środa, 17 marca 2004

Kilka slów o Wolentalu


Sołtysem Wolentala jest od ponad 30 lat Eugeniusz Flak. Wieś liczy ok. 500 mieszkańców. Większość to młodzi, którzy odziedziczyli gospodarstwa





Ponad 90 l. liczą sobie: Julian Dubiela, Wacława Szkodowska i Marianna Mokwa. Ilość zgonów i urodzeń jest na równym poziomie. We wsi są 3 sklepy: Grzegorza Kłosa, Danuty Niemczyk (dzierżawi sklep GS), Grażyny Gawlik (sklep przy blokach). W dwóch barach - Niemczyka i Sł. Sternickiego - okoliczna młodzież bawi się w dyskotekach. Niektórych denerwuje głośna muzyka, ale muszą się przyzwyczaić. Zakładów usługowych oprócz warsztatu mechaniki pojazdowej nie ma. Duże gospodarstwa mają: Jacek Naleziński, Zdzisław Bakalarz (hoduje bydło, świnie, zatrudnia ludzi ze wsi), Zbigniew Wiklent i Andrzej Kozera (trzoda chlewna). Młodzi dojeżdżają też do pracy do innych miejscowości. W tym roku po feriach zlikwidowano szkołę (kl. 1-3). Teraz uczniowie dojeżdżają do Pączewa. Został budynek poszkolny - własność gminy. Na piętrze mieszkają dwie rodziny. Szkoła miała 3 duże sale lekcyjne, stołówkę, u góry biura. KGW nie ma.

W minionym roku

Położono chodnik we wsi i poprowadzono chodnik do 5 poegeerowskich bloków. (Ludzie wykupili mieszkania za małe pieniądze, ale teraz jest im ciężko - muszą kupować opał, opłacać media). W blokach mieszka wielu emerytów, ale są i młodzi. Co roku wysypuje się tłuczniem drogi. Pieniędzy idą z rady sołeckiej, z gminy i mieszkańcy. Trzy transporty tłucznia i 5 szlaki da się zawsze jakoś załatwić - mówi sołtys. W zeszłym roku przy budynku OSP zalano asfalt. Postawiono też most na rzece Węgiermucy. Był to udany rok dla wsi.

Plany ten rok

Dalsza reperacja dróg i utwardzanie ich we wsi. Na wójta mieszkańcy nie narzekają. - Uzgadnia z nami każdą swoją decyzję - stwierdza sołtys. - Dba, zawsze zajrzy, jak przebiegają prace.

Na ten rok zaplanowana jest jeszcze budowa mostku Wolental - Wielbrandowo, bo jest on już nieprzejezdny.

Marzenie mieszkańców

Aby została udostępniona część szkoły, duża sala. Wtedy można by organizować większe zebrania, imprezy okolicznościowe. Zawiązałoby się KGW. Teraz nie ma na to miejsca. Kiedy była szkoła, udostępniano nawet kuchnię mieszkańcom. Teraz wszystko "poszło" do Pączewa.

Na podstawie Kociewiaka - tygodnik ukazujący się w środowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz