środa, 22 czerwca 2011

6, 5, 4, 3.., 2 miejsce i tytuł Wicemistrza Świata!!! Wojciech Nadolski!!!

Zdobywając tytuł Mistrza Polski w Starogardzie Gd. 7 maja na Mistrzostwach Polski NAC w kulturystyce i fitness Wojciech Nadolski zakwalifikował się do startu na Mistrzostwach Świata NAC, które odbyły się 4 czerwca w Differdange / Luksemburg. Tam również zanotował sukces, i to olbrzymi.





- Od Mistrzostw Polski miałem miesiąc na doszlifowanie formy - opowiada Wojtek Nadolski. - Stosowałem ścisłą dietę, składającą się czasami nawet z 7 mniejszych posiłków dziennie, w skład których wchodziły głównie piersi z kurczaka, ryż basmati, jaja, płatki owsiane, brokuły, pomidor i zioła jako przyprawy. Bardzo zwiększyłem intensywność treningów. Dzień zaczynałem od jazdy na rowerze stacjonarnym, czasami nawet o godz. 5 rano 40-50 minut.

W zależności od planu miałem trening przedpołudniowy, popołudniowy i czasami aeroby, tzn. rower nawet o 12.00 w nocy, jeśli czas nie pozwolił ich zrobić po treningu popołudniowym. Najbardziej męczący był dla mnie ostatni tydzień zarówno przed Mistrzostwami Polski, jak i przed Mistrzostwami Świata, kiedy trzeba było pić po 10 l wody dziennie, jeść praktycznie samo mięso z kurczaka z warzywami, a na koniec prawie nie pić i dla odmiany obżerać się ryżem:). No ale nikt nie mówił, że będzie lekko!

Jako ciekawostkę opowiem Wam, jak musiałem drastycznie zbijać wagę. Kiedy w piątek, na dzień przed startem, wstałem, miałem 1,5 kg nadwagi, z którą nie zmieściłbym się w mojej kategorii. Byłem już w Niemczech u rodziny, do Luksemburga miałem około 4 godzony jazdy, a nadwagę miałem o 13. Nic nie piłem i nie jadłem już od wieczora, ubrałem dwie koszulki, dwie bluzy, z czego jedną z kapturem, włączyłem ogrzewanie w aucie oraz podgrzewanie fotela, mimo że na dworze było dwadzieścia kilka stopni, i ruszyłem w trasę na Luksemburg. Dawid, który jechał ze mną oraz moja żona nie byli zadowoleni z temperatury w aucie, jednak co miałem powiedzieć ja - lało się ze mnie, a nawet nie mogłem popić. Byłem dzielny i wytrwałem! Wciąż bałem się jednak, czy udało mi się zgubić wagę.

Chwilę po 13 stanąłem na wadze od rana nie mając nic w ustach. Udało się! Podczas tej hardcorowej wycieczki zgubiłem 2,5 kg! W końcu po zważeniu i rejestracji mogłem zacząć się ładować ryżem i popić wody. Tu już bardzo przydała się wiedza i doświadczenie zdobyte prze te 10 lat startów - jak w 20 godzin naładować organizm, żebym miał pełne mięśnie i siły do napinania ich na scenie. Zjadłem 6 woreczków ryżu, piersi, wspomogłem się suplementacją.

Zawody zaczęły się o 10.00 rano, skończyły się o 23.30! Najdłuższe zawody na jakich byłem! Pierwszy występ miałem o godz 12. Mając 23 Mistrzów różnych krajów w kategorii byłem brany aż do 7 porównań, podczas których porównywano 5-6 osób. Było bardzo ciężko i czasami już brakowało sił. Dawid, mój podopieczny, który startował w kat. juniorzy, stał przy schodach sceny z wodą i kiedy akurat nie byłem brany do porównań, mogłem od niego popić. Taka osoba na zawodach, będąca przy boku i pilnująca co trzeba, jest niezbędną. Dlatego zawsze jeżdżę z żoną, która wie o co chodzi.
Tu akurat był Dawid, bo generalnie nie można wchodzić nikomu poza zawodnikami. No ale czego się nie robi dla kolegi;)

Po zejściu ze sceny miałem już parę godzin na odpoczynek, bo finał zaczynał się o 18.00. Najpierw odbyła się parada wszystkich krajów. Z flagą narodową wychodziły całe teamy. Szliśmy również my, ekipa zawodników w biało-czerwonych dresach z wyszytymi nazwiskami. Paradę wieńczyła piękna chwila, gdy na scenie wszystkie kraje uniosły flagi. Na widowni widziałem moich kibiców, którzy przyjechali dla mnie aż z Anglii i Niemiec z flagą Polski i wyszytym moim imieniem i nazwiskiem, z szalikami Polski i innymi gadżetami. Przyznam, że trudno jest mi opisać uczucie, jakie mi tam towarzyszyło, gdy widziałem polską flagę trzymaną dla mnie, a o okrzykach już nie wspomnę - coś niesamowitego!



Na szczęści chłopaki nie przyjechali na darmo i mogłem się odwdzięczyć drugiem miejscem i tytułem Wicemistrza Świata NAC! A przebiegało to tak. Cała kategoria weszła na scenę na finał, zaprezentowaliśmy pozy obowiązkowe i daliśmy minutową dogrywkę dla publiczności, a więc POSE DOWN. Następnie została wyczytana szóstka zawodników, która weszła do finału i która zeszła ze sceny, a pozostali zawodnicy otrzymali pamiątkowe medale. W finale każdy zawodnik wykonał swój minutowy układ dowolny. Czyj był najlepszy i kto dostał największe brawa? Zawsze robię dynamiczne i mocne układy przy dobrej muzyce, w końcu też jestem dj-em ;) Do tego doping moich kibiców dodał mi tyle mocy, że układ był wyjątkowo dynamicznie zrobiony, co można zobaczyć na moim profilu na Facebooku.

Po wykonaniu układu dowolnego nadszedł czas na wprowadzenie finałowej szóstki, która wykonała jeszcze pozy obowiązkowe, a po tym odbyła się dekoracja. Prowadzący najpierw czytał po numerach 6, 5, 4, 3, 2, ale mnie zatytułował. Miłe uczucie, choć już mi znane - 2 miejsce i tytuł Wicemistrza Świata!!! Jestem bardzo zadowolony z wyniku, wziąwszy pod uwagę, że miałem krótki czas przygotowań i ograniczony budżet.

Nie poradziłbym sobie nawet z samym wyjazdem, żeby nie wsparcie życzliwych ludzi, takich jak prezydent Starogard E. Stachowicz, p. Konieczka, wójt gminy Zblewo K. Trawicki, szef Hotelu Bachus p. Wojtek (zresztą mój szef, bo tam też pracuje jako DJ w weekendy wraz z p. Romanem Goreckim).
Dla tych życzliwych ludzi serdeczne podziękowania od Wicemistrza Świata.
Godnie reprezentowałem nasz kraj, powiat starogardzki i Zblewo, gdzie mieszkam.

Kolejne starty planuję na jesień. Mam zaproszenia na 4 bardzo prestiżowe imprezy, w tym PRO WBBF, gdzie po ostatnim zdobyciu Wicemistrza Świata w tej federacji pokazywano mnie w Teleexpresie i Wiadomościach.
Tym miłym akcentem pozdrawiam Czytelników, a sportowcom życzę wytrwałości w dążeniu do celu. Oprac. tm

Wicemistrz Świata zaprasza do swojego sklepu: Body&Fitness EXPERT Wojtek Nadolski, Starogard Gdański ul. Sambora 9.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz