piątek, 14 lipca 2006

Jubileuszowy Gospel

OSIEK. W tym roku będziemy mieli dziesiąty Międzynarodowy Festiwal Muzyki Chrześcijańskiej Gospel. Z okazji jubileuszu już teraz piszemy kilka słów na temat historii i teraźniejszości festiwalu

Na łyżwach z latawcami?
Z ks.dr. Zdzisławem Ossowskim rozmawia Tadeusz Majewski


- To już dziesięć lat...
- Z tej racji warto wrócić do początków. Do nieśmiałego marzenia, które - patrząc z perspektywy czasu - obrosło w konsekwentne realia i zbudowało całkowicie nową rzeczywistość: imprezę wykraczającą swym rozmiarem i poziomem artystycznym już nie tylko poza wieś Osiek, ale i poza region. Marzenia stały się rzeczywistością... Kiedy wspominam grupę 15 osób, zgromadzonych podczas pierwszego Festiwalu Gospel pod społecznie wybudowanym Amfiteatrem Łąkowym, a w głębi na scenie trzykrotnie większą grupę wykonawców...
- Padał wtedy deszcz...



- ...i tę scenerię płaczu z nieba, który nie zapowiadał widoków końca, to nie chce się wierzyć, ile trzeba było czasu i cierpliwości, by właściwie słońce nad festiwalem nie zachodziło, a tłumy ludzi były nieprzebrane.
- Kiedy te tłumy były największe?
- W ubiegłym roku. Na warsztatach było ponad 800 chórzystów, nie tylko z Polski. W grupie tej dominował ekspresją, sposobem bycia, ogromną radością 60-osobowy chór z Wiednia. Na marginesie - w tym roku przyjeżdża 90-osób zespołu Longfiled Gospel Workshop, również z Wiednia. Dodać do tego należy wykonawców, którzy brali udział w konkursie chórów oraz profesjonalnych wykonawców występujących podczas dwóch festiwalowych dni. Wychodzą nam ogromne liczby.
- Z tysiąc?
- Grubo ponad tysiąc. Wykonawców!
- Zaczęło się od garstki, a mamy grubo ponad tysiąc wykonawców i ponad 30 tysięcy widzów. Niezwykły rozwój i niezwykły dorobek.
- Jakże więc inaczej patrzeć na tegoroczne przedsięwzięcie, jak nie z perspektywy dorobku tego wszystkiego, pod względem artystycznym najpiękniejszego, co dokonało się przez dziesięć lat?
- Na jubileuszowym Gospelu zapewne będzie rekordowa liczba wykonawców.
- Będzie wielu. Przyjadą ci, którzy już byli oraz wykonawcy rozpoczynający nowe dziesięciolecie w historii festiwalu w Osieku. Zza granicy między innymi przyjadą: 32-osobowy chór z Południowej Ameryki, soliści ze Stanów Zjednoczonych, dwa najlepsze chóry gosplowe z Anglii oraz potężny chór wiedeński. Nie może zabraknąć w tegorocznej edycji osoby, która razem ze mną rozpoczynała Gospel - Romana Michalika, lidera zespołu The Willows Reviwal Singers z Krakowa.
- Goospel odbywa się też na Rynku w Starogardzie.
- Nie tylko w Starogardzie. Zakres terytorialny festiwalu w porównaniu z tym sprzed 10 lat zmienił się ogromnie. Tegoroczny festiwal zacznie się 15 sierpnia właściwie w Gdańsku, po raz pierwszy w historii Gdańska mszą świętą planowaną na Długim Targu. Stanie tam specjalnie na tę okoliczność wybudowana scena, pod którą zostanie odprawiona eucharystia przez miejscowego biskupa, w oprawie muzycznej Missy Gospels Włodzimierza Szomańskiego. Wpisze się to w doroczny Jarmark Dominikański. I zapisze się na pewno jako wydarzenie historyczne, bo pierwsze tego rodzaju. Zacznie się w Gdańsku. Do tego miasta wrócimy jeszcze 20 sierpnia, wrócimy do kościoła świętego Jana, by realizować tam dla publiczności i dla Programu II Telewizji Polskiej bardzo ciekawy program gospelowy poświęcony Andrzejowi Crauchowi. Pomiędzy tymi datami cała energia festiwalu będzie się ogniskować w Osieku, podczas wieczornych koncertów. Ale poszczególni wykonawcy będą trafiać również do Starogardu, do Malborka i do Gdyni.
- Mieszkańcy Osieka kilkanaście lat temu bali się Ciemnogrodu Wojciecha Cejrowskiego, potem Gospelu. Teraz czekają na imprezę.
- Festiwal Gospel, oprócz tego, że ma w sobie ładunek artystyczny i emocjonalny, powoli zmienia Osiek. Coraz rzadziej słyszy się z ust mieszkańców "nie chcim, bo nas zadepczą". Dzisiaj nikt już nie żyje takimi obawami i prawie każdy chce, żeby impreza dalej odbywała się w Osieku. Przed dwoma laty ważyły się losy następnych edycji festiwalu w Osieku i mówiono o tym z zaniepokojeniem (impreza faktycznie miała być organizowana w innym miejscu). Festiwal Gospel zmienia więc mentalność. Przestano się bać i tłumów, i kultur, i ras. Wręcz przeciwnie, trudno sobie wyobrazić bez całej tej egzotycznej warstwy normalnie funkcjonujący Osiek latem. I dzisiaj wyczekuje się, kiedy przyjadą goście, turyści. O zmianie odczuwania czy patrzenia na festiwal świadczy fakt, że ciągle nowi ludzie zgłaszają swoje miejsca w domach - udzielają gościny, a jednocześnie czerpią z tego korzyści materialne.
- Im większa impreza, tym większa po niej pustka.
- Może jeden festiwal dla dzisiejszych osieczan to zbyt mało? Może przydałoby się dla zwiększenia turystycznego i osiągania większych wymiernych z tego korzyści materialnych więcej imprez? Ale moim założeniem od początku było dojść do momentu, by powiedzieć tak, jak Henryk IV przed swoim ścięciem o Paryżu "Osiek wart jednego festiwalu".
- Kilka słów na temat zmian oblicza samej miejscowości. Festiwal zmienia wygląd Osieka. Dwa lata temu głośne były zbudowane przez Stowarzyszenie Muzyki Chrześcijańskiej Gospel stawy i kanał, rok temu zbudowano betonową podstawę pod przenośny wielki amfiteatr i drogę dojazdową do niej. Wyładniał też neogotycki kościół św. Rocha, powstał hotelik. Ile ma miejsc?
- Rzeczywiście, poprawił się też krajobraz Osieka, chociaż zmiana mentalności mieszkańców jest najważniejsza. Hotel... Po przebudowie plebanii i wcześniejszej przebudowie budynku gospodarczego powstało pięćdziesiąt miejsc o pełnym komforcie. Jest w tych pokojach prawie wszystko, również telewizja z satelity. Żeby był pełny komfort, potrzebna nam jeszcze centrala telefoniczna, a to spory wydatek... Natomiast miejsce, po powstaniu stawów i kanału oraz po wybetonowaniu powierzchni pod profesjonalną scenę, nabrało charakteru i aż się prosi, by zamienić je w parku.
- Miał być, kilkuhektarowy. Pisaliśmy o nim jako o pierwszym parku powstającym w powiecie po wojnie.
- Plany się zmieniły. W tej chwili w opracowaniu są już szczegółowe plany parku, ale jego areał ma wynosić nie 2-3 hektary, a w przyszłości 30 hektarów. To ma być park gigant. Obecnie jesteśmy na etapie wykupywania gruntów pod przyszłą europejską inwestycję. W ramach tej inwestycji powstanie park oraz ośrodek szkoleniowy - hotel na dwa rodzaje zajęć programowych, zarówno letnich, jak i zimowych. To ważne, że zimowych, bo zima to dla Osieka martwy sezon. A przecież Kałębie zimą też istnieje, tylko pokryte lodem. Ma prawie 500 hektarów. Dlaczego w planowanym ośrodku szkoleniowym nie mogłyby się odbywać ćwiczenia związane z ratownictwem lodowym, na przykład nurkowanie podlodowe, jazda na specjalnych łyżwach lub nartach z pomocą latawca czy ślizganie się na bojerach?
- Co to za program? Wzięty z fantastyki?
- Jest na etapie projektowania. Potem trafi do Starostwa. Dziś najłatwiej dostać unijne pieniądze na szkolenia. Nasze stowarzyszenie je dostanie, bo mamy zaplecze i partnerów.
- Jakich partnerów?
- Program będzie realizowany przez Niezależny Hufiec Harcerstwa Polskiego "NS-Kaszuby" w Szwecji, przez fundację Jurka Owsiaka WOŚP oraz przez nasze stowarzyszenie.
- To bardzo śmiałe plany. Powodzenia.

Zdjęcia
Trudno uwierzyć, że ten uroczy hotelik powstał z budynku gospodarczego stojącego przy plebanii. Fot. Tadeusz Majewski

Dwa lata temu wszystkich zaskoczyła oryginalna inwestycja Stowarzyszenia Muzyki Chrześcijańskiej Gospel - budowa stawów i prawie kilometrowego kanału do Kałębia. Zdjęcie archiwalne. Fot. Tadeusz Majewski

Za magazynem Kociewiak - piątkowe wydanie Dziennika Bałtyckiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz