wtorek, 23 marca 2004

Bietowo. Sołtys Jan Gloc o wejściu do UE

Rolnik Bogdan Gloc (49 l.) cztery kadencje byłem radnym rady Gminy Lubichowo, a 25 lat jest sołtysem Bietowa - sołectwa z ciekawą historią. To tu między innymi przyjeżdżał przed wojną minister Poniatowski, który jako jedyny w XX wieku w Polsce pokazał, jak można budować domy dla każdego

Bietowo - telegram

Bietowo składa się z centrum (przy szosie krajowej Lubichowo - Zblewo) i z Bietowa Kalisk (przy drodze z Lubichowa do Szteklina). Bietowo Kaliska ma ze 3 km długości. W Bietowie centrum stał jeszcze po wojnie piękny pałac, ale rozkradli go nasi. Została resztówka. W sołectwie Bietowo od kilku lat istnieje też strzelnica myśliwska, gdzie odbywają się zawody myśliwych nawet rangi krajowej. Jest też gminne wysypisko śmieci - niby najnowsze w powiecie, ale już przeszkadza normom unijnym. W sumie w Bietowo liczy sobie 48 numerów.

Byłeś i będziesz

Bogdan Gloc, kiedy minęło 25 lat sołtysowania, dostał medal od marszałka z napisem: "W uznaniu ofiarnej służby dla lokalnej społeczności

Marszałek Województwa Pomorskiego Jan Kozłowski 5.02.2004 r."

Dostał taką też Jan Piotrowski - sołtys Wilczych Błot, zamieszkały w Lubichowie. Ale ta ciągłość funkcji dla pana Bogdana wcale nie jest oczywista.

- Kilka razy byli kontrkandydaci - mówi. - Tamci, przy szosie (Bietowo centrum), gdyby się skrzyknęli, by mnie wykreskowali. Ale to w poprzedniej kadencji, nie w ostatniej. Teraz mówili: "Byłeś i będziesz".

Co się stało w ubiegłym roku

Przez Bietowo Kaliska biegnie nieutwardzona droga do Radziejewa. Niezwykle ważna, bo biegnie przez Szteklin - wielkie turystyczne miasteczko. Latem ze szlaki robi się tarka i turyści klną. - W sprawie utwardzenia tej drogi piszę interpelacje nie do gminy, a przez gminę, bo to jest droga wojewódzka - mówi sołtys. Drogi to problem. Ludzie mają pretensje, że gminne są nieutwardzone, ale nie ma zapiekłości. Zdaja sobie sprawę, że siatka dróg jest ogromna. W ogóle to tutaj mieszkańcy są otwarci i dosyć zgrani.

Droga do Radziejewa w tym roku na pewno nie powstanie. Może w przyszłym roku. Póki nie zobaczę, nie uwierzę. Zrobili dotąd 250 m od Lubichowa, drugim razem 100 m. Zawsze to bliżej mnie. Chłop ciągnikiem zawsze przejedzie, ale tu są autobusy, dzieci wożą. Powstaje porozumienie między gminą, powiatem i rejonem dróg, żeby gminna równiarka jeździła po kosztach własnych i dbała o utrzymanie przyzwoitej nawierzchni. Dobre i to...

Świetlica musi zarobić

W Bietowie jest świetlica - pomieszczenie na zebrania. Sołtys nigdy nie udostępni jej na dyskoteki, bo na dyskoteki trzeba jechać tam, gdzie robią je profesjonalnie. Sala liczy sobie 14 na niecałe 9 metrów. Odbywają się w niej zebrania, wesela, spotkania KGW, jednego z prężniejszych w gminie. W zeszłym roku zrobiono c.o. Dzięki temu można użytkować obiekt w okresie jesienno-zimowym. Świetlica ma zarobić na siebie. Kilka wesel w roku jest.

Widać, kto się nie utrzyma

W Bietowie mieszkają sami rolnicy. Ziemia jest tu czarna, ale to nie czarnoziem. V i VI klasa. - Każdy sobie jakoś radzi, ale już widać różnice - opowiada pan Bogdan. - Niektórzy nie wytrzymują tempa. Można wskazać, kto się utrzyma.

A kto się nie utrzyma?

- Ktoś mało operatywny, ma 10, 12 ha, goły ciągnik i małą obsadę zwierząt. Ziemia sama nie utrzyma.

Nie trzeba okularów zakładać, żeby widzieć proces ubożenia wsi. Widać, ile rolnicy nabywali kiedyś sprzętu, a ile dziś. Wizualnie niektórzy mają pieniądze, ale nie płacą podatku rolnego.

Unia - już wiadomo

- Już wiadomo, że nam nikt nic nie da. Dostaniemy jedna dziesiątą tego, co dostaje Niemiec czy Francuz... Byłoby dobrze, gdyby u nas nie likwidowali zakładów pracy i własnego rynku zbytu, ale Polska ma być rynkiem zbytu dla innych. Raz tu przyjechał pewien człowiek z Zachodu. "Takie gminy jak wasza to mogą liczyć tylko na zalesienie" - tak mi powiedział. Myślałem, że szlag mnie trafi. Fundusze... Trzeba na nie mieć pieniądz, wyłożyć sto procent. I też nie wiadomo, czy one wrócą.

Droga poniatówek

Bietowo Kaliska zaskakuje architekturą. Przy drodze jedna za druga stoją poniatówki (od nazwiska ministra Poniatowski). Zgrabne domki, stodółka, chlewik. Powstawały na terenie powiatów starogardzkiego i tczewskiego dla powodzian z południa i dla pracowników rozparcelowanych majątków. Budowane według jednej stylistyki i według prostej zasady spłacania powstawały w błyskawicznym tempie. Był to zdaje się jedyny prosty i skuteczny system budowania domów dla wszystkich w całej naszej XX-letniej historii. Właściciele poniatówek spłacali raty w podatku rolnym.

- Na miejscu stawiali - mówi sołtys. - Tak wszystko było spasowane, że nikt nie robił żadnych przeróbek czy poprawek. Na tamte potrzeby były wystarczające. Teraz w poniatówkach mają c. o. porobione, wytynkowane, łazienki, pełna kultura.

Przy drodze stoi 14 tych domków, a już jedynie u Muchowskiego oryginał. Oby stał jak najdłużej, bo to jedno z ostatnich świadectw, że Polak potrafi coś więcej niż mielić językiem.
Na podstawie artykułu w Tygodniku Kociewiak (środowe wydanie Dziennika Bałtyckiego).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz