wtorek, 23 marca 2004

Sołtys o Ryzowiu

Sołectwo Ryzowie. W jego skład wchodzą Ryzowie i Mielniczki. Sołtysem jest tu Katarzyna Dyka. Pani sołtys pracuje na gospodarstwie w Mielniczkach, ale coraz przychylniejszym okiem patrzy na obcych, których interesuje ziemia pod dacze. A na jej ziemi dosłownie rosną, co prawda z rzadka, sosny - forpoczta Borów Tucholskich. A trochę w głębi leży jezioro Czarne. I stoi słynna "oleksówka"

Katarzyna Dyka jest sołtysem pierwszą kadencję. Ma trochę żalu, że to już drugi rok, a jeszcze nie dostała tablicy. Mieszkańców jest 118. Więcej w Ryzowiu. Pożartujmy. Może z tą tablicą to sprawa polityczna, bo w liczącym 118 dusz sołectwie o stanowisko, jakie teraz zajmuje, walczyły aż trzy osoby?
Ale wybrali panią. Jak pani myśli, dlaczego właśnie panią?
- Nie wiem...
Ma pani donośny głos..?
- Pyskować to umiem. Kiedy się drę, to słychać na końcu wioski - też żartuje pani Katarzyna.

Dwuczęściowe sołectwo - Ryzowie i Mielniczki - ma asfaltowy dojazd tylko do Ryzowia.
- Ale do Mielniczek ma być zrobiony. To jakieś 900 metrów. Do tego mają być dostawione lampy. Wójt Erwin Makiła, znany ze swoich drogowych dokonań, na pewno to spowoduje.

Ta właśnie część sołectwa leży dosłownie na granicy Borów Tucholskich. Pani sołtys ma 27 ha ziemi, w tym 11 w Mielniczkach. Reszta w Wielbrandowie, skąd pochodzi.
- Tu są piaski, ale człowiek coś musi robić, bo jakby nie robił, to by nic nie było - filozoficznie zauważa pani Katarzyna. - Mamy świnki i krowy. Jak urosną, to sprzedajemy. Tutaj każdy gospodarz produkuje coś na zewnątrz.
Brzmi to optymistycznie, ale po chwili zostajemy ostudzeni.
- Dzisiaj w ogóle nic się nie opłaca.

Gospodarstwo pani Katarzyny leży na skraju Borów Tucholskich. Niedaleko stąd do jeziora Czarne. Pani sołtys 6 lat pracowała w leśniczówce - hotelu. Była też akurat wtedy, kiedy przebywał tam premier Józef Oleksy. Rozmawiała z nim, "bardzo fajnym i sympatycznym człowiekiem". Przebywał z bratem i bratową. Wieść gminna niesie, że przed jego przyjazdem szybko "rozwinęli" asfalt.

Jakie pani ma poglądy?
- Ja wiem, jakie mam poglądy? Żadnych. Żadnych za i przeciw.

Sołtys opowiada o jeziorze. Plaży typowej nie ma. Woda faktycznie jest czarna, ale biologicznie czysta. I lecznicza, bo na dnie rośnie borowina. Mieszczuchy, widząc że Mielniczki leżą blisko jeziora i dotykają lasu, już je docenili. Niedaleko wśród drzew jacyś lekarze pobudowali daczę, inni - gdańszczanie - kupili kurnik i zrobili z niego domek wczasowy. Niektórzy kupili też działki, ale na razie mało kto buduje.
- Mielniczki to część turystyczna, natomiast Ryzowie to gospodarze. Najstarszą osobą jest mój teść. Ma 78 lat. W ubiegłym roku urodziło się jedno dziecko, nikt nie zmarł.

Pani Katarzyna swoje sołtysowanie bierze sobie do serca. Zawsze stara się być na sesjach. Za sołtysowanie dostaje 150 zł. Podatki owszem zbiera, ale tylko część. Tak w ogóle ludzie dzielą się tu na takich, którzy płacą u niej, w banku i nie płacą wcale. Wiadomo - zasadniczym problemem wsi jest bieda. Po wejściu do Unii - jej zdaniem - będzie jeszcze większa. Świetlicy we wsi nie ma. Jeżeli jest jakiś problem, to idzie do domów. Większość mieszkańców sołectwa jest w wieku produkcyjnym. Nie ma tu świetlicy, nie ma placu dla dzieci, brak boiska.

Czy była pani, żona rolnika i rolnik, na wczasach? - pytamy już rutynowo.
- Na wczasy nas nie stać. Wszystko opiera się na pieniądzu. Stąd na wczasy nikt nie wyjeżdża. Tyle, że sąsiad jeździ do Niemiec do pracy. Ludzie teraz są zapatrzeni w te pudła. To źle. Ja oglądam "M jak Miłość" i to wszystko. A niektórzy tu całe dni spędzają przy telewizorze. Telewizor odbiera radość życia.

Jedziemy z Mielniczek nad jezioro Czarne, do "oleksówki". Bliziutko stąd. Mielniczki czeka w związku z tym wielka zmiana.

Na zdjęciu

Pani Katarzyna z dziećmi Mariolą i Rafałem. Najstarszy dom w Mielniczkach (ze 200 lat) jest przeznaczony do rozbiórki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz