wtorek, 25 lipca 2006

W izbie Pamięci Izydora Gulgowskiego (13.11.2004 r.)

Pomieszczenia w stuletnich budynkach poszkolnych w naszym powiecie na ogół zostały przerobione na mieszkania. Są jednak wyjątki, jak budynek poszkolny w Wycinkach, gdzie zorganizowano Izbę Kociewską czy Borzechowo, gdzie będą kwatery dla turystów. Świetnie został też zagospodarowany budynek po szkole w Iwicznie. Zorganizowano tu m.in. Izbę Pamięci Izydora Gulgowskiego.

Iwiczno to urocza wieś, leżąca przy szosie wiodącej z Franku (przy berlince na wysokości Kalisk) do Czechowa i Czarnego. Była szkoła wygląda bardzo ładnie. Czerwona cegła, drewniane, oryginalne ogrodzenie, iglaste drzewo i nie byle jaka tablica pamiątkowa.
Z przyjemnością to oglądamy i robimy zdjęcia.

Wiejski klucznik

Po chwili przychodzi Małgorzata Banul. Wiejską częścią obiektu (wieś ma budynek w połowie, a w drugiej są mieszkania) opiekuje się jej mąż Zdzisław. Ale to pani Małgosia jest tu - zdaje się - wiejskim klucznikiem.
- Przychodzą na przykład po klucze, żeby sobie pograć w tenisa - potwierdza te nasze przypuszczenia pani Banul. - Drugich kluczy nie ma, bo doszliśmy do wniosku, że nie powinno być. Sprawa stanęła na radzie sołeckiej. Dlaczego jedne klucze? Bo gdyby było więcej i gdyby coś się stało, to wtedy jeden by zarzucał drugiemu...
No tak.


Wędrująca izba

- Wszędzie dookoła zamykano szkoły, a tej długo nie - opowiada pani Małgorzata. - Zamknięto dopiero w 2001 roku. Ale już 23 maja 2001 r. odbyło się uroczyste otwarcie reaktywowanej Izby Pamięci Izydora Gulgowskiego.

Reaktywowanej?!

- Tak. Została przeniesiona z Pieców.
Przeglądamy księgę pamiątkową. Okazuje się, że to taka trochę wędrująca izba. Pierwsze jej otwarcie odbyło się w Iwicznie 18 czerwca 1978 r. W 1983 roku powędrowała do Szkoły Podstawowej w pobliskich Piecach. Teraz wróciła. I słusznie, wszak Izydor Gulgowowski, twórca kociewsko-kaszubskiego skansenu we Wdzydzach Kiszewskich, mieszkał właśnie tutaj.

Ze ściany patrzy Gulgowski

Poddasze, gdzie urządzone izbę, zostało starannie odremontowane. A było bardzo zniszczone. Skąd środki? Częściowo z Programu Odnowy, częściowo wieś robiła w czynie.
Eksponatów dotyczących samego Gulgowskiego za dużo nie ma. Trudno się temu dziwić, jeżeli stoją w jednej z chat we Wdzydzach. Ale na ścianie wisi ładny olejny portret pana Izydora. Człowiek musiał być zamożny, jeżeli stać go było na malarza. Po kątach stoją rozmaite starocie. Przynieśli je mieszkańcy Iwiczna i Pieców.

Ktoś interesuje się tą izbą?
- Przede wszystkim umawiają się szkoły z Kalisk i Starogardu. Dzwonią i przyjeżdżają.
Trochę tu nie pasuje atlas, ale cóż - wolne miejsca trzeba jakoś wykorzystać.

Co rusz impreza

Schodzimy na dół. Tu, w dwóch pomieszczeniach po izbach lekcyjnych, urządzono świetlicę. Trzy dziewczyny, Karolina Gburska, Anna Jankowska, Patrycja Banul, stoją w rogu za czymś, co wygląda jak lada. To one rządzą tu muzyką i dyskotekami.
- Ja przede wszystkim opiekuję się domem z dziećmi - zauważa pani Małgorzata - ale doglądam też i tutaj. A młodzież się często spotyka. Mają do dyspozycji komputer, co tydzień odbywa się też dyskoteka dla dzieci. Do godziny 20, góra do 20.30. Organizują je wszystkie trzy (pokazuje na dziewczyny). Zimą co rusz jest jakaś impreza. A starsza młodzież ćwiczy w siłowni. Na ferie przychodziło nawet ze 4
0 osób. W tym pomieszczeniu spotykają się też strażacy, stowarzyszenia i rada sołecka.
Wszystko jest tu pod przygotowane pod rozmaite spotkania. Stoliki i krzesła, kominek, w którym dopiero rozpalono ogień. W kuchni można sobie pichcić. Stół do pingponga stoi w drugim pomieszczeniu, za kutymi kratami.

Czego tu brakuje?

Czy nie powinno tu być jakichś zajęć prowadzonych przez świetliczankę na godzinach etatowych?
- Wszystko robimy tu społecznie. Również aerobik. Chwilowo go nie ma, bo nauczycielka jest na macierzyńskim.

A czy młodzież nie chciałaby tu czegoś więcej? Jakichś innych zajęć prowadzonych przez instruktorów? Na przykład treningów w szachy pod okiem instruktora albo jakiegoś kursu komputerowego? Pani by się tym nie zajęła?
- Ja? Taka stara do komputera?

Stara? Przepraszamy za wścibstwo, ale ile pani ma lat?
- Blisko trzydziestki. Ja tego nie łapię i wcale mnie to nie pociąga. Ale internet można by podłączyć. Młodzi na pewno chcieliby więcej. Proszę bardzo. O wszystkim decyduje wioska. Do tego teraz przy Radzie Gminy jest Rada Młodzieżowa i może o tym powiedzieć... Na pewno przydałby się kurs gotowania.

A wy jaka muzykę lubicie? - pytamy dziewczyn.
- Techno.
No tak, jak całe Kaliska.
Dziewczyny są utalentowane. Występują w chórku szkolnym, grają na gitarze i na pianinie. Chciałyby mieć w świetlicy naukę układów tanecznych.
Czego im życzymy.

Wysłany przez kociewiak opublikowano wtorek, 23 listopad, 2004 - 13:43

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz