wtorek, 9 marca 2004

Przyjaźń czy kochanie

Co oznaczają te słowa? Czy coś oczywistego, czy coś wyjątkowo ulotnego? To wielkie słowa. A my pytaliśmy o nie najmłodszych starogardzian: od przedszkola do liceum...
Małe zadziory
Byłam w przedszkolu, na placu zabaw i na podwórkach. I co? Zawsze widziałam podział na dziewczynki bawiące się zwykle w dom, i na obóz, jaki tworzyli chłopcy. Ci drudzy mają większe pole do popisu. Jeżdżą samochodami, gonią się, nie płaczą, gdy dojdzie do bójki.Ale dlaczego maluchy nie bawią się razem? Kiedyś, już w przedszkolu, miało się po pięciu narzeczonych. Bywały przypadki, że jeden z nich zostawał tym jedynym na całe życie. Teraz się pozmieniało. Niestety, nie ma już przedszkolnych par, które bawią się razem i opowiadają sobie różne historyjki.
- No bo dziewczynki są głupie. One chcą się bawić tylko w mamę i tatę. I tylko mają swoje wózki, i udają, że lalki to ich dzieci - mówi mały Sebastian. - A dla mnie to wstyd. A tak w ogóle to nie lubię dziewczynek, bo wszystko wiedzą najlepiej. Moja starsza siostra... też jej nie lubię, bo jest dziewczyną. Wszystko słyszała mała Ola.

Ola:
- A ty, Sebastian, myślisz, że wszystkie dziewczynki lubią wszystkich chłopców? Wcale nie! Chłopcy są takimi brzydkimi zadziorami. W przedszkolu ciągle się biją. Nie chcą się z nami bawić. A ty to jesteś już w ogóle. Nie pamiętasz, jak nas ciągnęliście za włosy?

Sebastian:
- Ale to było dlatego, że Kamil (kolega Sebastiana) stworzył klub, w którym byli sami chłopacy. I powiedział, że będziemy musieli robić na złość dziewczynkom. Fajnie, co?

Ola:
- No dobra, ale to było głupie, bo nas bolało. Nawet pani powiedziała, że tak się nie robi.

Pani przedszkolanka rzuciła hasło: Kto się czubi, ten się lubi. Dzieciaki nie wiedziały, o co chodzi i trzeba było od razu tłumaczyć. No i w końcu wszystkim (dziewczynkom i chłopcom) zadaliśmy pytanie. - No to jak to z wami jest? Przyjaźnicie się czy nie?
- To znaczy, y... bo przyjaźń może być między dziewczynami albo tylko chłopakami. Z tego więc wynika, że chyba nie możemy się przyjaźnić - kontynuuje Ola.
- Przyjaźń to jest wtedy, gdy są przyjaciele i bardzo, bardzo się lubią, i podzielą się wszystkim, i nawet chodzą do siebie do domu bawić się naszymi zabawkami. Ja mam przyjaciela Dawida - opowiada Sebastian.

A co z miłością? Czy ktoś ma już swojego narzeczonego z przedszkola i chce wyjść za mąż za niego? A może któryś z chłopców ma już swoją dziewczynę i kandydatkę na żonę?

- No pewnie, że tak. Przecież moja dziewczyna to Ola i ona będzie moją żoną. A psocę się jej, bo muszę. Wszyscy chłopacy z naszej bandy muszą się psocić dziewczynom. Tak to już jest - wyjaśnia Sebastian.
Ale zdziwiona Ola za bardzo nie wie o co chodzi. - Sebastian wszystkim mówi, że ja jestem jego dziewczyną. Ale ja chyba nią nie jestem. Może kiedyś się z nim poślubię, ale dziewczyną jego na pewno nie jestem. Bo ja uważam, że przyjaźń i miłość mają tylko rodzice. No bo oni są starsi i tak musi być.

Kumple na całe życie

Idziemy do szkoły podstawowej. Tam, jak każdy się domyśla, jest zupełnie inaczej niż w przedszkolu. Nie ma obozów dzielących dziewczęta i chłopców. Chłopacy nawet rozmawiają z dziewczynami, zamiast je ciągnąć za włosy. Zapytajmy więc w tym miejscu, czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie...

Rozmawiamy z uczniami V i VI klasy szkoły podstawowej. O przyjaźni mówią bardzo dojrzale, o miłości opowiadają jak o czymś bardzo odległym. - My jesteśmy jeszcze młodzi. Dopiero co się poznajemy i nawiązujemy nowe znajomości. Krok po kroku spotykamy się z ludźmi, którzy są w naszym typie i mają swoje zainteresowania. Zaczyna się przyjaźń. Potem zauroczenie. Krótkie chodzenie. I co? I chłopak i dziewczyna dochodzą do wniosku, że te klocki trzeba odłożyć na półkę, bo nie są jeszcze dla nas. I na szczęście nie odwracamy się do siebie plecami i nie udajemy obrażonych, jak to robią często starsi. Po prostu nadal się kumplujemy. I w tej relacji jest nam najlepiej. Dlaczego tak myślę? No bo mówię z własnego doświadczenia. Moje zdanie podzielają również inni moi znajomi - opowiada Asia.

Na czym polega kumplowanie chłopaka i dziewczyny... - Kumplowanie to po prostu kumplowanie. Odrabiamy razem lekcje, uczymy się wspólnie do sprawdzianów. Jeśli ja czegoś potrzebuję, to moja kumpelka Asia zawsze mi pomoże. Nigdy nie usłyszałem od niej przykrego słowa. Ani tego, że czegoś dla mnie nie zrobi. Kumplowanie to jest taka przyjaźń. Chłopak i dziewczyna w naszym wieku w tej relacji rozumieją się najbardziej. Robimy wszystko, co mogą robić nastolatki. Chodzimy razem do kina i na różne imprezki. A żeby było tak fajnie jak teraz, nie trzeba ze sobą chodzić. Poza tym takie chodzenie krępuje ludzi - wyjaśnia Piotrek.

Przyjaźń? Kochanie? Zdecydowanie to pierwsze. Tylko czy taki stan emocjonalny pomiędzy małolatami może być trwały? Dorośli twierdzą, że to tylko dzieci. Dziś jest tak, a jutro może być zupełni inaczej. - No, bo nikt nie traktuje nas na serio. Najważniejsze, że my się świetnie bawimy i jest nam dobrze. A małolaty to może jesteśmy. Ale zdziwiłby się jeszcze niejeden, jacy potrafimy być dojrzali. My nie zachowujemy się jak dorośli, że kłócimy się o pierdoły, zrywamy ze sobą i nie utrzymujemy kontaktów. Przyjaciele powiedzą sobie wszystko, wyjaśnią zgrzyty i żyją dalej. Kumple zostają na całe życie. Tak to już jest! - kończy Asia.

Do zakochania jeden krok

Nie wierzę, że młodzież jedynie się przyjaźni. Gdzie są więc te wszystkie pary siedzące na ławeczkach, trzymające się za ręce. Wyparowały? Niemożliwe. Kiedyś zaczyna się prawdziwa miłość...

Miłość to podobno piękne uczucie, które łączy dwie osoby. Mam tu na myśli oczywiście chłopaka i dziewczynę. W życiu każdego młodego człowieka przychodzi chwila, kiedy zapomina o całym świecie i wpatrzony jest tylko w tę jedną, jedyną osobę. Kiedy tak się dzieje? Czy można o tym opowiedzieć? Przedstawić jako przykład? Chyba nie. Młodzież twierdzi, że u każdego wygląda to zupełnie inaczej. O swoim przypadku zgodzili się opowiedzieć licealiści ze Starogardu, Ania i Karol.

Przyjaźń czy kochanie? - U nas? Jedno i drugie. Tak się złożyło i pewni bywa tak w wielu przypadkach, ze pierwsze "chodzenie z sobą" zaczyna się po wyjściu z podstawówki, a teraz z gimnazjum. W tamtych szkołach znaliśmy się ze wszystkimi jak łyse konie. Nie było mowy o tym, aby łączyć się w pary. Nie chcieliśmy psuć tego co łączyło naszą paczkę. Pierwsze dni w liceum, poznajemy nowe twarze. I nagle coś iskrzy. I mówimy sobie jaki fajowy chłopak, jak superdziewczyna. I od tego momentu na tę osobą zwracamy szczególną uwagę. Robimy wszystko, aby i ona nas zauważyła - opowiada Ania. Młodzież mówi, że najlepszym sposobem, aby zwrócić na siebie uwagę, jest strój. Ubraniem podobno można zdziałać cuda.

Druga recepta mówi: zawieś na kimś wzrok tak długo, aż wybranek lub wybranka spojrzy tobie w oczy. Dziwne, ale podobno skuteczne. - Pewnie, że skuteczne. Ja tak długo gapiłem się na Anię, aż w końcu ona do mnie podeszła i zapytała, co się na nią tak gapię, bo powoli zaczyna się denerwować. I tak to się zaczęło. Wszystko jej wytłumaczyłem. Umówiliśmy się na pizzę. A dalej? Dalej wszystko się jakoś ciągnie - mówi Karol.

Nasza zakochana para mówi, że na początku było zauroczenie, potem przyszła kolej na podobne zainteresowania. - Nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym kiedyś chodzić z własnym przyjacielem. Przyjaźniliśmy się 2 lata. Po tym czasie stwierdziliśmy, że przyjaźń to wyższa forma miłości. Jesteśmy prawie dorośli. Dlaczego mamy uciekać od siebie, jeśli możemy być bardzo szczęśliwi? Pewni brzmi to jak jakaś dziecinna bajka, ale z miłością i z zakochiwaniem tak właśnie jest. Przypuszczam, że każda historyjka wygląda inaczej, ale równie fascynująco - kontynuuje Ania.

- Chłopacy często wstydzą się wyznawać swoje uczucia. A jakby mieli o nich mówić swoim kumplom?! Rety. To dopiero byłaby siara! Nigdy w życiu... A tu masz ci los. Zakochany chłopak ma gdzieś nawet swoich kumpli, z którymi przedtem nie rozstawał się ani na 5 minut. Każdy musi kiedyś dorosnąć. W życiu każdego człowiek musi nadejść czas, kiedy powie sobie koniec z dziecinadą. Są wyższe wartości, niż głupawe pomysły i marnowanie czasu na siedzenie przed komputerem - dodaje Karol.

Przyjaźń i kochanie...

(il)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz