wtorek, 9 marca 2004

Bo są dokładne

Jakoś tak się składa, że skarbnikami we wszystkich gminach powiatu starogardzkiego są panie, a o prawidłowe wydawanie największych pieniędzy dba skarbnik miejski w Starogardzie Elżbieta Aletorowicz. Musi co do grosza rozliczyć w skali roku prawie 70 mln złotych.
Dlaczego to kobiety są skarbnikami?
- Bo jesteśmy skrupulatne, dokładne, dociekliwe i cierpliwe - mówi Elżbieta Aletorowicz. - Księgowość, to takie dłubanie. Ciągłe siedzenie w papierach, a tak naprawdę efektów naszej pracy nie widać.Bo są dokładne

Pani Elżbieta nie chce dyskryminować mężczyzn, lecz z jej doświadczenia zawodowego wynika, że są oni trochę mniej dokładni. Dla nich te kilka groszy często nie ma znaczenia. Wolą się pokazać, porządzić. Są bardziej na luzie. To nie jest wadą, ale w księgowości działa się inaczej... Skarbnik musi naprawdę rozliczyć każdy grosz. Każda faktura musi się zgadzać co do grosza, bo błąd, nawet niewielki, skutkuje następnymi. Mimo tej skrupulatności, lubi swoją pracę.
- Od początku swojej kariery zawodowej pracuję w księgowości - mówi skarbnik miejski. - W pewnym momencie liczby zaczęły do mnie przemawiać, coś zaczęły znaczyć, coś się za nimi kryło. To uczyniło moją pracę ciekawą. Nie zamieniłabym jej na inną.

W domu E. Aletorowicz jest podobna, też pilnuje budżetu co do grosza. Nie rozlicza oczywiście w ten sposób córki, ale stara się, by nauczyła się ona gospodarować. To każdemu się przyda.

Czy jako księgowa popełniła kiedyś spory błąd?
- Raczej nie - zdradza. - Wiele lat temu zdarzył mi się czeski błąd, zamiast na przykład 270 złotych, zapisałam 720, i nic mi się dalej nie zgadzało. Wiele godzin musiałam poświęcić na jego wykrycie, musiałam przejrzeć setki dokumentów. Swoje błędy po prostu wykrywa się najtrudniej. Właśnie te kilka groszy. Czasami miałam ochotę dopłacić te kilka groszy, lecz tego robić nie można, bo na końcu rachunki ponownie by się nie zgadzały.

Dzisiaj trudno podobny błąd popełnić, więc i nie trzeba go szukać, gdyż w tej chwili wydatki i przychody sumuje komputer. Bezdusznie doda każdą złotówkę z tych 70 mln. Musi otrzymać "do pamięci" tylko dobre dane. Skarbnik w samorządzie jest więc obecnie przede wszystkim osobą pilnująca prawidłowego, zgodnego z przepisami, wydawania pieniędzy. To samo dotyczy pilnowania dochodów, czyli przygotowywania budżetu i sprawdzania jego realizacji.

- To są sterty dokumentów, tysiące faktur, dowodów księgowych - wyjaśnia E. Aletorowicz. - Tak zwana papierkowa robota, nie do wycenienia.
I wszystkiego tego w Starogardzie pilnują wyłącznie panie. W księgowości Urzędu Miejskiego nie pracuje żaden mężczyzna, pierwszy pojawia się w podatkach. To wyjątkowo sfeminizowany zawód.

Chociaż powoli zaczyna się to zmieniać. Panowie chcą być księgowymi. Kiedyś już tak przecież było. Poprzednikiem pani Elżbiety był Henryk Landowski. Chociaż pan Henryk był rodzynkiem.

(jac)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz