środa, 10 marca 2004

Cis. Kaszubowscy mówią, jak się mieszka

Co tu robić zimą w Cisie? Podobnie jak w innych tekstach w tym numerze pytamy o telewizję. Pan Czesław Kaszubowski oglada ja na okrągło

Magdalena i Czesław Kaszubowscy w 1986 r. po raz drugi weszli na nową drogę życia jako wdowcy. Mają razem 8 dzieci, 19 wnuków i jednego prawnuka ze strony pani Magdaleny. Pan Czesław wspomina, że w jednym roku zrobili pięć wesel, w tym jedno swoje.

- To było diabelstwo. Każdy się spieszył, bo "jak tata się ożeni, to nic nie da" - mówi pan Czesław.

Pani Magdalena mieszka w Cisie 50 lat. W latach 1970 - 80 była tutaj przewodniczącą KGW i radną. - Już wtedy obiecali zrobić drogę asfaltową, która miała biec do Kalisk. Do tej pory nie ma - mówi na temat problemu numer jeden.

- Ta szkoła w Bytoni jest potrzebna jak wrzód na d... - mówi o problemie numer dwa Kaszubowski. - Szkoła w Bytoni zżera wszystkie pieniądze gminne na opał. Byłoby dwa miesiące opału na szkołę zblewską.

W Ciesie o tej porze zupełnie jak nie jest się gospodarzem nie ma co robić. Pozostaje telewizja.

- Co oglądacie? - pytamy.

- Siedzę około 12 godzin - pan Czesław jest podekscytowany. - Oglądam wszystko. Nie mam co robić, to biorę się za NICH. Czasem ich wyzywam, tych oszustów. (Mówią same kłamstwa.) Najbardziej "lubię" Hausnera. Wpierw zabrał mi część z emerytury, a teraz podwyższył "aż" o 15 złotych.

- Mąż ich wyzywa ich - dodaje pani Magdalena. - Mówię do niego: "Przecież cię nie słyszą", a on i tak swoje.

Sama pani Magdalena ogląda "Modę na sukces". Ale tak w ogóle woli czytać.

- A jaki książki?

- O miłości i prześlicznej zazdrości... - odpowiada za nią maż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz