czwartek, 19 grudnia 2013

KRZYSZTOF KOWALKOWSKI. Rowerowe wspomnienia z Holandii

Nie możemy zaliczać się do zagorzałych rowerzystów, niemniej jednak, jeśli tylko mamy czas, a siły dopisują, staramy się wraz z moją żoną Elą wsiąść na rowery, aby pojeździć choć 2 godz. A na całe szczęście jest gdzie jeździć. Nie mówię tu o leśnych krosach, ale o jeździe po gdańskich i sopockich ścieżkach rowerowych, których jest coraz więcej, szczególnie w Gdańsku. Oczywiście jest na Pomorzu wiele miejsc ze ścieżkami, ale to już nie dla nas. Poza przyjemnością samego jechania i wysiłku fizycznego jazda rowerami miała także określony cel. Staraliśmy się zobaczyć co nowego powstało w Gdańsku czy też w Sopocie. Tak śledziliśmy m.in. budowę sopockiego tunelu i hotelu Sheraton, Ergo Areny na granicy Gdańska i Sopotu czy też budowę piłkarskiego stadionu PGE Arena w Gdańsku.

















Staraliśmy się też uczestniczyć na rowerach w różnego rodzaju imprezach czy po prostu odwiedzaliśmy zakątki, do których pieszo byłoby nam trudno dotrzeć, a samochodem się nie dało. Powstało z tych faktów całe fotograficzne archiwum, które, gdy je przeglądamy po latach, pokazują jak wiele się u nas zmieniło i jak wiele się dobrego dzieje. Niestety jest jeszcze zbyt wiele miejsc, do których na rowerze praktycznie dojechać nie można. Piszę praktycznie, bo teoretycznie można jechać ulicą, ale nie należymy do aż tak odważnych, aby w tym szaleńczym ulicznym ruchu pośród samochodów ryzykować życiem lub zdrowiem. No i co za przyjemność jechać wśród dymu spalin dmuchanych pod sam nos.

Że można inaczej, jest na to wiele przykładów, ale chyba najlepszy z nich daje Holandia. Bywamy tam u naszych przyjaciół w Raalte o różnych porach roku i zawsze staramy się skorzystać z rowerów, które są świetnym i bezpiecznym środkiem komunikacji do zwiedzania miasta i jego okolic. Nie inaczej było i w tym roku, gdy pod koniec maja 2013 roku gościliśmy w Raalte w związku z promocją mojej książki "Alojzy Paweł Gusowski pilot 305 Dywizjonu Bombowego".
Alojzy Gusowski - urodzony w 1916 r. w Starogardzie został w 1937 r. pilotem, walczył w czasie II wojny światowej, zestrzelony nad Holandią w czasie powrotu z lotu bojowego, zginął i został pochowany właśnie w Raalte. To właśnie we wspomnianej książce opisałem jego historię.
Będąc w Raalte odwiedziliśmy oczywiście cmentarz zapalając świeczki na grobach polskich lotników, a kolejnego dnia zaprosił nas Burmistrz Raalte Piet Zoon na spotkanie, w którym uczestniczyli także przedstawiciele holenderskich mediów. Więcej o tym wydarzeniu napisałem na mojej stronie www.krzysztofkowalkowski.pl i tam odsyłam zainteresowanych. Tu chciałbym napisać o wspomnianych rowerowych wycieczek w Holandii.

Ten piękny kraj chyba właśnie najlepiej zwiedzać korzystając z rowerów, które tam są powszechnym środkiem komunikacji w miastach i wsiach. Rower to także sposób na życie. Zaobserwowaliśmy wiele razy grupki młodych ludzi jadących ścieżkami rowerowymi, które w trakcie jazdy zawsze ze sobą bardzo żywo rozmawiały. A przy tym charakterystyczna jest wymiana pomiędzy nieznajomymi rowerzystami pozdrowień. Pamiętam pierwszą naszą reakcję, gdy podczas jazdy nieznani nam Holendrzy, mijając nas na rowerach, pozdrowili nas. Okazało się później, że to norma. Rower jest też środkiem dojazdu do szkoły, pracy, na zakupy, na basen czy też na towarzyskie spotkanie.

Pamiętam, gdy naszych przyjaciół odwiedzili ich znajomi, małżeństwo z trójką dzieci. Jakże byłem zszokowany, gdy postanowili wracać wieczorem do domu (było już ciemno). Okazało się, że przyjechali rowerami. Tata na rower zabrał dwoje dzieci i mama jedno, oczywiście na specjalnych siedzeniach. Ale tam w Holandii zadbano, aby jazda rowerem była bezpieczna. Utworzono setki tysięcy kilometrów ścieżek rowerowych i cały czas tworzy się kolejne. Poza miastem wzdłuż głównych dróg ścieżka rowerowa oddzielona pasem zieleni to standard, a jeśli jej nie ma to dlatego, że wzdłuż tej drogi jest druga droga, często asfaltowa dla pojazdów takich jak ciągniki, czy maszyny rolnicze, z których korzystają rowerzyści. Pomiędzy wsiami czy poszczególnymi gospodarstwami na drogach je łączących oznakowano ścieżki rowerowe, stawiając co pewien odcinek słupek z numerem ścieżki rowerowej, a na każdym skrzyżowaniu obowiązkowo tablicę z planem okolicy i oznakowanymi ścieżkami rowerowymi.

Natomiast gdy w mieście brak miejsca na odrębne ścieżki rowerowe, tworzy się je na ulicach wydzielając specjalne pasy (oznaczone innym kolorem - głownie czerwonym), na których rowerzysta zawsze ma pierwszeństwo i jest to pierwszeństwo rzeczywiste szanowane przez wszystkich, a szczególnie przez kierowców. Nie do pomyślenia jest nieustąpienie pierwszeństwa rowerzyście. Jednak największe wrażenie wywarł na nas widok rowerów przy stacji kolejowej.

Raalte liczy ok. 20000 mieszkańców i ma niewiele zakładów pracy. Także młodzież pragnąca studiować musi dojeżdżać do większych miast. Korzystają głównie z kolei, ale do stacji kolejowej dojeżdżają rowerami. Gdy tak jechaliśmy pewnego dnia rowerami, minęła nas duża grupa rowerzystów (może 100 osób), bo właśnie przyjechał do Raalte pociąg. Było to tak niespodziewane, że nie zdążyłem sięgnąć po aparat, aby ich sfotografować. Ale gdy dojechaliśmy do stacji, okazało się, że to dopiero mała część dojeżdżających. Ogromne stanowisko dla rowerów zrobiło na nas naprawdę niesamowite wrażenie. A w trakcie rowerowej przejażdżki można zaobserwować wiele pięknych miejsc, okwieconych domów czy oryginalnych rowerów. Holandia to naprawdę piękny kraj i szczególnie przyjazny dla rowerzystów.

Krzysztof Kowalkowski


Opis zdjęć:


Zapalamy świeczki przy grobach polskich lotników w Raalte.


Takich zwodzonych mostów w Holandii jest bardzo wiele.


Ela przy stanowisku dla rowerów przy stacji kolejowej w Raalte.


Takie kwiaty w ogrodzie to w Holandii widok często spotykany.


Na rowerach jeździ się wszędzie, tu stanowisko przed miejskim basenem.


Na ścieżkach rowerowych można spotkać i takie rowery.


Raalte, wydzielone ścieżki rowerowe na ulicy, która wcześniej była dwukierunkowa.


Takie rododendrony to widok naprawdę częsty w Holandii.


Z rodziną Wassing na rowerowej wycieczce, a małe dziecko tak wiezione to widok normalny.


I ja sfotografowałem się przy rododendronach.


Przy tablicy z planem ścieżek rowerowych.


A tak wygląda tablica.


Wszędzie te rododendrony.


Centrum Raalte, przy każdym sklepie rowery.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz