niedziela, 27 lutego 2005

CITY NOISE

CITY NOISE. Zespół powstał w 1994 roku w Starogardzkim Centrum Kultury. W pierwszym składzie byli Jacek Sadowski, Piotr Chołociński, Jarosław Trawicki, Dariusz Czajka, Paweł Samulski i Janusz Stankowiak. Z tamtego składu pozostali Janusz Stankowiak i Piotr Chołociński.

- Przyjęliśmy bardzo utalentowanych trzech nowych członków - Piotra Gralewicza, Dariusza Szymańskiego oraz Adama Golickiego - mówi wokalista Janusz Stankowiak. - Próby mamy w SCK-u.



Jaką muzykę gracie?
- Z założenia gramy spokojnie, bez agresji, pop, rock. My już jesteśmy muzycznie bardzo dojrzali. Ja mam 39 lat, a Piotrek (Chołociński) 37 lat. Jesteśmy tu starymi wygami. Robimy to, co kiedyś wywarło na nas wpływ. Są pewne wzorce, które zawsze chociaż po trochu chce się naśladować. Takim pionierskim zespołem, jaki istnieje dla nas od początku, był dla The Beatles. Chcemy zrobić coś innego, coś ciekawego, ale zawsze jest jakiś ślad tamtej muzyki. A na przykład hip hopu nie będziemy śpiewać, bo kompletnie na tym się nie znamy. Jazzu też nie zagramy, bo w jazzie trzeba być bardzo dobrym technicznie.

Dlaczego nie widać was na konfrontacjach w SCK-u?
- Nie występujemy tam, bo gramy całkiem coś innego, niż prezentujące się tam kapele.

Kiedy ostatni graliście w Starogardzie?
- Rok temu na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej w parku miejskim. Jak nas ktoś poprosi o bezpłatny koncert na imprezie charytatywnej, oczywiście chętnie gramy i zbieramy pieniążki. Ostatnio nie występujemy za często, bo pracujemy nad nową płytą, która zostanie nagrana w Warszawie.

W portalu www.kociewiacy.pl tworzymy podstrony kapel z naszego regionu. Jest ich całkiem dużo i grają różnorodną muzykę. Co myślicie o cyklicznym - na przykład raz na kwartał - festiwalu naszych zespołów?
- Coś takiego powinno być. Mogłoby to ciekawie wyglądać.
Śpiewacie czyjeś piosenki - jakichś bardzo znanych zespołów czy swoje?
- Śpiewamy tylko i wyłącznie swoje piosenki.

O czym mówią te utwory?
- O każdej piosence - utworze trzeba by mówić osobno, trzeba by się do niej odnieść inaczej. Każda piosenka jest inna. Ale zazwyczaj są to teksty o miłości. Jednak dla nas najważniejsza jest muzyka, dopiero później tekst. Lubimy malować dźwiękiem.

Muzyka, teksty piosenek to komunikat, to forma wyrażania siebie, opowiadania o tym, jak widzi się świat. Często młode kapele zaczynają od buntu. Swoimi utworami wyrażają sprzeciw wobec jakichś zjawisk. Oczywiście bywa też, że ten muzyczny bunt to próba zwrócenia na siebie uwagi. Czy wy też się buntujecie?
- Muzyka to rzeczywiście uniwersalny język. Co my chcemy powiedzieć... Nie buntujemy się. Chcemy wzbudzać u ludzi spokojne, dobre klimaty.

Gdzie występowaliście i odnosiliście sukcesy?
- Graliśmy na festiwalu w Jarocinie, w Odessie, gdzie przyjęto nas z uznaniem (otrzymaliśmy nagrodę), w zeszłym roku dostaliśmy Wierzyczankę (nagrodę Prezydenta Miasta Starogardu Gdańskiego). Graliśmy też w telewizji publicznej - w pierwszym, drugim i trzecim programie. Byliśmy na przykład w "Kawie czy herbacie". Promowaliśmy Kociewie na targach, graliśmy na żywo w olsztyńskim radiu. Jesteśmy współtwórcami płyty "Jedno niebo" oraz "Z gitarą do nieba".
To niektóre z występów i sukcesów. Gramy nawet po sto koncertów rocznie.
- Przypadek. Wróciłem ze studiów, poszedłem na próbę i zostałem. W młodości często grałem w garażu. Tak przeważnie zaczynali wszyscy. Potem grałem przez całą szkołę średnią.



Może i przypadek, ale zawsze to dobrze, że już istnieje renomowany zespół i można do niego wejść. Z pewnością trudniej tworzyć coś od nowa. Życzymy powodzenia.

Tekst o foto M.K.

Zdjęcia
1. City Noise podczas występu w Kaliskach - sobota (26.02.2005). Od lewej Janusz Stankowiak, Dariusz Szymański, Piotr Chołociński.
2. Piotr Gralewicz jak wielu zaczynał w garażu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz