejskich chyba się nie sprawdzają - rozrasta się tylko ta komórka w Urzędzie Miejskim, a efektów nie widać... Główny strateg wyborów prezydenckich w naszym mieście obiecywał, że przy lewicowym kandydacie zapewnione będzie bezpieczeństwo mieszkańców i na pewno w mieście będzie czystość i porządek. Na bezpieczeństwo pan prezydent ma niewielki wpływ, a co do porządku, to można dużo... Chcę zwrócić uwagę, że w dalszym ciągu na słupach wiszą ogłoszenia, że wiatr zawiesza na drzewach niepozbierane wcześniej foliowe worki, że razi i denerwuje tzw. "ziemia niczyja" (tak nazywam te tereny, które położone są w mieście, a przypominają ugory). Idąc od Ściegiennego w dół nowym chodnikiem można zobaczyć wykoszony trawnik obok traktu pieszego i rowerowego, a dalej, w stronę restauracji "Słoneczna", chwasty i trawa po kolana, i wyżej, butelki, papiery - jednym słowem śmieci. Drugi taki dziki teren to zarośla między Kościuszki i Pomorską. Taki starogardzki Neapol. Czy nikt za porządek w tych miejscach nie odpowiada? ...Służby sprzątające miasto w tym roku chyba ze dwa razy wyjeżdżały w zimie na odśnieżanie ulic, więc zaoszczędzone pieniądze można chyba wydatkować na wiosenne i letnie porządki. Na ul. Orlińskiego zwały kamieni utrudniające przejazd, przy parkingu Netto, na placu za SCK, za budynkiem komunalnym przy ul. Kopernika, na zapomnianych "Piekiełkach" zielsko, które niebawem się rozsieje i spowoduje nowe zachwaszczenie. To tylko drobne przykłady, które powinna zauważyć Straż Miejska i spowodować, aby właściciele działek lub Starkom odpowiednio zareagowali... Co chwasty mają do lewicy? Pozornie nic. W jedną całość połączyły się z powodu pewnych obiecanek."
Brawo, Pani Malinowska!
Jest Pani świetna. Kreślę to jako pisarz, felietonista, red. naczelny wielokrotnego użytku z wieloletni stażem... Pokazała mi Pani, jak dużo w mieście trzeba jeszcze przenieść (jak już przeniesiemy, zatańczymy walca)... Ad rem jednak: Wierzyczanka. Właściwie już wszystko zostało napisane - przez rad. Kubkowskiego i p. A. Malinowską. Więc tu zdań tylko kilka. Być może - zgodnie z pomysłem radnego Kubkowskiego (to już jego V kadencja, o cholipa... to ci dopiero mistrz autokreacji!) można by ją postawić na wodzie, podświetlić i puścić siklawę z dzbana. Dobrze wyeksponować. Może to najlepsze. Chyba nawet tak. Mój pomysł był skromniejszy. Postawić Wierzyczankę przy śluzie po prawej stronie. Piotr Madanecki zrobił nawet pod to miejsce wizualizację... Uff... Tyle jeszcze jest do przeniesienia, no nie Pani A. Malinowska?
Tadeusz Majewski
Wizualizacja. Wierzyczanka stoi już przy śluzie. Hmm... Czy to miejsce najlepsze? Nie widać dobrze baszty. Zasłania kasztanowiec. Fot. Tadeusz Majewski, fotomontaż: Piotr Madanecki
"Za Niemców" klin między Wierzycą a kanałem młyńskim był bardzo atrakcyjnym miejscem. Na pocztówce z początku XIX w. widać na nim jakiś obelisk. Ktoś kiedyś też pisał o figurze przedstawiającej pruskiego oficera. Ze zbiorów Mirosława Kalkowskiego
Żubr w Morzeszczynie. Jeżeli w miejscach publicznych nie zaczniemy stawiać ładnych i cennych artystycznie figur, to te żubry nas "zjedzą", jak kiedyś plastikowe bociany i krasnale. Fot. Agnieszka Trawczyńska
W najbardziej zacienionym miejscu w parku. Poprosiłem spacerujące z pieskami dziewczyny, by mi zapozowały na tle Wierzyczanki. Zgodziły się chętnie. Nie wiedziały, że przeniosę je w przestrzeni ze sto metrów dalej. Fot. Tadeusz Majewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz