poniedziałek, 9 grudnia 2013

ANTONI CHYŁA. Pierwszy egzamin w Ochotniczej Straży Pożarnej

Niedziela 27 październik br. wita przelotnymi opadami. Nieciekawie to wygląda. Udaję się do Wielkiego Bukowca, gdzie odbywać się będzie egzamin podstawowy ochotników z OSP. Po przyjeździe przechadzam się przed strażnicą. To dość ładny obiekt. W międzyczasie przybywają osoby, które będą uczestniczyć w egzaminach. Wśród młodych mężczyzn wyróżniają się dziewczęta. Cóż, świat się zmienia i wśród strażaków są kobiety.



Przybywa również komisja ze Starogardu w składzie: mł. bryg. Adam Szynalewski, kpt . Piotr Wyrzykowski i asp. sztab. Jacek Dudek. Wchodzimy wszyscy do sali, gdzie rozstawione są stoliki, przy których siadają kursanci. Sprawdzana jest obecność. Rozpoczyna się egzamin. Najpierw pisemny, który trwa 20 minut - w sumie teoretyczny. Przy stoliku siedzą dwie osoby naprzeciw siebie. Po pierwszej grupie przystępuje druga grupa. Komisja sprawdza prace. Są nawet piątki.



Dziewczęta i chłopcy przygotowali się. Następuje egzamin praktyczny. Tu okazuje się, że nie wszyscy pamiętają prawidłowe nazwy. Myślę, że trema daje o sobie znać. Dużo się zmieniło wśród ochotników. Wszyscy posiadają "koszarówki" i ubiór specjalny "nomeksy".


Pomimo opadów deszczu wszystko przebiega sprawnie. Ciekawe, ile z tych osób zasili w późniejszym okresie państwową straż. Mogę tylko dodać, że młodzi druhowie z Wdy nie mogą pamiętać historii swej jednostki. Wspominał mi o tym pan Bolesław Markowski, który był również strażakiem ochotnikiem we Wdzie. Zacytuję wypowiedz:

"Pamiętam straż była we Wdzie przed wojną! Remizę mieli za rzeką. Jak były zawody, to przyjechali wozami konnymi strażacy z Ocypla, Osowa, Lubichowa - z całej gminy. Był alarm i gospodarze musieli dowozić wodę na zawody. Motopompę mieli tylko strażacy z Lubichowa, pozostali ręczne sikawki. Te ćwiczenia odbywały się za mostkiem na strudze na szosie. Była tak lana woda, że jabłka spadały z drzew u Zielińskich (obecnie mieszka Kirszensztain Roman). Dla nich to był ubaw. Strażak Szefer grał na trąbce z wieży "Chrystus zmartwychwstał" w Wielkanoc. W czasie okupacji straż we Wdzie otrzymała motopompę. Co niedzielę odbywały się ćwiczenia, a "dyngus" trzymali Derda, Mania i Marks. Brali w nich udział chłopaki, którzy mieli skończone 16 lat. Musieli grać w dwa ognie - i to również starzy mężczyźni. Pamiętam starego Aszyka, jak również biegał. ‘Kiele" małego mostku robili ćwiczenia i kobiety musiały biegać z wiadrami z wodą. To nie jak dziś - jeden ćwiczy, a reszta patrzy. Motopompę zabrali Rosjanie, jak wyzwolili Wdę. Strażacy żałowali, że jej nie wykradli z remizy i nie zakopali. Po wojnie byłem w straży, chodziłem na kontrolę."


PS. Ten artykuł ukazuje się z opóźnieniem, gdyż miałem zapewnienie, że otrzymam informację, z jakich jednostek byli kursanci. Nie otrzymałem, a tak w sumie napisałem coś z teraźniejszości i coś z historii. Ci co byli na tym egzaminie, odnajdą się na zdjęciach.

Antoni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz